Rząd bez litości dla emerytów: mocno zbiednieją w 2025. Stracą więcej na braku waloryzacji progów podatkowych niż zyskają na waloryzacji emerytur

niezależny dziennik polityczny

2025 – wielu emerytów zapamięta na długo jako synonim pogorszenia sytuacji materialnej. Rząd działa bez wyobraźni – groszowa i niższa nawet od zaplanowanej w budżecie państwa na 2025 r. waloryzacja emerytur i rent zbiegła się z brakiem waloryzacji progów podatkowych w PIT.

W konsekwencji seniorzy o najniższych i najwyższych emeryturach muszą w tym roku oddać więcej fiskusowi. To sprawia, że ich realne dochody obniżą się względem ubiegłego roku.
Waloryzacja 5,5 procent ogłoszona w lutym 2025 r. zbiegła się z informacją GUS o inflacji w styczniu, która wzrosłą do 5,3 procent. Efekt bieżący jest więc kiepski – roczna waloryzacja za 2024 rok prawie taka jak bieżąca inflacja miesięczna. Trzeba nie mieć wyobraźni, by rządzić w roku wyborczym i nie przewidzieć skutków wizerunkowych.

Bo to się dopiero stanie. Gdy przyjdą podwyższone o waloryzację emerytury i okaże się, że są wyższe tylko symbolicznie przy dramatycznym wzroście kosztów utrzymania. A zaraz potem poza składką zdrowotną ZUS zmniejszy kwotę netto o zaliczkę na PIT, bo kwota wolna to tylko 2 500 zł miesięcznie. Potem 12 procent podatku. A dla wielu, którzy płacili 12 procent, nagle aż 32 procent.
Zamiast skromnej bo skromnej, ale jednak podwyżki spowodowanej waloryzacją ewidentna obniżka spowodowana brakiem podwyższenia kwoty wolnej i zwaloryzowania progów podatkowych.

Tylko od rządu zależy czy emeryci stracą na realnych dochodach w 2025: co można zrobić

Cała nadzieja w tym, że rząd się zreflektuje i skoro nie chce zwaloryzować progów podatkowych ani podwyższyć kwoty wolnej w 2025 roku, to przynajmniej emerytów, którzy do tej pory nie płacili PIT, bo mieli do opodatkowania świadczenia poniżej 2500 zł miesięcznie (30 tys. zł rocznie wliczając trzynastki i czternastki) zwolni z PIT.
Nie trzeba na to ustawy – wystarczy rozporządzenie ministra finansów: specjalne albo na podstawie delegacji zawartej w ustawie o czternastych emeryturach, którą można potraktować rozszerzająco bez obawy naruszenia zasad stanowienia prawa.
Wszystko co potrzeba to empatia i dobra wola ze strony rządzących.
I wyobraźnia: naiwnością polityczną jest wiara w to, że program miliardowych inwestycji może być substytutem niedotrzymanych obietnic: kwota wolna w PIT 60 000 zł, likwidacja podatku Belki, wyższy zasiłek pogrzebowy – można by listę wydłużać, a nawet adept polityki wie, że oraz drożejące bez końca masło przemawia do wyborców a nie inwestycje Googla – nawet gdyby one miały być za 50 miliardów a nie 5 milionów – w sytuacji gdy nie ma bezrobocia i nikt nie myśli o poszukiwaniu pracy…

Realne dochody emerytów w 2025 roku będą niższe niż rok wcześniej, dlaczego

Różnica jest tylko taka, że najzamożniejszych trafi gilotyna podatkowa, najbiedniejsi stracą zwolnienie z PIT, z którego korzystali w ostatnich latach, od kiedy obowiązuje się kwota wolna od podatku podniesiona do wysokości 30 tysięcy złotych.

Szykuje się niezła awantura, a rządząca koalicja popełnia podatkowo-emerytalne seppuku tuż przed wyborami prezydenckimi.

Groszowa waloryzacja emerytur: będzie wielkie rozczarowanie seniorów

Groszowa waloryzacja emerytur o 5,5 proc. to jedno. Choć ministerstwo rodziny alarmowało premiera i rząd w tej sprawie od kilkunastu miesięcy.

Brak waloryzacji kwoty wolnej i progów podatkowych: skutki ujawnią się później

Prawdziwe piekło rozpęta się, gdy ZUS zacznie pobierać zaliczki na podatek – a tym samym wypłacać niższe emerytury na rękę niż było to w 2024 r., a stanie się tak z braku waloryzacji progów podatkowych. Oczywiście, spektakularne straty są u podatników mających wysokie dochody, którzy nagle zamiast 12 proc. podatku – do czego przywykli przez lata – a zaczną płacić 32 proc. To grupa niewielka ostatecznie liczebnie, nawet jeśli wyliczy się ją w setkach tysięcy osób.

Groszowa waloryzacja emerytur – czyli jaka w 2025 roku?

Co jednak z milionami, które podatku nie płaciły w ogóle, bo 12 procent od kwoty brutto dawało sumę z dwunastu miesięcy poniżej 30 tys. zł, a więc kwoty wolnej.
Rachunek polityczny też jest prosty: rząd Tuska zabrał to co dał rząd Morawieckiego – kwota wolna 30 tys. zł i stawka 12 proc. pierwszego progu w skali podatkowej.
I to rząd Tuska, który – zgodnie z obietnicami – miał zwolnić emerytury z podatku w ogóle, a przede wszystkim – podwoić kwotę wolną od podatku z 30 tys. zł do 60 tys. zł.
Te dwa grzechy zaniechania mogą kosztować partię Donalda Tuska i koalicjantów najpierw przegrane wybory prezydenckie a zaraz potem utratę władzy.

Źródło: forsal.pl

Więcej postów

35 Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*