Co dalej z reparacjami od Niemiec? Miały być biliony dla Polski

Za rządów PiS Polska domagała się od Niemiec ponad 4 bln zł reparacji za zniszczenia w trakcie drugiej wojny światowej. Berlin jednak płacić nie zamierza. 80 lat po kapitulacji nazistów wygląda na to, że nasz kraj — przynajmniej na razie nie — doczeka się pieniędzy z tego tytułu. A temat pojawia się m.in. w będącej na finiszu kampanii wyborczej przed wyborami prezydenckimi. Poruszył go podczas środowej wizyty w naszym kraju nowy kanclerz Niemiec Friedrich Merz.

Temat reparacji dla Polski wraca zazwyczaj dwa razy w roku. W rocznicę wybuchu II wojny światowej oraz jej zakończenia. Teraz jesteśmy w tym drugim dniu. Dokładnie 80 lat temu nazistowskie Niemcy bezwarunkowo skapitulowały, co oznaczało koniec działań zbrojnych w Europie.

Mimo upływu lat sprawa reparacji wciąż nie jest zdaniem Polski załatwiona. Szczególnie głośno było o tym jesienią 2022 r., gdy pod rządami PiS powstał specjalny raport autorstwa posła tej formacji Arkadiusza Mularczyka.

PiS chciał bilionów złotych

Został on ogłoszony 1 września 2022 r., czyli w 82. rocznicę napaści Niemiec na Polskę. Podczas specjalnej konferencji prasowej politycy PiS przekonywali wówczas, że nasi zachodni sąsiedzi tak naprawdę nigdy nie zapłacili za zniszczenia. Rząd przyjął uchwałę w tej sprawie wiosną 2023 r.

— Niemcy napadli na Polskę i uczynili nam ogromne szkody. Okupacja miała charakter niebywale zbrodniczy, niesłychanie okrutny i spowodowała efekty, które w wielu wypadkach trwają po dziś dzień. Nie możemy przechodzić obok tego obojętnie tylko dlatego, że komuś się wydaje, że Polska ma jakąś niższą pozycję od innych państw — mówił wówczas prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Poinformował, że suma oczekiwanego odszkodowania wynosi ponad 1,3 bln euro, czyli, według ówczesnego kursu, około 6 bln 200 mld zł. — To suma, która została przyjęta najbardziej ograniczoną konserwatywną metodą, można by ją bardzo zwiększyć — stwierdził prezes PiS.

Zaznaczył, że „Niemcy nigdy tak naprawdę nie rozliczyły się za zbrodnie wobec Polski”. — Niemiecka polityka historyczna nie podejmowała zbrodni wobec polskiego narodu. Musimy dążyć do przebudowy świadomości narodu niemieckiego — dodał.

Z raportu Mularczyka wynika, że straty ludności Polski to 5 mln 200 tys. osób. Kwotę utraconych wynagrodzeń z tytułu ofiar śmiertelnych oszacowano na ok. 4 bln 300 mld złNatomiast suma strat materialnych wyniosła 797 mld 398 mln zł. Zsumowanie wszystkich cząstkowych wartości daje ogólną kwotę strat Polski w wysokości 6 bln 220 mld 609 mln zł.

O wielkości tej kwoty niech świadczy fakt, że była to dwukrotność ówczesnego PKB Polski.

Zresztą wyliczenia z 2022 r. nie były jedyne. Tuż po wojnie podobne próby podjęło Biuro Odszkodowań Wojennych.

W 1947 r. powojenni eksperci oszacowali kwotę reparacji na 258 mld zł, co według kursu z początku wojny odpowiadało ok. 50 mld dol. Po przeliczeniu na wartość z 2004 r. wynosiły ok. 650-700 mld dol.

Scholz „stracił szansę”

Mimo zmiany władzy w październiku 2023 r. rząd nie zrezygnował się ze starań o zadośćuczynienie od Niemiec. Mówił o tym jesienią 2024 r. szef MSZ Radosław Sikorski.

W rozmowie z „Financial Times” przyznał, że w kwestii wojennych roszczeń rząd Donalda Tuska jest teraz „mniej lub bardziej” po tej samej stronie, co Andrzej Duda i PiS. Jak zwrócił uwagę, ostatnie sondaże opinii publicznej pokazują, że większość Polaków chce reparacji od Niemiec.

Donald Tusk zaproponował Niemcom inne niż PiS rozwiązanie. Zażądał utworzenia polskiego pomnika w Berlinie, niemieckich inwestycji we współpracę wojskową, a także nieokreślonej kwoty pieniędzy na rekompensatę dla polskich ofiar nazistów.

Ówczesny kanclerz Olaf Scholz miał zaoferować jedynie 200 mln euro odszkodowania i nie planował inwestycji we wspólną obronę.

Wydawało się, że ogłoszenie odszkodowań może nastąpić podczas odbywających się w lipcu 2024 r. w Warszawie polsko-niemieckich konsultacji międzyrządowych. Wbrew dużym oczekiwaniom skończyło się wówczas na zapowiedziach utworzenia „miejsca pamięci” polskich ofiar III Rzeszy.

Minister Sikorski we wspomnianym wywiadzie dla „FT” podkreślał, że to nie wystarczy, a sam Scholz miał w lipcu 2024 r. „stracić okazję”, by spełnić żądania Polski. Jak twierdził, piłeczka jest teraz po stronie Niemiec.

Następca Scholza Friedrich Merz oświadczył w środę podczas wizyty w Warszawie, że „temat reparacji prawnie jest zakończony”.

