Ogromne problemy państwowego giganta. „Boimy się, że podzielimy los PKP Cargo”

niezależny dziennik polityczny

W piątek ma odbyć się spotkanie związkowców z Grupy Azoty z zarządem spółki w sprawie zawieszenia zawartego wcześniej porozumienia. – Boimy się, że podzielimy los PKP Cargo – mówią money pl pracownicy giganta. Zadłużenie całej grupy wynosi około 10 mld zł.

Sytuacja Grupy Azoty od dłuższego czasu jest bardzo zła. Na spółce ciąży gigantyczny dług zaciągnięty na budowę fabryki Polimery Police – sztandarowej inwestycji koncernu, która z wielką pompą została otwarta przez rząd Zjednoczonej Prawicy w czerwcu 2023 r., jednak nadal nie została ukończona.

Problemów Azotów ciąg dalszy

Położenie państwowego koncernu komplikuje fakt, że kredyty zaciągnięte na budowę polickiego zakładu były brane pod zastaw innych zakładów koncernu. Ten dług obciąża dziś całą grupę. Sytuacja na rynku nawozów również jej nie sprzyja.

Niepokoi to pracowników, którzy coraz bardziej boją się o swój los. Ostatnie decyzje zarządu spółki uzasadniają te obawy.

„To może być wstęp do masowych zwolnień”

Niedawno zarządy Grupy Azoty i głównych spółek koncernu wystąpiły do związków zawodowych o zawieszenie wybranych postanowień Zakładowych Układów Zbiorowych Pracy (ZUZP). W najbliższy piątek ma dojść do rozmów w tej sprawie między związkowcami a kierownictwem spółek działających w ramach koncernu.

– Obawiamy się, że możemy podzielić los pracowników PKP Cargo – mówi money.pl jeden z pracowników, nie chcąc ujawniać nazwiska. Jego zdaniem zawieszenie części układu zbiorowego może być wstępem do jego wypowiedzenia, a w dalszym etapie – do masowych zwolnień.

Przypomnijmy: PKP Cargo poinformowała o zamiarze zwolnienia do 30 proc. załogi. Zwolnienia mają nastąpić do 30 września. Oznacza to, że pracę utracić może ponad 4 tys. osób. – Musimy jasno powiedzieć: my nie jesteśmy Ameryką, gdzie ktoś może musieć wziąć pudełko spakować się i z dnia na dzień stracić pracę. Obowiązują nas przepisy i będziemy ich przestrzegać – komentował dla money.pl sytuację przewoźnika pełniący obowiązki prezesa spółki Marcin Wojewódka.

Najpierw na spotkaniu z zarządem usłyszeliśmy, że trwa praca nad programem dobrowolnych odejść, a już dwa dni po tym, dostaliśmy propozycję zawieszenia 18 punktów układu zbiorowego – słyszymy.

Plan naprawczy

W piśmie skierowanym do pięciu organizacji związkowych działających w państwowym koncernie zarząd nie ukrywa, że „realizacja planu naprawczego wymaga od spółki podejmowania niezbędnych działań zmierzających do poprawy sytuacji finansowej, w tym płynności finansowej spółki, co będzie się wiązało z koniecznością podejmowania trudnych i niepopularnych, ale koniecznych decyzji. Jednym z takich decyzji są działania, które będą bezpośrednio dotykać pracowników, gdyż będą dotyczyć świadczeń oraz składników ich wynagrodzeń„.

Tymczasem propozycja zarządu Grupy Azoty zakłada nie tylko zawieszenie premii i wypłat nagród rocznych dla pracowników, ale także wypłat odpraw emerytalnych i rentowych oraz wynagrodzeń za godziny nadliczbowe.

Władze spółki proponują także zawieszenie wypłaty wynagrodzenia chorobowego i 6-miesięcznego okresu wypowiedzenia dla pracowników zatrudnionych w Grupie Azoty co najmniej 20 lat.

„Zawieszenie układu zbiorowego przygrywką do jego wypowiedzenia”

Nasi rozmówcy nie wierzą w to, że koncern na tym oszczędzi. Powód? Zawieszenie układu zbiorowego według nich niewiele zmieni. W tym kontekście przypominają, że obecnie koszt produkcji w spółce jest wyższy niż ceny rynkowe z powodu obsługi długu, którego koszt szacuje się na około miliard złotych rocznie.

– Poziom zadłużenia koncernu jest tak wysoki, że Grupa Azoty nie ma z czego go spłacać – mówi Sławomir Wręga, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Ruchu Ciągłego w puławskich zakładach.

„Solidarność” działająca przy zakładach w Puławach ma podobne zdanie na ten temat.

Po dwóch tygodniach od zmiany zarządu miały być podwyżki o 1500 złotych. Wszystkie instalacje miały ruszyć, a marże miały poszybować w górę. Tymczasem mamy próbę zawieszenia części układu zbiorowego, co jest ewidentną przygrywką do jego wypowiedzenia. Będą też zwolnienie grupowe (choć wszyscy temu zaprzeczają – właśnie dlatego, że tak gorąco zaprzeczają – jest pewność, że będą). A na końcu tej tragedii będzie tak jak mówiła NSZZ: przyjdzie prywaciarz i weźmie nas za psi grosz” – czytamy na stronie internetowej związku.

