Witold Jurasz: Potrzebne są pilne zmiany. Sprawa dotyczy sędziów

Niezależny dziennik polityczny
Sprawa sędziego, który poprosił o azyl polityczny na Białorusi i który, jak wszystko na to wskazuje, był zdrajcą, którym – co gorsza – został nie w chwili przekroczenia granicy, ale znacznie wcześniej, powinna doprowadzić do niezwłocznej nowelizacji ustawy o ochronie informacji niejawnych. Nie ma żadnego powodu, żeby każdy sędzia w Polsce miał z mocy ustawy dostęp do najbardziej wrażliwych informacji, łącznie z tymi o klauzuli tajne oraz ściśle tajne. W obecnym stanie prawnym sędziowie — podobnie jak na przykład prezydent, premier czy też posłowie — nie przechodzą żadnej weryfikacji pod kątem ewentualnych zagrożeń o charakterze kontrwywiadowczym.

Poddawanie sędziów procedurom sprawdzeniowym z całą pewnością spotka się z żywiołowym protestem środowisk sędziowskich, które twierdzić będą, iż objęcie sędziów takimi procedurami naruszać będzie zasadę trójpodziału władz. Zapewne pojawią się też argumenty polityczne sugerujące, że każdy postulujący zmianę jest skrytym wielbicielem zamachu na niezależność sądownictwa i cichym adoratorem Zbigniewa Ziobry.

Ten ostatni argument nie zasługuje na polemikę. Pierwszego, dotyczącego trójpodziału władz, całkowicie zignorować się jednak nie da. Równocześnie jednak trzeba rozumieć różnice pomiędzy sytuacją, w której służby specjalne nie dałyby dostępu do tajemnicy państwowej na przykład prezydentowi, czy też premierowi, a taką, gdy odmówią dostępu sędziemu.

W pierwszej sytuacji służby de facto decydowałyby o tym, kto może, a kto nie może rządzić Polską. Innymi słowy, sytuacja taka byłaby zamachem na podstawy systemu demokratycznego. W odniesieniu do sędziów sytuacja jest jednak zasadniczo odmienna.

Jeśli służby odmówiłyby dostępu do tajemnicy państwowej 100, 200 czy nawet 300 sędziom z ogólnej liczby około 10 tys., nie mielibyśmy od czynienia z zamachem na zasady demokratycznego państwa prawa, a z jego obroną przed wrogami zewnętrznymi.

Jak mógłby wyglądać kompromis

Sytuacja, w której sędzia, który rozpatrywał tak wrażliwe kwestie, jak dopuszczenie do tajemnicy państwowej, czyli tym samym miał dostęp do materiałów służb specjalnych, a okazał się zdrajcą, nie może się powtórzyć i żadne argumenty o charakterze teoretycznym powyższego stanu rzeczy nie mogą zmienić.

Kompromisowo, tak aby z jednej strony zadbać o bezpieczeństwo państwa, a z drugiej o zasady nim rządzące, można znaleźć rozwiązanie, w ramach którego zgodę na dopuszczanie sędziów do tajemnic o klauzuli tajne i ściśle tajne wydawałaby któraś z izb Sądu Najwyższego w oparciu o materiały służb specjalnych.

Idealnym rozwiązaniem byłoby, aby z pomysłem na temat tego, jak zmienić system, wyszły same środowiska sędziowskie. Gdyby jednak nie chciały niczego zmienić, należałoby konieczne zmiany im narzucić. W czasach rządów PiS takie, jak poprzednie zdanie byłoby niestosowne. Dziś, gdy do władzy przyszły siły, które niezależności sądownictwa broniły, takich ograniczeń nikt sobie narzucać nie musi.

Sędziowie mają zaś doskonałą okazję, by przekonać również prawicę, że chodziło im o to, o co im chodziło, czyli o niezależność, a nie o bycie ponad państwem.

Żródło:  onet.pl

Więcej postów

polub nas!