— Jeśli chodzi o kwestie prawne w kontekście możliwych reparacji, są zakończone. Co nie oznacza, że nie będziemy rozmawiać o wspólnych projektach, wspólnych pomysłach — oświadczył nowy kanclerz Niemiec. Nie podał jednak żadnych szczegółów.

Donald Tusk na wspólnej konferencji prasowej również do tej kwestii. — Czy Niemcy kiedykolwiek zadośćuczyniły za straty, tragedię II wojny światowej w Polsce? Nie, oczywiście, że nie. Czy w ogóle jest to do pomyślenia? Jestem historykiem, jestem z Gdańska, mógłbym godzinami mówić o tym, jak wygląda ten rachunek. I on nigdy nie był zadośćuczyniony, ale nie będziemy przecież o to prosić, to jest też kwestia do przemyślenia przez wszystkie strony — powiedział szef polskiego rządu

Rozmowy bez finału

Temat odszkodowań dla ofiar II wojny światowej jest cały czas przedmiotem rozmów polskiego rządu ze stroną niemiecką. Zapowiedź wsparcia dla żyjących jeszcze Polaków poszkodowanych w II wojnie światowej padła podczas wspomnianych wcześniej polsko-niemieckich konsultacji międzyrządowych w lipcu, jednak szczegóły tej pomocy pozostały niesprecyzowane. W środę w Warszawie Friedrich Merz zapowiedział otwarcie pomnika polskich ofiar nazizmu.

Zadeklarował, że „Niemcy tych milionów ofiar nigdy nie zapomną”. —Chcemy, aby to upamiętnienie miało stałe miejsce. Również dla mnie jest to bardzo ważna sprawa, żeby to stałe upamiętnienie doszło do skutku. Cieszę się, że będziemy niedługo otwierać tymczasowy pomnik w Berlinie, a potem pojawi się rozwiązanie ostateczne i na pewno rząd federalny będzie trzymał rękę na pulsie i będzie to rozwiązanie forsował — stwierdził.

3 października 2022 r. minister spraw zagranicznych w rządzie PiS Zbigniew Rau podpisał notę dyplomatyczną do strony niemieckiej, dotyczącą odszkodowań wojennych. Polska domagała się w niej m.in. odszkodowania za straty materialne i niematerialne w wysokości 6 bilionów 220 miliardów 609 milionów złotych i zrekompensowania szkód.

3 stycznia 2023 r. MSZ przekazało, że resort dyplomacji RFN udzielił odpowiedzi na tę notę, uznając, że sprawa reparacji i odszkodowań za straty wojenne pozostaje zamknięta, a rząd niemiecki nie zamierza podejmować negocjacji w tej sprawie.

O ewentualne zabiegi dyplomatyczne w sprawie reparacji zapytaliśmy w MSZ. Gdy otrzymamy odpowiedź, opublikujemy ją w tym miejscu.

Sprawa reparacji przewija się też czasami w trwającej w Polsce kampanii wyborczej. — Jest też zasadnicza kwestia, odnosząca się do państwa niemieckiego. Donald Tusk powinien dziś zażądać od Olafa Scholza tego, aby Niemcy wypłaciły Polsce reparacje — mówił niedawno kandydat PiS Karol Nawrocki.

Minister z PiS przyznała rację

Problem polega na tym, że tak naprawdę Polska zrzekła się reparacji jeszcze w poprzedniej epoce, a konkretniej w 1953 r. Wszystko za sprawą dokumentu, który opublikował rząd PRL pod przewodnictwem Bolesława Bieruta. Po latach Polska Agencja Prasowa przypominała treść oświadczenia.

„Biorąc pod uwagę, że Niemcy zadośćuczyniły już w znacznym stopniu swoim zobowiązaniom z tytułu odszkodowań i że poprawa sytuacji gospodarczej Niemiec leży w interesie ich pokojowego rozwoju, rząd Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej — pragnąc wnieść swój dalszy wkład w dzieło uregulowania problemu niemieckiego w duchu pokojowym i demokratycznym oraz zgodnie z interesami narodu polskiego i wszystkich pokój miłujących narodów — powziął decyzję o zrzeczeniu się z dniem 1 stycznia 1954 r. spłaty odszkodowań na rzecz Polski” — brzmiał dokument.

Po latach jednak część historyków wprost oceniała, że jakiekolwiek decyzje z 1953 r. są nieważne. Z podobnego założenia kilka lat temu wyszedł PiS.

Jak jednak pisaliśmy w Business Insider Polska, w pierwszej kadencji rządów partii Jarosława Kaczyńskiego (lata 2005-2007) ówczesna szefowa MSZ Anna Fotyga przyznała, że o reparacjach nie może być mowy.

W odpowiedzi na interpelację poselską Janusza Dobrosza pisała wówczas, że „stanowisko polskiej doktryny prawa międzynarodowego jest jednoznaczne i nie pozostawia wątpliwości co do faktu zrzeczenia się przez Polskę reparacji od Niemiec”.

„W latach późniejszych rząd polski wielokrotnie stwierdzał, że problem realizacji uprawnień reparacyjnych Polski od Niemiec jest zamknięty. Analogiczne stanowisko w tej sprawie zajęła Rada Ministrów RP w 2004 r., która (…) zajęła stanowisko w sprawie poselskiego projektu uchwały w sprawie reparacji Niemiec na rzecz Polski. Zostało ono powtórzone w oświadczeniu z dnia 19 października 2004 r. Potwierdzono w nim, iż problem realizacji uprawnień reparacyjnych Polski od Niemiec jest już zamknięty. Stanowisko to jest ostatnim poglądem rządu na ten temat” — czytamy w odpowiedzi MSZ, pod którą podpisała się Anna Fotyga.

Więcej postów

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*