Rozmowa naczelnego ,,Super Expressu”, Sławomira Jastrzębowskiego z ks. Stanisławem Małkowskim:
– Jako katolik jestem zgorszony tym, co się dzieje w Kościele. Co mam robić, patrząc na to, co wyczynia ks. Krzysztof Charamsa?
ks. Stanisław Małkowski: – Swoim zachowaniem nie reprezentuje Kościoła, ale anty-Kościół. Kapłaństwa się bowiem nie traci.
– Czyli do końca nim będzie?
– Bez końca. Albo będzie kapłanem zbawionym, albo kapłanem potępionym.
– To nie jest odosobniony przypadek, jeśli chodzi o gejów czy pedofilów na szczytach hierarchii kościelnej.
– Tu chodzi nie tylko o skłonności homoseksualne. Same w sobie nie są bowiem grzechem, jeśli się ich nie wyraża. Sam grzech, jeśli się go żałuje, może zostać odpuszczony w sakramencie pokuty. Natomiast w przypadku ks. Charamsy nastąpiło nawet nie usprawiedliwianie grzechu, ale przedstawienie go jako czegoś właściwego i dobrego.
– Słuchając ks. Charamsy, miałem wrażenie, że nie czytał Pisma Świętego i tego, co stało się z Sodomą i Gomorą.
– Był ważnym urzędnikiem w Kongregacji Nauki Wiary i trudno przypuszczać, żeby Pisma Świetego nie znał. Sprzeciwił się otwarcie nauce wiary. Pytanie, czy robił to wcześniej. Są różne sposoby prywatnego zwierzenia się ze swojego homoseksualizmu.
– Jakiś ksiądz może powiedzieć, że jest gejem?
– Nie. On zaprzecza swojej posłudze kapłańskiej w ten sposób. Być gejem to nie tylko mieć skłonności homoseksualne, ale także uważać to za całkowicie uprawniony sposób bycia.
– Czyli rozróżniamy homoseksualizm i gejostwo?
– Tak.
– Bo homoseksualiści mogą być w Kościele i być kapłanami?
– Są pewne bariery. Benedykt XVI wydał oświadczenie, by zwłaszcza praktykujących homoseksualistów, ale także o utrwalonych tendencjach homoseksualnych nie przyjmować do seminariów w obawie, że to może trwać. Jest to mimo wszystko gorszące i sprzeciwiające się posłudze kapłańskiej.
– Jak ksiądz zareagował na wyznanie ks. Charamsy?
– Przede wszystkim żal mi było tego człowieka, bo sprzeciwił się przykazaniom i prawdom wiary, nazywając swojego partnera narzeczonym. To są kpiny. To po prostu błazeństwo. Walczy z obrazem bożym w sobie i swoim partnerze, licząc na wsparcie środowisk LGBT, które są wpływowe. Mają swoje środki przekazu, dysponują dużymi pieniędzmi, mają udział we władzy, narzucając ideologię gender, którą Benedykt XVI określił jako gorszą od marksizmu i komunizmu. Jeśli ks. Charamsa jest wyznawcą tej ideologii – a na to wygląda – to jest gorszy niż komunista w Kościele.
– Nie ma ksiądz wrażenia, że Kościół w tym przypadku zareagował za słabo?
– Pytanie – jeśli ksiądz ma 40 lat, to wobec kogo ujawniał nie tylko swoje skłonności, ale także swoje zachowania? Jak długo miał partnera?
– Mówił sam, że z Eduardem jest ok. 10 lat.
– Jeśli tak, to znaczy, że w środowisku kapłańskim jego zachowania i postawy były znane.
– Ksiądz mówi, że w Watykanie ktoś musiał o tym wiedzieć i tolerować?
– Skłonności homoseksualne, które nie są ujawniane jako słuszne i dobre i nie łączą się z praktyką homoseksualną, zwłaszcza utrwaloną, są sprawą prywatną i nie ma obowiązku tego ujawniać.
– Ks. Charamsa jest teologiem, który mówi, że chodzi o miłość człowieka do człowieka i wszystko stara się zamienić chyba w pewien żart.
– Miłość przez niego rozumiana bierze rozbrat z prawdą. Nie ma miłości bez prawdy – o Bogu i o człowieku. Miłość serca, rozumianego w sensie biblijnym, to miłość rozumna, angażująca wolę człowieka po stronie dobra. On idzie za swoimi żądzami i uczuciami. Owszem, potocznie tak się w naszej kulturze rozumie serce.
– Czy to jest zorganizowana akcja marketingowa ks. Charamsy? Czy to jest kwestia zarobku?
