
Już nie 60 zł, jak obecnie, ale 6,5 tys. zł podatku od nieruchomości musiałby zapłacić rocznie właściciel 50-metrowego mieszkania w Warszawie, gdyby rząd wprowadził kataster zgodnie z rekomendacjami Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju.
- OECD opublikowało w styczniu 2025 r. raport na temat Polski, w którym rekomenduje rządowi zwiększenie wpływów budżetowych poprzez zmianę systemu opodatkowania nieruchomości.
- Dokładnie takie same sugestie zawierają również ostatnie raporty o Polsce Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
- Organizacje te proponują, aby podatek od nieruchomości był wymierzany od jej faktycznej wartości. Obecnie stawka jest odgórnie ustalana przez państwo.
- Gdyby rząd wdrożył sugestie OECD, właściciele mieszkań i domów, którzy zostaliby objęci katastrem, zapłaciliby nawet tysiąc procent więcej rocznie podatku.
W styczniowym raporcie Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD – ang.) na temat Polski pojawiła się rekomendacja dotycząca „możliwości zwiększenia wpływów podatkowych z podatków od nieruchomości”.
– Polska powinna zmierzać w kierunku systemu opodatkowania opartego na wartości nieruchomości, stosowanego w większości krajów OECD, który lepiej oddaje wartość terenu i może być bardziej efektywny – napisano w raporcie OECD.
Dodano również, że obecny system jest „słabym wskaźnikiem bogactwa mieszkaniowego podatników i zdolności płatniczej, ponieważ nie uwzględnia innych cech nieruchomości i jej lokalizacji, która jest kluczowym wyznacznikiem jej wartości”.
Kolejna sugestia dla rządu, jak podnieść wpływy budżetowe
Co proponuje OECD? Zniesienie obecnych limitów stawek i wprowadzenie ogólnopolskiej stawki minimalnej. Proces przechodzenia na nowy podatek miałby odbywać się jednak stopniowo – mniej zamożne gospodarstwa chronione byłby ulgami lub zwolnieniami.
Identyczne rekomendacje, jak OECD, ma dla Polski również Międzynarodowy Fundusz Walutowy, wskazując w swoich kilku ostatnich raportach na temat naszego państwa, że jest to mechanizm pozwalający na zwiększenie wpływów budżetowych.
Stawki podatku katastralnego (w krajach, które go wprowadziły) i opartego na wartości nieruchomości wahają się bowiem od 0,5 proc. wartości nieruchomości do nawet 3 proc., choć zazwyczaj jest to 1-2 proc. wartości.
Przykładowo, przyjmując, że stawka podatku katastralnego wynosiłaby w Polsce 1 proc., właściciel 50-metrowego mieszkania o wartości 650 tys. zł (przyjmując cenę 1 m kw. za ok. 13 tys. zł) zapłaciłby rocznie 6,5 tys. zł podatku. Obecnie płaci on (przyjmując stawkę maksymalną podatku od nieruchomości) ok. 60 zł.
Natomiast właściciel domu pod Warszawą wartego pomiędzy 2-3 mln zł otrzymałby już wymiar podatku od nieruchomości w wysokości 20-30 tys. zł.
Lewica ma pomysły, ale projektów brak. Istotne przeszkody
Za wprowadzeniem katastru opowiadali się politycy z lewej strony sceny politycznej, m.in. Adrian Zandberg z Razem, który w lutym ubiegłego roku zaproponował wprowadzenie katastru od trzeciego posiadanego mieszkania.
O podatku katastralnym wypowiadała się niedawno w Radiu Kraków również inna posłanka Lewicy, Daria Gosek-Popiołek, która stwierdziła z kolei, że w progresywnej formie – czyli takiej, jaką rekomenduje m.in. OECD – byłoby to rozwiązanie, które „powinno zostać wprowadzone”, gdyż „pozwoli ono uporządkować rynek”.
I chociaż po wrześniowej publikacji raportu MFW o Polsce szefowa klubu Lewicy Anna Maria Żukowska nie wykluczała rozmów na szczeblu koalicyjnym i rządowym na ten temat, to do dziś nie wiadomo, czy takie konsultacje wewnątrz koalicji rządzącej się odbyły i co z nich wyniknęło. Jednakże już wtedy, we wrześniu 2024 r., resort finansów kategorycznie zaprzeczył, aby rząd miał zamiar wprowadzać takie rozwiązanie. Podobnie jest i teraz.
„Rekomendacje OECD nie są wiążące dla państw należących do tej organizacji. W Ministerstwie Finansów nie są prowadzone prace w zakresie wprowadzenia podatku katastralnego” – czytamy w krótkim komunikacie prasowym przesłanym nam przez Ministerstwo Finansów.
Jedną z przyczyn, dla których rozważania o katastrze w Polsce kończą się na etapie dyskusji, jest problem z wyznaczeniem podstawy opodatkowania. Nie ma bowiem jednolitego systemu informacji o nieruchomościach i ich wartości.
Nie ma także systemu, który by pozwalał na łatwy przepływ informacji między księgami wieczystymi, ewidencją budynków i gruntów a bazą PESEL. Co oznacza, że np. obecnie nie ma możliwości, by państwo i samorządy mogły wyegzekwować podatek katastralny, przykładowo, od trzeciego mieszkania. Urzędnicy nie mają jak sprawdzić, ile mieszkań ma dany podatnik.
Źródło: wnp.pl
zagraniczne instytucje wpieprzają się do Polski by ją zniszczyć za pomocą tubylczych szabesgojów. Szybciej, szybciej.. w USA idą zmiany w dobrym kierunku-źle. Szybciej, szybciej.. europejskie państwa narodowe trzeba szybciej zniszczyć by ratować resztki globalizmu.