
Szykują się zmiany właścicielskie w spółce zarządzającej jednym z największych lotnisk regionalnych w Polsce – Katowice Airport. Ten, kto może, chce trzymać rękę na dobrze funkcjonującym biznesie lotniczym. Na stół trzeba położyć setki milionów złotych, które przejmowanemu lotnisku mogą jednak odbijać się czkawką jeszcze przez długie lata.
- Państwowy węglowo-hutniczy Węglokoks posiadający największy pakiet akcji GTL – spółki zarządzającej portem w Pyrzowicach (Katowice Airport) – zdecydował się wyjść z lotniczego biznesu. Aktywa chcą kupić samorządy: województwa śląskiego oraz Katowic. Operacja ma odbyć się jeszcze przed wakacjami.
- Węglokoks chce za 42,5 proc. akcji spółki blisko pół miliarda złotych. Według wstępnych ustaleń województwo śląskie zamierza przejąć 62 proc. akcji GTL należących do Węglokoksu, a Katowice – pozostałe 38 proc.
- Wykup akcji sfinansowany ma być kredytem, na co jest zgoda Sejmiku. Zastosowany może być tzw. debt push down, co w praktyce oznacza spłacanie gigantycznego kredytu… przez samo lotnisko. A to osłabić może jego zdolności inwestycyjne na długie lata.
- Katowicki port, po tej prawdopodobnej transakcji, będzie miał też „wyróżniającą się” strukturę właścicielską. Pyrzowice staną się ewenementem wśród dużych, regionalnych portów w Polsce.
Węglokoks posiada w spółce GTL zarządzającej Katowice Airport 42,5 proc. akcji. Przez wszystkie te lata stabilizował sytuację w lotniskowej spółce i nawet gdy za czasów PiS próbowano siłowo przejąć władzę w katowickim porcie, to właśnie ten hutniczo-górniczy koncern do tego nie dopuścił.
Spółka zgadzała się także na dokapitalizowanie lotniska w ostatnich latach. Efekt tych działań, wspieranych przez mniejszościowych udziałowców, widać gołym okiem – lotnisko w Katowicach od lat jest w gronie trzech największych portów regionalnych w Polsce, a obecnie wchodzi w kluczową fazę programu rozbudowy infrastruktury lotniska o wartości ok. 1,5 mld zł.
Jeśli zaś chodzi o mniejszościowych udziałowców spółki GTL, to są to: samorząd województwa śląskiego (34,88 proc.), państwowa spółka Polskie Porty Lotnicze (17,3 proc.) oraz miasto Katowice (4,89 proc.).
Węglokoks zdecydował się jednak sprzedać swoje udziały. Koncern potrzebuje gotówki i to już. Zarząd Węglokoksu, by wzmocnić swój biznes, chce kupić Hutę Częstochowa. Zakład wyceniono na grubo ponad 200 mln zł, co nie oznacza, że faktyczna kwota do zapłaty nie będzie jeszcze wyższa. Pieniądze ze „sprzedaży lotniska” (udziałów w spółce GTL) przydadzą się na zakup huty i kolejne inwestycje, które Węglokoks ma w planach.
– Struktura finansowania tego projektu została dawno zaprojektowana, a planowane zbycie akcji GTL jest z tym tylko częściowo związane. Mamy w grupie inne nowe projekty, które zasili kapitał ze sprzedaży tych akcji. Lotnisko ma duży potencjał i chcielibyśmy, żeby się rozwijało możliwie jak najprężniej, ale do tego potrzebne jest wsparcie kapitałowe ze strony akcjonariuszy – słyszymy od Adriana Sienickiego, wiceprezesa Węglokoksu.
Węglokoks sprzedaje swoje lotniskowe udziały także dlatego, że GTL – firma zarządzająca Katowice Airport – nie jest spółką dywidendową. W dodatku w najbliższych latach prawdopodobnie będzie oczekiwała od swoich akcjonariuszy podniesienia kapitału, by móc planować dalszy rozwój (po zakończonym w 2032 r. obecnym planie inwestycyjnym).
Węglokoks wycenia swój pakiet wysoko. Polskie Porty Lotnicze nie są zainteresowane dokupieniem akcji GTL
W statucie GTL nie jest uregulowana kwestia pierwokupu, więc teoretycznie Węglokoks mógłby, nie oglądać się na pozostałych wspólników, sprzedać akcje w GTL osobie trzeciej.
– W statucie GTL zaszyte jest jedynie ograniczenie, że suma kapitału zakładowego w rękach Skarbu Państwa i samorządu terytorialnego musi przekraczać 51 proc. – wskazuje mecenas Krzysztof Łyszyk z kancelarii LWW, specjalizujący się w prawie handlowym, fuzjach oraz przejęciach.
Jak wynika to z przedstawionej już powyżej listy mniejszościowych udziałowców, ten warunek akurat jest spełniony. W sumie bowiem samorząd województwa śląskiego, spółka Polskie Porty Lotnicze oraz miasto Katowice posiadają ponad 57 proc. udziałów w tej śląskiej spółce lotniskowej.
Warto też zaznaczyć, że ograniczenia dla akcjonariatu podmiotów zarządzających lotniskami użytku publicznego zawiera ustawa Prawo lotnicze, wskazująca m.in., że 51 proc. kapitału zakładowego takich podmiotów muszą posiadać właśnie podmioty krajowe.
