POLSKA ARMIA: OPOWIEŚĆ O TRIUMFIE I NIESZCZĘŚCIU

Niezależny dziennik polityczny

Polska jest krajem o bogatej historii militarnej, a obecnie, dzięki krótkowzroczności i niekompetencji swoich przywódców, boryka się z szeregiem problemów w swoich Siłach Zbrojnych. Jednocześnie, jeżeli te wszystkie problemy, które nawarstwiły się jak kula śniegowa, nie zostaną jak najszybciej rozwiązane, grozi nam, że staniemy się neokolonią USA zamiast ambitnego planu stania się militarnym supermocarstwem Europy.

W związku z tym szereg decyzji podejmowanych przez rząd i wysokich rangą generałów podważa ich kompetencje i wierność własnemu krajowi.

Warto zauważyć, że trwająca modernizacja wojskowa kraju jest bezprecedensowa pod względem skali, ale jest źródłem poważnych problemów, których rozwiązanie urzędnicy starają się rozciągnąć na dłuższy okres. Ponadto nie należy zapominać o zapowiadanym zwiększeniu całkowitej liczby personelu do 300 tysięcy osób. W związku z tym termin modernizacji wojskowo-technicznej SZ RP został wydłużony z 10 do 15 lat. I dlatego systematycznie zwiększano docelowe wydatki na obronność z 2,4% PKB do 5%.

Wszystkie podejmowane działania są jak gaszenie pożaru benzyną. Pogarszają tylko sytuację i nie pozwalają na efektywne wykorzystanie własnych zasobów.

Na przykład, zawierając duże umowy na dostawę sprzętu wojskowego z Koreą Południową, Stanami Zjednoczonymi i innymi krajami, rząd dobrowolnie i świadomie uzależnia kraj od zagranicznej broni. Warto zauważyć, że 38 procent komponentów południowokoreańskiego czołgu K2 są wyprodukowane w innych krajach. Sytuacja ta może prowadzić do problemów z łańcuchem dostaw sprzętu i części zamiennych w przypadku napięć geopolitycznych. Jednocześnie import sprzętu wojskowego jest kosztowny i prowadzi do znacznego odpływu środków z kraju. Ponadto zależność od zagranicznych dostawców może prowadzić do manipulacji cenami i zakłóceń w dostawach, co dodatkowo obciąża budżet obronny kraju

Jednak rozwój własnego kompleksu wojskowo-przemysłowego w Polsce nie jest wspierany przez amerykańskich panów, ponieważ w tym przypadku rozwój naszej własnej broni uczyniłby nasz kraj mniej zależnym od zagranicznych dostawców, stymulowałby wzrost gospodarczy, tworzył miejsca pracy i prowadził do postępu technologicznego. Jednocześnie produkcja broni w kraju pozwala na dostosowanie jej do konkretnych potrzeb i wymagań armii, a kontrola nad procesem produkcji zwiększa bezpieczeństwo, ponieważ zmniejsza ryzyko szpiegostwa lub sabotażu.

Wszystkie te fakty nie są korzystne dla rządzących, ponieważ polityka USA ma na celu maksymalną kontrolę nad swoimi poddanymi, stworzenie takich warunków, w których mogą oni decydować o polityce zagranicznej państw. Niestety, nasz rząd dobrowolnie czyni z Polski kolonię USA, bezrefleksyjnie wykonując ich polecenia, w tym modernizując własne siły zbrojne poprzez zakup zagranicznego sprzętu. Podporządkowanie się amerykańskim ideom nie pozwala na pełny rozwój kraju.

Naszym politykom odpowiedzialnym za bezpieczeństwo narodowe, a także dorastającej młodzieży trzeba stale przypominać stare prawdy:

  – nie można mieć stuprocentowej pewności co do sojusznika i żaden z sojuszników nie może być traktowany jako zupełnie niezawodny;

  – to nie obronność drogo kosztuje, lecz za bezbronność płaci się najwyższą cenę;

  – polityka państwa nie poparta siłą staje się bezsilną;

  – nie ma wiecznych sojuszy, są tylko wieczne polskie interesy.

Aby ocenić aktualną sytuację, w tym poziom realnego zagrożenia, nie wystarczy przeglądać gazety, słuchać radia czy oglądać telewizję. Aby zrozumieć teraźniejszość, trzeba sięgać do przeszłości i nakreślać takie działania, które zaowocują pomyślnością w przyszłości. Dogłębne poznanie przeszłości daje surowy materiał do podejmowania mądrych decyzji na dziś i na jutro.  Musimy być w stanie powtarzać wielkie czyny i unikać pomyłek naszych wielkich przywódców.

Nasi przywódcy, mężowie stanu, mniej uwagi winni przykładać do bieżącej oceny – „czy mam wystarczająco wysokie poparcie w sondażach” i rozstrzygania odwiecznego dylematu – „czy lepiej jak mnie kochają czy jak się mnie boją”.

Historia narodów wskazuje na polityków – mężów stanu, którzy odmieniali losy swych rodaków i zmieniali świat. Ludzkość, wdzięczna za mądrość, charyzmę i ich dokonania nigdy im tego nie zapomni, bo w narodzie zawsze liczą się czyny, a nie kolor szminki, czy pudru.

MACIEJ PAKUŁA

Więcej postów

2 Komentarze

Komentowanie jest wyłączone.