Bezpieczeństwo żywnościowe kraju

Tymczasem Sławomir Wręga nie ma wątpliwości, że obecna trudna sytuacja Grupy Azoty to przede wszystkim skutek podjęcia decyzji o budowie fabryki polimerów w Policach. – Eksperci jeszcze przed rozpoczęciem tej inwestycji ostrzegali, że to projekt dużego ryzyka. Niestety okazało się, że mieli rację – przekonuje.

Według niego obecna sytuacja jest o wiele bardziej dramatyczna, niż się wydaje. Szczególnie że sektor nawozowy ma strategiczne znaczenie dla bezpieczeństwa państwa, zwłaszcza w przypadku wojny.

– Jeśli produkcja nawozów w Polsce ustanie, to niezależność żywnościowa naszego kraju zostanie zlikwidowana. W polskim interesie leży więc ochrona Grupy Azoty, bo chodzi nie tylko o miejsca pracy, ale przede wszystkim o bezpieczeństwo żywnościowe kraju, które bez zagwarantowania dostaw nawozów nie może istnieć – zaznacza.

Azoty komentują

Monika Darnobyt, rzeczniczka prasowa Grupy Azoty, w odpowiedzi na nasze pytania przyznaje, że zarząd koncernu i innych spółek w grupie, wystąpił do zakładowych organizacji związkowych o zawieszenie wybranych postanowień ZUZP. „Nie oznacza to, że zostały one zawieszone” – informuje rzeczniczka w przesłanej nam wiadomości.

Wyjaśnia też, że został powołany zespół roboczy do analizy możliwych rozwiązań w tym zakresie.

Rozpoczęto także dialog z partnerem społecznym odnośnie wypracowania wspólnych rozwiązań w trosce o dobro wszystkich spółek wchodzących w skład grupy i pracowników w nich zatrudnionych. Powołano także zespół ds. optymalizacji kosztów w obszarze wynagrodzeń pracowników oraz analizy ZUZP – czytamy.

Rzeczniczka informuje także, że równolegle zarząd koncentruje się na działaniach „optymalizujących sprzedaż”. Ich celem ma być zwiększenie i stabilizacja przychodów. Na pytanie, czy w najbliższym czasie odbędą się masowe zwolnienia, odpowiada jednak, że „takich planów nie ma„.

„W spółkach koncernu odbywają się spotkania przedstawicieli zarządów z organizacjami związkowymi działającymi w grupie. Tematem rozmów są zapisy układu zbiorowego pracy” – tłumaczy.

Seria negatywnych zjawisk

Sytuację Grupie Azoty komplikuje także seria negatywnych zjawisk, które miały miejsce w ostatnim czasie. Pod koniec czerwca w Zakładzie Amoniaku Grupy Azoty „Puławy”, doszło do wypadku, w wyniku którego dwóch pracowników doznało poparzeń. Trwa wyjaśnianie przyczyn tego zdarzenia.

Z kolei w ubiegłym tygodniu zdecydowano o zatrzymaniu kluczowej instalacji Melamina III. Zarząd Zakładów Azotowych „Puławy” poinformował w związku z tym, że „produkcja zostanie wznowiona w momencie, gdy na rynku będzie możliwe uzyskanie akceptowalnej ceny melaminy, w stosunku do poziomu kosztów produkcji”.

Oferta Grupy Azoty przestaje być konkurencyjna

Zarząd spółki jako główną przyczynę zaprzestania produkcji melaminy podaje wysokie ceny gazu oraz koszty uprawnień do emisji CO2. Wszystko to powoduje, że oferta Grupy Azoty przestaje być konkurencyjna.

Kolejnym problemem jest rosnący import nawozów z Chin czy USA, a także nasilający się napływ nawozów Rosji. W praktyce import ze wschodu wzrósł w ubiegłym roku o ponad 130 tys. ton w porównaniu do 2022 r. Tylko w lipcu 2023 r. Polska zwiększyła zakupy nawozów z Rosji ponad trzykrotnie.

Z tego powodu zarząd Grupy Azoty opowiada się obecnie m.in. za wprowadzeniem narzędzi ochronnych dla polskiego rynku nawozów w kontekście importu z Rosji i Białorusi.

W Policach nadal trwają testy

Grupa Azoty miała około 1,449 mld zł straty netto i 10 mln zł straty EBITDA (przed potrąceniem odsetek od zaciągniętych zobowiązań i podatków – przyp. red.) w IV kwartale 2023 r. W całym ubiegłym roku strata netto spółki wyniosła 3,29 mld zł, a strata EBITDA 1,36 mld zł. Zadłużenie grupy wynosi ok. 10 mld zł, o czym w kwietniu informował w rozmowie z PAP prezes Adam Leszkiewicz. – Wskaźniki pokazują, że sytuacja, którą nowy zarząd Grupy Azoty zastał w spółce jest bardzo trudna – ocenił.

Zgodnie z ostatnimi zapowiedziami Grupy Azoty, Polimery Police mają pełną parą ruszyć dopiero pod koniec 2024 r. Do tej pory budowa fabryki pochłonęła już co najmniej 7 mld zł. W nowym zakładzie będą produkowane tworzywa wykorzystywane m.in. w przemyśle opakowaniowym, samochodowym czy farmaceutycznym. Obecnie w fabryce w dalszym ciągu trwają testy.

Państwowy koncern obecnie zatrudnia łącznie 15 tys. osób.

Źródło: money.pl

Więcej postów