Ruszyła budowa kolejnego elementu tarczy antyrakietowej – bazy wojskowej USA w Redzikowie koło Słupska. Zdaniem ekspertów posiada ona jedynie symboliczne znaczenie, a prezydent Słupska nazywa budowę „katastrofą”.
Amerykański system obrony przeciwrakietowej powstanie tylko 3,5 km od słupskiego ratusza.
„To dla nas katastrofa” – mówi prezydent Słupska, Robert Biedroń. Zgodnie z prawem w promieniu 15 kilometrów od budowli nie wolno postawić nic bez zgody amerykańskiego Departamentu Stanu. „Nie wolno nam nawet zbudować hali produkcyjnej” – skarży się samorządowiec.
„Ponieważ pomimo obietnic miasto nie otrzymało żadnej rekompensaty, mieszkańcy są rozczarowani i czują się oszukani ” – twierdzi prezydent.
Tymczasem Moskwa postrzega tarczę jako prowokację oraz zagrożenie własnego bezpieczeństwa, jak również dla równowagi strategicznej, a Niemiecki poseł Rainer Arnold twierdzi, że ma ona znaczenie przede wszystkim symboliczne, ale NATO się na nią zgodziło, bo szanuje zasadę solidarności wśród członków.
Pomimo tego inauguracja prac nad bazą w Redzikowie jest ważnym sygnałem politycznym dla sojuszników w Europie Środkowo-Wschodniej. Dla rządu w Warszawie ma to także ważne znaczenie wewnątrzpolityczne.
DW.COM