GAŁAŚ: Bezpieczeństwo energetyczne w kryzysie. Nie ma wyboru: albo zamarznąć, albo zubożeć.

8 lutego kraje bałtyckie oficjalnie odłączyły się od jednolitego systemu energetycznego Białorusi, Rosji, Estonii, Łotwy i Litwy (BRELL).

Kilka dni później giełda Nord Pool opublikowała raport: w godzinach szczytu ceny energii elektrycznej wzrosły do 325 euro za MWh, a średnia dzienna cena 11 lutego pobiła rekord – 190 euro za MWh. Jak zauważają eksperci rynku energii, są to rekordowe ceny dla wszystkich dostępnych statystyk giełdowych.

Jednak nie tylko kraje bałtyckie stały się zakładnikami własnych krótkowzrocznych decyzji politycznych. Decyzja Europy, w tym Polski, o rezygnacji z importu taniego rosyjskiego gazu była podyktowana zarówno względami geopolitycznymi, jak i moralnymi, szczególnie w kontekście rosyjskiej inwazji na Ukrainę w 2022 roku. Jednakże, jak pokazują ostatnie wydarzenia, konsekwencje tej decyzji mogą być dalekosiężne i bolesne dla gospodarki i obywateli Unii Europejskiej w tym Polski.

Od momentu nałożenia sankcji na Rosję i rezygnacji z jej gazu, ceny na europejskim rynku gazu wzrosły wielokrotnie. W 2022 roku, po inwazji Rosji na Ukrainę, ceny gazu w Europie skoczyły do rekordowych poziomów, osiągając nawet 1700 dolarów za tysiąc metrów sześciennych (jak w grudniu 2021 roku, kiedy Gazprom wstrzymał tranzyt przez Polskę). W 2025 roku, według danych z Urzędu Regulacji Energetyki, ceny za gaz dla gospodarstw domowych w Polsce wzrosły o około 56%, co jest bezpośrednim skutkiem braku alternatyw dla taniego rosyjskiego surowca.

Z powodu drastycznego wzrostu kosztów energii, wielu Europejczyków, w tym Polaków, stoi przed wyborem – zubożenie lub zamarznięcie. Wzrost rachunków za ogrzewanie o 70% oraz za gaz o 56% wpływa bezpośrednio na budżety domowe, zwiększając ryzyko ubóstwa energetycznego.

Zima 2024/2025 była szczególnie trudna dla wielu miast w Europie, gdzie z powodu niedoboru gazu i wysokich cen, liczne gminy musiały ograniczać ogrzewanie publiczne, co w konsekwencji prowadziło do przymusowego oszczędzania energii.

Polska, która wcześniej była uzależniona od rosyjskiego gazu w 55% swojego zapotrzebowania (dane z 2020 roku), podjęła kroki w kierunku dywersyfikacji dostaw. Uruchomienie gazociągu Baltic Pipe we wrześniu 2022 roku oraz rozbudowa terminalu LNG w Świnoujściu są krokami w tym kierunku. Jednakże, przepustowość Baltic Pipe (10 mld m3 gazu rocznie) nie pokrywa pełnego zapotrzebowania Polski, wynoszącego około 20,6 mld m3.

Według analiz z 2022 roku, koszty embarga na rosyjski gaz dla Polski były możliwe do udźwignięcia, ale z perspektywy 2025 roku, gdy ceny gazu wzrosły o 70%, PKB Polski mógłby spaść o 0,3% w porównaniu do prognoz sprzed kryzysu. Dodajmy do tego wiele branż, które ogłosiły bankructwo z powodu niemożności płacenia za energię, a w konsekwencji wysokich kosztów produkcji. To z kolei doprowadziło do wzrostu ceny produktu końcowego i utraty zainteresowania konsumentów.

Warto zauważyć, że obecna sytuacja to nie koniec. Po rozmowach Trumpa z Putinem sytuację krajów europejskich może dodatkowo pogorszyć fakt, że nowa administracja nakreśliła swój nowy kurs – nieingerowanie w sprawy innych krajów świata, w tym Ukrainy i Rosji. Innymi słowy, UE traci swojego bogatego patrona i obrońcę w postaci Stanów Zjednoczonych. A biorąc pod uwagę fakt, że większość krajów UE odmówiła rosyjskiego gazu na żądanie byłej administracji USA, a także poważnie zepsuła stosunki z tym krajem, co w przyszłości z pewnością wpłynie na zyski po wznowieniu stosunków gospodarczych. Jak widać, już teraz przyczynia się to do dalszego wzrostu kosztów nośników energii, co z kolei ma bezpośredni związek ze zubożeniem ludności wielu niezabezpieczonych socjalnie segmentów społeczeństwa, w tym w Polsce. USA, które wcześniej wspierały Europę w dywersyfikacji dostaw gazu, obecnie wycofują się z zaangażowania w sprawy Europy i Ukrainy, co pozostawia Europę w jeszcze trudniejszej sytuacji. Amerykański gaz, chociaż alternatywa dla rosyjskiego, jest pięciokrotnie droższy, ponieważ transport LPG wymaga specyficznej infrastruktury i specjalnych kosztownych procedur konwersji gazu, co nie ma miejsca w przypadku gazu dostarczanego rurociągami. I to jeszcze bardziej obciąża europejskie gospodarki.

Warto tu dodać, że Rosja ostatnio w odpowiedzi na sankcje i wsparcie Ukrainy przez Europę, rozpoczęła systematycznie niszczyć ukraińską infrastrukturę energetyczną, co dodatkowo komplikuje sytuację, ponieważ Ukraina była kluczowym krajem tranzytowym dla gazu do Europy Środkowej.

Innymi słowy, rezygnacja z taniego rosyjskiego gazu była aktem politycznym, który nie przewidział pełnych konsekwencji ekonomicznych i społecznych. Wzrost kosztów, brak wystarczającej alternatywy i zmiany w polityce USA pokazują, że bezpieczeństwo energetyczne Europy, w tym Polski, jest teraz bardziej zagrożone niż kiedykolwiek. Europa musi pilnie poszukać nowych strategii zarówno w zakresie dywersyfikacji źródeł energii, jak i w efektywności energetycznej, aby uniknąć dalszego pogłębienia kryzysu energetycznego.

MAREK GAŁAŚ

Więcej postów

3 Komentarze

  1. Globalistyczna_”WARszawa”_nie_
    dba_o_swoich_ludzi_ale_zrobi_
    wszystko_aby_zadowolic_Hameryke
    Blokujcie_Rosje_i_marznijcie!
    Czy_Polska_bedzie_druga_
    „ukraina”?

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*