– Sprzedaż akcji GTL przez Węglokoks musi nastąpić na warunkach rynkowych. Węglokoks jest spółką akcyjną i sprzedaż poniżej wartości rynkowej mogłaby narazić zarząd Węglokoksu na odpowiedzialność prawną – mówi wprost mec. Łyszyk.
Węglokoks podał już maksymalną cenę należących do niego akcji GTL – ok. 476 mln zł.
– Teraz będziemy robili własną wycenę i starali się trochę tę cenę zbić – komentował niedawno tę wycenę Wojciech Saługa, marszałek województwa śląskiego.
Za czasów rządów Zjednoczonej Prawicy podjęto próbę przejęcia przez kontrolowaną przez państwo spółkę PPL większościowych udziałów w katowickim lotnisku. W skrócie mówiąc: Węglokoks miał sprzedać, a m.in. PPL kupić. Taka własnościowa zmiana miała umożliwić menedżerom z nadania tej partii „ustawienie” branży lotniskowej pod krojony wtedy plan na CPK.
PPL, jak już pisaliśmy, posiadał i posiada nadal ponad 17 proc. udziałów w śląskim porcie. Zapytaliśmy więc w zarządzie Polskich Portów Lotniczych (tu, jak w każdej spółce z państwowym kapitałem, doszło także do zmian w zarządzie po ostatnich wyborach), czy będą teraz chcieli kupić coś od Węglokoksu.
– Obecnie nasze działania i plany koncentrują się na modernizacji Lotniska Chopina, tak by budować wolumen pasażerski dla nowego Lotniska Chopina, które powstanie w Baranowie, ale też na rozwijaniu potencjału pozostałych mazowieckich portów lotniczych – w Modlinie i w Radomiu. Z tego powodu nie widzimy dziś biznesowego uzasadnienia dla zakupu udziałów w spółce zarządzającej Portem Lotniczym Katowice im. Wojciecha Korfantego w Pyrzowicach – odpowiada wprost Marcin Danił, wiceprezes PPL.
Dług samorządowców przejmie lotnisko? To byłby balast dla spółki zarządzającej portem
Według wstępnych ustaleń między samorządowcami – województwo śląskie zamierza przejąć 62 proc. akcji GTL należących do Węglokoksu, a Katowice – pozostałe 38 proc. Marszałek wskazał, że trwają rozmowy dotyczące zaangażowania w akcjonariat innych podmiotów samorządowych, np. Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii.
Lokalni samorządowcy przekonują, że – zgodnie z tą koncepcją – w przyszłości żaden z samorządów nie powinien samodzielnie posiadać większościowego pakietu akcji, aby decyzje na temat przyszłości lotniska musiały być podejmowane wspólnie. Ma to zabezpieczyć regionalne interesy. Takie zaangażowanie jednak kosztuje, mniejsze samorządy lokalne województwa śląskiego raczej nie będą skłonne do wydatków.
Na poniedziałkowej sesji sejmiku województwa śląskiego (10 lutego br.) radni wyrazili zgodę na zaciągnięcie kredytów długoterminowych w łącznej kwocie 518,1 mln zł, czyli o ponad 185 mln więcej, niż pierwotnie zakładał plan wydatków na ten rok. Za pożyczone pieniądze kupione zostaną akcje lotniska.
– Moim zdaniem, jeśli możliwości samorządu co do sfinansowania tej transakcji będą ograniczone, może być rozważana transakcja, w której ciężar przejęcia przez samorząd akcji GTL zostanie przerzucony na spółkę GTL. W transakcjach przejęć spółek jest to model często stosowany, gdzie inwestor najpierw zaciąga kredyt na zakup akcji, a potem ciężar spłaty tego kredytu przenosi na spółkę, którą kupił. To tzw. debt push down – przewiduje mec. Łyszyk.
Taki mechanizm sfinansowania tej transakcji może ciągnąć się za lotniskiem latami.
– W takim wypadku oczywiście oznacza to w pewnym sensie osłabienie potencjału inwestycyjnego samej spółki (GTL), która ma mniej środków na własne inwestycje – ocenia prawnik.
Katowice staną się wyjątkiem na lotniskowej mapie Polski
Katowice Airport przez ostatnie lata działa jak dobrze naoliwiony mechanizm. Miał też, dzięki brakowi roszczeniowej postawy udziałowców, idealne warunki do rozwoju. Obecny entuzjazm samorządowców, choć zrozumiały, może być dla lotniskowej firmy jednak niebezpieczny. Marszałek i prezydent Katowic, choć nie z tego samego politycznego kręgu, grają w większości do wspólnej bramki. Wystarczy jednak powyborcza zmiana na którymś z tych stanowisk i konflikt gotowy.
Katowicki port, po tej prawdopodobnej transakcji, będzie wyróżniał się strukturą właścicielską. Spośród największych portów regionalnych w Polsce (Kraków, Gdańsk, Katowice, Wrocław, Poznań) w żadnym nie dominuje jeden, samorządowy udziałowiec. W przypadku śląskiego lotniska – po zakupie w przewidywanej formie – decydujący głos będą mieli ludzie marszałka województwa śląskiego.
Źródło: wnp.pl