Przeciwnicy Prawa i Sprawiedliwości stworzyli listę 50 powodów (w istocie jest ich 48), by nie głosować na partię Jarosława Kaczyńskiego.
47 z nich to wyroki nakazujące przeprosiny za bezpodstawne oskarżenia rzucone przez prezesa i jego współpracowników. Ale lista jest pełna błędów i manipulacji, dlatego sprawdzamy ile z tych wyroków rzeczywiście utrzymało się w ostatniej instancji.
Przeciwnicy Prawa i Sprawiedliwości masowo udostępniają na Facebooku i Twitterze „listę 50 grzechów partii”. 47 z nich to wyroki, które przegrał Jarosław Kaczyński, jego współpracownicy z PiS, SKOK-i lub prawicowe media. Robiąca wrażenie lista ma przekonać wyborców, że Kaczyński i prawica to notoryczni kłamcy, którzy przegrywają proces za procesem. Rzeczywiście Kaczyński ma sporo procesów, ale nie wszystkie opisane przez internautów wyroki utrzymały się w wyższej instancji.
Lista półprawd
Już pierwsza informacja, że prezes przegrał z ITI za wypowiedź o pieniądzach na Stadion Legii (nr 1 na liście). Polityk stwierdził, że firma dostała prawie pół miliarda na budowę obiektu za przychylność wobec PO. I rzeczywiście w pierwszej instancji prezes przegrał, ale kiedy w 2012 r. sprawa trafiła do apelacji zawarł z koncernem ugodę. Musiał tylko sprostować swoją wypowiedź i powiedzieć, że krytykował niepotrzebną budowę. Trudno to nazwać przegraną, bo pierwotna wypowiedź miała dużo większy zasięg. A przede wszystkim nie musiał płacić odszkodowania.
Prawdą jest za to, że Kaczyński musiał przeprosić Ludwika Dorna za zarzucanie mu niepłacenia alimentów (nr 2 na liście). Wyrok wykonał w listopadzie 2009 roku na łamach „Polski The Times”. Inaczej niż w przypadku działacza SLD, który poczuł się dotknięty nazwaniem jego partii „organizacją przestępczą” (nr 3 na liście). Choć najpierw Kaczyński przegrał i miał przeprosić w porannym programie Radia ZET i wpłacić 10 tys. zł na PCK, jego apelacja przyniosła skutek. Sąd Najwyższy uznał, że Kaczyński nie obraził działacza lewicy taką ogólnikową oceną.
Brak źródeł
W innej sprawie SN był dla prezesa mniej łaskawy. Kaczyński musiał przeprosić Agorę (wydawcę „Gazety Wyborczej”) za porównanie dziennika do „Trybuny Ludu” z 1953 roku i sugerowanie, że jest ona finansowana przez „postkomunistycznych oligarchów (nr. 4 i 7). Sąd złagodził za to nieco żądania firmy, bo prezes nie musiał płacić 50 tys. zł na cele charytatywne. W październiku 2012 roku PiS wydało oświadczenie, którym prezes wykonuje wyrok.
Nie da się znaleźć w internecie informacji o tym, czy prezes wykonał wyrok z czerwca 2009 roku (nr 5). Podczas kampanii do Parlamentu Europejskiego sąd nakazał mu przeproszenie skrajnie antyeuropejskiego Libertasu za przypisanie mu popierania euro i Traktatu Lizbońskiego. Oświadczenie miało być wyemitowane w TV Trwam i Radiu Maryja. Nie ma informacji o apelacji prezesa PiS ani o wykonaniu przez niego wyroku.
Niepełna informacja
Jarosław Kaczyński nie przegrał procesu z Januszem Kaczmarkiem, którego nazwał uśpionym agentem, agentem śpiochem (nr 6). Między panami doszło do czegoś w rodzaju transakcji wiązanej: Kaczmarek wycofał pozew za „agenta śpiocha”, a Kaczyński za to, że Kaczmarek sugerował zły stan zdrowia psychicznego prezesa PiS. Dlatego sprawę przeciw liderowi partii umorzono. Prawdą jest za to, że prezes musiał przeprosić PSL za to, że zarzucił ludowcom „poparcie legalizacji miękkich narkotyków” (nr 8). Przez 14 sekund wyemitował planszę w TVP INFO.
