Przemysł próbuje przekonać nowy rząd by powierzył rodzimym firmom uzbrojenie tarczy powietrznej Narew.
To nie tylko gra o wielkie pieniądze – wielowarstwowa obrona przeciwlotnicza i przeciwrakietowa oznacza wieloletnie inwestycje warte co najmniej 30 mld zł. Zbrojeniówka liczy też na skok technologiczny i pozyskanie zdolności przemysłowych do budowy zaawansowanych, kierowanych rakiet.
Stworzenie systemu obrony powietrznej krótkiego zasięgu to kluczowy warunek skutecznej osłony wojsk, strategicznych obiektów w kraju i bezpieczeństwa na polskim niebie. – Dziś w tej dziedzinie jesteśmy niemal bezbronni a zaniedbania wciąż są ogromne – mówi Romuald Szeremietiew wykładowca Akademii Obrony Narodowej.
Warto produkować w kraju
Przedsiębiorcy z Polskiego Lobby Przemysłowego, wspierającego zbrojeniówkę, zwracają uwagę, że warto być konsekwentnym w stawianiu na rodzimy przemysł nie tylko w przypadku programu Narew: gwarantujemy wówczas, że już w fazie badań i produkcji lwia cześć wydanych pieniędzy powróci do kasy państwa w postaci podatków. A poza tym w kolejnych dekadach eksploatacji broni, jej obsługa i modernizacja będzie znacząco tańsza. A w całym cyklu życia skomplikowanych systemów, utrzymanie ich w sprawności, to nawet trzy czwarte globalnych kosztów – przekonuje Marek Borejko odpowiedzialny za programy przeciwlotnicze w Polskiej Grupie Zbrojeniowej.
Dyr. Borejko przypomina, że do tej pory na programy badawczo – rozwojowe, związane z radiolokacją i integracją elektronicznych systemów obrony powietrznej i dowodzenia państwo wyasygnowało w sumie ponad 500 mln zł. – Ten wysiłek publiczny powinien być właściwie spożytkowany – podkreśla.
Przegląd planu modernizacji
Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, w resorcie obrony pod nowym kierownictwem, trwa przegląd programów modernizacyjnych, zainicjowanych w siłach zbrojnych przez poprzedni gabinet. Trudno sobie wyobrazić by inwestycje w tarczę powietrzną przestały być priorytetem w procesie wzmacniania armii, tym bardziej, że według wcześniejszych zapowiedzi MON wojsko chciałoby o dwa lata przyspieszyć warte ok. 10 mld zł zakupy dziewięciu baterii przeciwlotniczych pocisków o zasięgu do 25 kilometrów.
Wstępne negocjacje techniczne z producentami są kontynuowane, a w roku 2016 miałby ruszyć przetarg, którego rozstrzygniecie zaplanowano na 2017 r. W 2022 roku, tarcza „Narew” miałaby już chronić polskie niebo.
Wielu chętnych do tarczy
Już rok temu zainteresowanie polskim, rakietowym przetargiem wyraziło 13 potencjalnych dostawców, w tym wszystkie liczące się koncerny rakietowe. MON zaprosiło na konsultacje 9 partnerów: niemiecki Diehl BGT Defence, francuskie firmy: MBDA France i Thales (polski oddział), izraelskie spółki zbrojeniowe : IAI Systems Missiles And Space Group Israel Aerospace Industries oraz Rafael Advanced Defense Systems, norweski Kongsberg Defence & Aerospace, amerykańsko – europejskie konsorcjum MEADS International, turecki koncern obronny Aselsan oraz Polską Grupę Zbrojeniową.
Potrzebne kierowane pociski
Wejście PGZ, jako potencjalnego wykonawcy programu Narew, to , jak dotąd największe biznesowe i technologiczne wyzwanie dla obronnego Pegaza z rocznymi obrotami sięgającymi 5 mld zł oraz prawie 19 tysiącami pracowników. Prezes PGZ Dąbrowski przekonuje, że 11 spółek grupy , które już rok temu utworzyły rakietowe konsorcjum dysponuje odpowiednim potencjałem badawczo – rozwojowym i produkcyjnym, by złożyć polskiemu wojsku kompletną ofertę. W zasięgu rodzimej zbrojeniówki są kluczowe elementy przeciwlotniczej tarczy krótkiego zasięgu – systemy radarowe, dowodzenia i kierowania ogniem.
Prezesi konsorcjum zapewniają, że są w stanie w krótkim czasie dostosować do potrzeb przejęte od zachodnich partnerów technologie rakietowe (potem już własnymi siłami rozwijać je) a także dokonać pełnej integracji systemu.
– Sporo już umiemy . Polski przemysł produkuje i nawet eksportuje rakietowe zestawy bardzo krótkiego zasięgu Grom, zawierające wszystkie elementy niezbędne przy tworzeniu skutecznej broni przeciwlotniczej, od zaawansowanych systemów naprowadzania, przez silniki rakietowe, po głowice bojowe – przypomina Ryszard Kardasz prezes elektronicznej dywizji w PGZ.
ZBIGNIEW LENTOWICZ