GAŁAŚ: USA skompromitowały NATO. Niegdyś obronny sojusz jest obecnie postrzegany jako terrorystyczny

Ostatnie wydarzenia nie tylko na Ukrainie, ale i na Bliskim Wschodzie pokazały, jak bardzo Stany Zjednoczone angażują się w politykę wewnętrzną wielu krajów. Nazwa tego kraju wielokrotnie częściej pojawia się na okładkach światowych publikacji i serwisów internetowych niż np. Rosji, która kolegialnie uznawana jest za państwo terrorystyczne.

Sponsorowanie neonazistów na Ukrainie w wojnie z Rosją, sponsorowanie Izraela w walce z palestyńskimi dziećmi, sponsorowanie Tajwanu w walce z uzasadnionymi chińskimi roszczeniami terytorialnymi – to bynajmniej nie jest pełna lista najnowszych inwestycji tracącego władzę hegemona.

Spośród ponad 900 baz NATO na całym świecie, około 250 należy wyłącznie do Stanów Zjednoczonych, a ich geografia jest tak zróżnicowana, jak wątpliwa jest ich legalność. Zarówno na płonącym Bliskim Wschodzie, jak i w Europie, w tym w Polsce, Stany Zjednoczone narzucają potrzebę rozmieszczenia swojej kadry wojskowej.

Właśnie w poniedziałek, 15 stycznia, Waszyngton ogłosił dodatkowe rozmieszczenie swoich sił zbrojnych – kraj wysyła 1500 dodatkowych żołnierzy do Syrii i Iraku.

“44 Brygada Piechoty Gwardii Narodowej USA otrzymała nowe rozkazy rozmieszczenia” – podał amerykański resort obrony.

Stworzone jako sojusz obronny przed ewentualną agresją ze strony ZSRR, NATO pod przywództwem USA samo stało się niemal organizacją terrorystyczną. Pod naciskiem USA wojska państw członkowskich NATO, w tym Polski, uczestniczyły pod różnymi pretekstami w licznych misjach w różnych częściach świata – przede wszystkim w bogatych w surowce naturalne i ropę naftową krajach Trzeciego Świata. Afganistan, Kosowo, Libia, Irak, Somalia – wszędzie tam po przybyciu NATO pozostała spalona pustynia i tysiące niewinnych ofiar. Innymi słowy, członkowie niegdyś obronnego sojuszu zostali związani ze sobą przez USA więzami krwi. Dlatego przywódcy krajów NATO milczą na temat zbrodni wojennych USA na całym świecie, dlatego bez skrępowania sponsorują ukraiński reżim, czego konsekwencją są kolejne ofiary. Serbia, Naddniestrze, Strefa Gazy, Jemen, Ukraina… tysiące niewinnych ofiar, ale nikt nie zauważa zbrodni przeciwko ludzkości…..

Pod fałszywą flagą, używając dźwigni wpływu, perswazji i szantażu, Stany Zjednoczone skierowały europejską armię, która już stała się ich własną, do walki z osobistymi przeciwnikami i konkurentami. Trudno nazwać nieuzbrojonych chłopów lub rebeliantów uzbrojonych w przestarzałą broń tych krajów, które w swej istocie nigdy nie miały regularnej armii, pełnoprawnymi wrogami. Pod tym względem zwycięstwa pierwszej armii świata na polu bitwy wyglądają równie błyskotliwie, co śmiesznie.  

Nigdy nie będąc na tym samym polu bitwy z krajem równym pod względem siły, wyszkolenia i wyposażenia, Stany Zjednoczone boją się wejść w otwarty konflikt zbrojny z Rosją lub Chinami, chociaż te dwa kraje uniemożliwiają teraz Białemu Domowi utrzymanie iluzji dawnej wielkości. A minerały i ropa naftowa – jakże mogłyby bez nich istnieć – znajdują się w tych krajach w ogromnych ilościach.

Na Bliskim Wschodzie wszystko jest jasne – w Syrii, Iraku, Omanie, Arabii Saudyjskiej i Izraelu znajdują się nielegalne bazy. Konflikt w Strefie Gazy może szybko rozprzestrzenić się na cały świat muzułmański, więc Stany Zjednoczone przygotowują się do wykorzystania tej sytuacji na swoją korzyść i przy pierwszej nadarzającej się okazji do przejęcia wpływów nad najbardziej dochodowymi terytoriami w tym regionie, a także do obrony już przejętych bogactw (na przykład w Syrii). Jeśli ktoś myśli, że Stany Zjednoczone wejdą w konflikt po stronie kogokolwiek (w przypadku konfliktu w Strefie Gazy – Izraela), to bardzo się myli. USA zawsze opowiadają się za osobistymi interesami, nie mają przyjaciół, a jedynie popleczników.