Nie zawsze twórcy listy zadbali o dokładność informacji. Bo wymieniając przegrane procesy Jarosława Kaczyńskiego piszą o sporze z Aleksandrem Gudzowatym (nr 9). Sęk w tym, że prezesa Bartimpexu musiał przeprosić Lech, a nie Jarosław Kaczyński. Zrobił to w wyniku ugody, a nie przegranego procesu.
Jest gorzej niż piszą
Inaczej niż w przypadku informacji o przeprosinach za spot PiS pt. „Kolesie” z kampanii w 2009 r. (nr 10). Rzeczywiście sąd uznał, że partia Kaczyńskiego rozpowszechniała nieprawdziwe informacje. Prawdą jest też, że Jacek Kurski (dzisiaj w „poczekalni” PiS) musiał przeprosić Donalda Tuska za tzw. aferę billboardową (nr 13, na liście nie ma nr. 11 i 12).
Nie zawsze informacje są pełne. MON musiał przeprosić 11 osób w „Dzienniku Urzędowym”, ale nie dodano informacji o przeprosinach w mediach (nr 14). Koszty procesów to już ponad 1,4 mln zł. Z raportem związany jest też proces Macierewicz-Dukaczewski (nr 20). Sąd odrzucił wszelkie postulaty byłego ministra i nakazał mu przeproszenie byłego szefa WSI.
Lista Kurskiego
Na liście często pojawia się Jacek Kurski, który poza Tuskiem musiał przeprosić też Cezarego Stypułkowskiego, byłego prezesa PZU (nr 15). Musiał wykupić billboardy w kilku największych polskich miastach. Nie chciał natomiast wykonać wyroku nakazującego mu przeproszenie Agory, dlatego firma sama wykupiła ogłoszenie w „Gazecie Wyborczej” i domagała się zwrotu kosztów (nr 16). Znacznie bardziej posłuszny sądowi był ówczesny wicepremier Przemysław Gosiewski, który w 2007 r. przeprosił PO za sugerowanie związków z grupą przestępczą (nr 21).
Uderzeniem kulą w płot jest wyciąganie procesu, który Jan Tomaszewski przegrał z Franciszkiem Smudą, bo dzisiaj były bramkarz jest w klubie PO (nr 17). Nadal w bliskim otoczeniu prezesa PiS jest prof. Ryszard Legutko, który musiał przeprosić licealistów za nazwanie ich „rozwydrzonymi smarkaczami”, choć początkowo zapowiadał, że nie podporządkuje się wyrokowi Sądu Najwyższego (nr 18). Lista opisuje też zaskarżone wyroki tak, jakby już je wykonano. Tak jest w przypadku sporu Lecha Kaczyńskiego z Mieczysławem Wachowskim, współpracownikiem Lecha Wałęsy (nr 19). W pierwszej instancji przyszły prezydent przegrał, ale na jego wniosek sprawę skierowano do ponownego rozpatrzenia. Proces zatrzymał wybór Kaczyńskiego na urząd prezydenta. Nie udało się go dokończyć, bo Kaczyński zginął w trakcie kadencji.
Takie przykłady można by mnożyć. Dlatego takim listom, które nie mają źródeł, powinno się przyglądać z dużym dystansem. Podobnie jak memom, które dla wielu wystarczają za dowód, a często są nieprawdziwe lub pełne uproszczeń. Poza tym kto mieczem wojuje od miecza ginie i wkrótce można się spodziewać podobnej listy wyroków wobec polityków PO.
Kamil Sikora
Kaczynski cisnie sie do wladzy zeby uniknac tych wyrokow i to mu sie uda bo w Polsce jest duzo ludzi jego pokroju i pogladu,,zklamani , falszywi i sami zlodziwje