Europa zbuduje nowy pocisk krótkiego zasięgu. Szybko i bez Polski

W cieniu amerykańsko-rosyjskich negocjacji Europa próbuje podnosić swój potencjał obronny. W Polsce staramy się uczestniczyć w europejskiej współpracy dotyczącej produkcji pocisków rakietowych, a jednocześnie budujemy własne kompetencje. Wciąż jednak mamy dużo do zrobienia, zaś nowa wersja europejskich pocisków rakietowych powietrze-powietrze IRIS-T powstanie zupełnie bez naszego udziału.

Umowa zawarta przez Diehl Defence mówi o kierowaniu pracami rozwojowymi i produkcją pocisków IRIS-T (InfraRed Imaging System – Tail/Thrust Vector Controlled) Block II. W program zaangażowały się też kraje partnerskie: Niemcy, Włochy, Hiszpania i Szwecja.

Firma podała, że umowa na Block II została pierwotnie podpisana przez niemiecki Federalny Urząd ds. Wyposażenia Sił Zbrojnych, Technologii Informatycznych i Wsparcia Eksploatacji (BAAINBw) pod koniec grudnia 2024 r. i została zrealizowana w możliwie najkrótszym czasie, czyli w pierwszym kwartale 2025 r.

W oświadczeniu Diehla nie wyjaśniono, jakie są najważniejsze cechy modernizacji Block II. Podano, że pocisk będzie nieustannie udoskonalany i będzie nadal wyznaczał standardy dzięki nowym możliwościom w swojej pierwotnej roli powietrze-powietrze.

Jak podaje producent, IRIS-T to europejski pocisk rakietowy krótkiego zasięgu klasy powietrze-powietrze. Będący obecnie w produkcji Block I został opracowany we współpracy przemysłowej między Niemcami, Grecją, Włochami, Norwegią, Hiszpanią i Szwecją.

Z cytowanych przez Breaking Defense materiałów informacyjnych firmy Diehl wynika, że pocisk wyposażony będzie w radarowy zapalnik zbliżeniowy wspomagany głowicą naprowadzającą. Ta duża głowica bojowa nada pociskowi zdolność obrony przed rakietami przeciwlotniczymi przeciwnika.

Wszechstronne pociski zapewnią ochronę frontowym jednostkom. Poprzednia wersja sprawdza się na Ukrainie

Nowy pocisk będzie zdolny nie tylko do atakowania wrogich myśliwców, ale też przechwytywania pocisków powietrze-powietrze lub ziemia-powietrze. IRIS-T Block II został zaprojektowany jako następca amerykańskiego pocisku powietrze-powietrze Air Intercept Missile (AIM)-9X Sidewinder i jest produkowany od 2005 roku.

Do tej pory dostarczono ponad 5000 sztuk. Pociski te są na uzbrojeniu wielu państw NATO. Zakupiła je także Polska. Są zintegrowane z szeregiem samolotów myśliwskich, jak szwedzki Gripen, Eurofighter Typhoon, czy platformami amerykańskimi, jak F-5E, F-16, EF-18, a także z południowokoreańskim samolotem nowej generacji KF-21.

W skład rodziny IRIS-T wchodzą też pociski IRIS-T SL (surface-launched) wyposażone w systemy Ground Based Air Defense (GBAD). Stanowią one podstawową część ukraińskiej obrony powietrznej.

Zgodnie z arkuszem informacyjnym Niemcy w ramach pomocy wojskowej dostarczyły Ukrainie 11 systemów IRIS-T, podzielonych na typy SLS (krótkie) i SLM (średnie). W Ukrainie rakieta ta jest używana jako pocisk ziemia-powietrze.

Zapewniają one ochronę frontowym jednostkom głównie przed śmigłowcami szturmowymi, które mogą zniszczyć na dystansie ponad 10 km. Mają zatem większy zasięg od ręcznych zestawów przeciwlotniczych, takich jak Mistral, Stinger czy polski przenośny zestaw rakietowy Piorun.

Serwis Breaking Defense już wcześniej informował, że Niemcy planują przyjąć dostawy kolejnych 6 jednostek ogniowych IRIS-T-SLM w dalszej części 2025 r. Diehl już rok temu zaprezentował na Berlin Air Show również najnowszy system w rodzinie IRIS-T, będący dopiero w fazie rozwoju, który, jak wówczas powiedziano, będzie miał zasięg do 80 km.

Polska miała być w europejskim programie rakietowym. Nie wyszło, nie po raz pierwszy

Już przed rokiem Didier Philippe, wiceprezes ds. eksportu brytyjskiej firmy MBDA, zwracał uwagę, że ze względu na miejsce Polski i jej rolę w Europie oraz wydatki wojskowe, powinna się ona ubiegać o uczciwy udział w programach modernizacyjnych i dostęp do światowych technologii.