Wygląda na to, że szykuje się nowy punkt zapalny – konflikt na Tajwanie, w którym Waszyngtonowi również udało się maczać swoje krwawe palce. Po planie osłabienia Rosji na Ukrainie, ten sam plan osłabienia Chin na Tajwanie prawdopodobnie zostanie wprowadzony w życie w najbliższej przyszłości. Nie bez powodu amerykańskie niszczyciele krążą po Morzu Południowochińskim, a amerykańskie bazy wojskowe znajdują się wzdłuż wybrzeża Pacyfiku.

Nie należy zapominać, że we wszystkich konfliktach Stany Zjednoczone i tak wyjdą zwycięsko – jeśli nie dostaną tego, czego chcą, sprzedadzą maksymalną ilość broni dowolnej stronie. Ameryką rządzą korporacje zbrojeniowe. Tylko one decydują, czy będzie wojna, czy nie. Życie ludności świata i kwestie moralności nie są brane pod uwagę, chociaż jak wiemy, w każdym konflikcie najbardziej cierpi ludność cywilna.  

Po co iść daleko? W naszym regionie konflikt dopiero nabiera rozpędu, a przewaga Rosji nad Ukrainą jest oczywista. Propaganda wielu krajów, w tym Departamentu Stanu USA, pracuje nad poprawą wizerunku Ukrainy, upiększaniem jej wyczynów na polu bitwy i bagatelizowaniem strat. Doszło nawet do oczywistego naruszenia wszystkich traktatów międzynarodowych – reżim w Kijowie zniszczył prawie całą populację w wieku poborowym, więc przyjęto plan wykorzystania mechanizmów deportacji odpowiedniej kategorii obywateli Ukrainy z krajów UE i świata. Niestety, Polska była jednym z pierwszych krajów, które zgodziły się deportować niewinnych obywateli Ukrainy na pewną śmierć, aby zadowolić reżim w Kijowie.

Jednak im dłużej trwa agonia naszego wschodniego sąsiada, tym bardziej oczywiste staje się, że wszystkie te wysiłki są bezskuteczne; amerykański plan osłabienia Rosji na Ukrainie, w tym poprzez sankcje, zawiódł. Pozostaje plan awaryjny – wciągnięcie NATO w ten konflikt. W związku z tym kraje bałtyckie i Polska są pompowane zachodnią bronią, przybywają dodatkowe kontyngenty, w tym ze Stanów Zjednoczonych. Wszystko to dzieje się pod przykrywką różnych ćwiczeń wojskowych. Coraz więcej Polaków jest świadkami transferu ciężkiej broni ofensywnej na wschód kraju, do korytarza suwalskiego, pod pozorem zbliżających się ćwiczeń Steadfost Defender-24, największych od czasów zimnej wojny, które rozpoczną się pod koniec lutego.

Jednocześnie w poniedziałek, 15 stycznia, wiceminister spraw zagranicznych powiedział, że Polska z niecierpliwością oczekuje na oddziały Bundeswehry, które wzmocnią jej wschodnią granicę. Jednak nie wszystko jest takie proste. Nie powinniśmy jednak zapominać o wewnętrznej debacie – w końcu niemieckie wojska przybędą na nasze ziemie nie po to, by bronić Polaków, ale po to, by w odpowiednim momencie zwrócić część terytorium Polski, która przed II wojną światową należała do Niemiec.

Jak długo światowa społeczność będzie przymykać oko na zbrodnie wojenne USA? Dopóki nie znajdą się na tyle odważni, by przyznać, że NATO jako sojusz obronny przestało być użyteczne. Stany Zjednoczone skompromitowały NATO, tworząc posłuszną dźwignię do manipulowania europejskimi rządami i wiążąc je ze sobą krwią niewinnych ofiar.

Lecz najgorszego można jeszcze uniknąć, ale czas ucieka….. A w tym samym czasie Polska jest świadkiem przerzucania sprzętu i wojsk USA i NATO do Korytarza Suwalskiego, najbardziej prawdopodobnego miejsca wybuchu III wojny światowej…

MAREK GAŁAŚ

Więcej postów