– Pewnie też. Różne motywy wchodzą w grę. Trudno założyć od razu, że ta gejowska miłość jest udawana.
– A gejowska miłość może być prawdziwa?
– W sensie emocjonalnym tak. Nie jest ona jednak wierna wobec Boga i natury ludzkiej. Nie może być też wierna w wymiarze doczesnym – miłości gejowskie są krótkotrwałe. Nie ma to sensu – w wymiarze rozumu i wymiarze powołania do miłości, tak jak pokazuje ją Bóg.
– Potępia ksiądz ks. Charamsę?
– Jest na drodze do potępienia. Jego poglądy są godne potępienia. Póki on żyje, póty ma szanse opamiętać się i nawrócić. Wielu zgorszył i zachęcił innych do podobnych postaw.
– Mnie nie zachęcił.
– Ale wielu zapewne tak. Zwłaszcza niezorientowanych. To się zresztą promuje cały czas.
– Jak?
– Choćby wpajaniem ideologii gender w przedszkolach i szkołach. To jest zorganizowana, zinstytucjonalizowana pedofilia. Tępi się pedofilię w indywidualnych przypadkach, zwłaszcza gdy chodzi o duchownych, co jest tragiczne, jeśli się to zdarza…
– Ale zdarza się…
– To ułamek promila, jeśli chodzi o pedofilię duchownych. Natomiast pedofilia w środowiskach lesbijskich i gejowskich jest czymś notorycznym.
– Naprawdę?
– 20-30 proc. Ale te związki są pod ochroną. To świadczy o obłudzie.
– Czyli nasze państwo źle wychowuje dzieci?
– To chore państwo, III RP, jest skazane na zagładę, która oby jak najprędzej nastąpiła.
– Jak ksiądz może tak mówić?
– To chore państwo chce, żeby dzieci wyrzekły się swojej wiary, kultury, narodowości, tożsamości i gdy dorosną – by stały się niezdolne do zawarcia trwałego związku małżeńskiego. Chodzi o to, by wytworzyć istoty nijakie. Do tego dążą obecne zaprzedane złu władze.
– Mówi ksiądz, że III RP powinna zniknąć. Ale co zamiast niej?
– Mam nadzieję, że w ostatnią niedzielę października to nastąpi.
– Czy ksiądz tu nie agituje?
– Wolno mi, bo nie ma jeszcze ciszy wyborczej. Mówię nie tylko to, co sam myślę, ale co myśli Kościół.
– Kościół chce, żeby głosować na PiS?
– Kościół głosi prawdy wiary.
– Ale nie głosi, żeby popierać PiS.
– Jeśli rządzący sprzeciwiają się prawdom wiary – jak pani premier czy były prezydent – to trzeba publicznie o tym mówi.
– Ksiądz dał się poznać choćby tym, że odprawił egzorcyzmy przed Pałacem Prezydenckim. Jaki był tego cel?
– Chodziło o to, by złe duchy wyszły z osób zaprzedanych diabłu, a urzędujących w Pałacu Namiestnikowskim.
– Diabeł był też w prezydencie?
– Prezydent nie był diabłem, ale zachowywał się jak uczeń szatana.
– Naprawdę?
– Dopuszczał się wszelkiego zła – kłamstwa, morderstwa, popierane, aprobowane, ale niekoniecznie przez niego wykonane.
– Jakie morderstwo?
– Choćby zbrodnia smoleńska. I ostatnio doszło jeszcze do kradzieży, bo wyniósł, co się dało z pałacu.
– Pożyczone zgodnie z prawem, proszę księdza.
– To kpiny. To jest błazen. Pajac, który kompromituje się do cna i przy tym ośmiela się świetokradczo przyjmować komunię świętą. I co gorsza, znajduje duchownych, którzy go w tej schizofrenii utwierdzają.
– Egzorcyzmy trzeba by teraz powtórzyć?
– Ależ tak. W tym pałacu urzędują inni ludzie, ale sam pałac jest symbolem władzy, która jeszcze nie ustąpiła. Każdy ochrzczony ma prawo odmawiać egzorcyzmy.
– Ja też?
– Tak, z wiarą.
– I w jaki sposób technicznie to wygląda?
– Choćby tą modlitwą: Potężna Niebios Królowo i Pani Aniołów, Ty, która otrzymałaś od Boga posłannictwo i władzę, by zetrzeć głowę szatana, prosimy Cię pokornie rozkaż Hufcom Anielskim, aby ścigały szatanów, stłumiły ich zuchwałość, a zwalczając ich wszędzie, strąciły do piekła.
SE.PL