 – Jest to nasz, Europejczyków, wspólny interes – zapewniał  wiceprezes Philippe.

MBDA, najważniejsza firma w konsorcjum, które oferuje zestaw przeciwlotniczy i przeciwrakietowy średniego zasięgu w programie Narew dla Sił Zbrojnych RP, chciałaby, by Polska uczestniczyła w międzynarodowym konsorcjum, które miało rozwijać sytemu SAMP/T z rakietą Aster 30. 

Zakładano, że w nowo powstałej koalicji mającej rozwijać system SAMP/T, obok Wielkiej Brytanii i Francji, do których miały dołączyć Włochy i Hiszpania oraz przedsiębiorstwa niemieckie, będzie także Polska.

Jednak sytuacja po raz kolejny wskazuje, jak mocno Europa jest podzielona i jak najważniejsze państwa Europy dbają o własne interesy. Polska pozostaje poza tym programem.

Niemcy swoją inicjatywą rozbudowy pocisku IRIS-T w wersji Block II mogą odsunąć inicjatywę MBDA na czas nieokreślony, a może na zawsze.

Polska pracuje nad „rewolucyjnym” pociskiem – rakietą balistyczną

Polska obecnie nie pracuje nad tego rodzaju rakietą. Nie modernizuje nawet tych systemów, które okryły się sławą na wojnie w Ukrainie, jak Piorun. Bez tych działań za kilka lat nawet nasze najnowocześniejsze pociski przeciwlotnicze bardzo krótkiego zasięgu będą przestarzałe. Dodatkowo, mimo że są odporne na zakłócenia, Rosjanie już je rozpracowali i wiedzą, jak je skuteczniej zwalczać.

Mamy obecnie 2 baterie systemów przeciwlotniczych średniego zasięgu Patriot, które uzyskały wstępną gotowość operacyjną. Podpisaliśmy też umowę na drugą fazę programu obrony powietrznej Wisła, w którym chcemy pozyskać kolejne 6 baterii Patriotów.

Mieliśmy nadzieje, że wraz z tą umowa w ramach offsetu dostaniemy też technologię niezbędną do samodzielnej budowy pocisków Patriot, ale Amerykanie rzadko się dzielą swoimi technologiami. Mamy też wyrzutnie krótkiego zasięgu Narew, z pociskami CAMM-ER, o zasięgu 40 km.

Te pociski akurat będziemy mogli budować wspólnie z Brytyjczykami, w polskich zakładach. Polska ma też współpracować z firmą MBDA nad rakietą nowej generacji o zasięgu 100 km. Trudno jednak powiedzieć, kiedy ta produkcja ruszy.

Niedawno pojawiła się informacja, że Polska pracuje nad rakietą balistyczną. Słyszymy o „rewolucyjnym” pocisku, który na razie ma być skrywany za parawanem projektu badawczego.

Za projekt rakiety odpowiadają Polska Grupa Zbrojeniowa i Wojskowe Zakłady Lotnicze nr 1. Na razie jest testowana do wynoszenia ładunków o masie do 40 kg na wysokość ponad 100 km.

Rewolucja przeciwlotnicza w Polsce trwa, realizujemy ją własnymi siłami. Potrzebujemy pieniędzy i czasu

Trójstopniowy System Rakietowy do Wynoszenia Ładunków Badawczych, bo taką oficjalną nazwę nosi rakieta, ma około 1,8 m długości i waży bez paliwa 48 kg. Napędzany jest silnikiem zasilanym paliwem stałym.

Według specjalistów z Army Recognition, którzy opisali polski wynalazek, dzięki swoim cechom wymiarowym jest szczególnie odpowiedni do obrony powietrznej średniego zasięgu. Wykorzystując swoje trzy stopnie, rakieta ta może osiągnąć zasięg do 150 km.

Jednym z najbardziej znanych projektów jest też rakieta Perun, opracowywana przez firmę SpaceForest z Gdyni. Projekt ten realizowany jest w ramach programu Boost! Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), która wsparła finansowo rozwój polskiej rakiety.

Perun ma być jednostopniową rakietą testową, która będzie oferować możliwość prowadzenia eksperymentów w warunkach mikrograwitacji.

Rewolucja w obronie przeciwlotniczej w Polsce zdaniem wielu komentatorów dopiero się rozpoczęła. Abyśmy mogli zbudować skuteczny, wieloetapowy system obrony powietrznej, potrzebujemy znacznie więcej pieniędzy, rakiet i wyrzutni. I oczywiście czasu.

Włodek Kaleta

Więcej postów

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*