Prezes Trybunału Konstytucyjnego Andrzej Rzepliński pojawił się w nocy w Sejmie w czasie głosowań uchwał stwierdzających nieważność wyborów 5 sędziów w poprzedniej kadencji. I tak się tym przejął, że wychodząc demonstracyjnie z Sejmu, obraził się i na PiS, i na dziennikarzy.
Dziennikarce TVN24 dopytującej skąd jego nagłe wyjście z Sejmu, odmówił rozmowy, po czym dorzucił: – Chyba słuchała pani co się dzieje? Chyba, że pani jest głucha!
Rzeplińskiemu puszczają nerwy, bo atmosfera wokół niego i Trybunału jest wyjątkowo gęsta. PiS zarzuca mu, że jest stronniczy bo związany z PO. Rzeczywiście, Rzepliński zanim został sędzią w 2007 r., był dyżurnym kandydatem Platformy na wiele stanowisk. W 2005 roku był przez nią bezskutecznie forsowany na Rzecznika Praw Obywatelskich. W 2006 r., za rządów PiS, starał się o nominację na sędziego TK, ale przegrał z kandydatami PiS i LPR. Na tym nie koniec – Rzepliński z kilkoma sędziami sam napisał ustawę o Trybunale, którą potem zgłosił do Sejmu prezydent Bronisław Komorowski, a uchwaliła PO! Co więcej, Rzepliński ukrywał fakt prac nad takim projektem i dopiero wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego zmusił go do ujawnienia tego faktu. A teraz jako sędzia TK ma oceniać czy ta sama ustawa jest zgodna z konstytucją!
FAKT.PL