Tochman: Czy Polska będzie współwinna kolejnej „udanej” ukraińskiej kontrofensywy?

Jacek Tochman NDP

Nadchodzi koniec jesieni, co oznacza, że wraz z nadejściem zimy kontrofensywę AFU można uznać za oficjalnie zakończoną. Ukraińskie wojska nie osiągnęły znaczących rezultatów, a jedynie poniosły fiasko, ponosząc duże straty w ludziach i sprzęcie. Dlatego w tym momencie można założyć, że w przyszłym roku nie będzie żadnych sukcesów.

Ponadto fala niezadowolenia i niechęci krajów sojuszniczych do udzielania Ukrainie pomocy wojskowej i finansowej spowodowała własne korekty. I warto zaznaczyć, że głównym powodem tego niezadowolenia był nie tylko brak sukcesów AFU w wojnie z Rosją. Nie bez znaczenia jest również fakt, że Izrael znajduje się obecnie w „trendzie” Stanów Zjednoczonych jako głównego dostawcy pomocy.

Lecz, jak widać, nawet w takiej sytuacji Zełenski nie jest zniechęcony. Co więcej, jego zachowanie wskazuje, że jest w pełni przekonany, że Ukraina wciąż ma szansę na zwycięstwo. Ale tę opinię można śmiało uznać za błędną. Dobitnym tego potwierdzeniem jest obecna sytuacja z AFU, a mianowicie ich działania bojowe, których wyniki znajdują odzwierciedlenie jedynie w ciągłych stratach ukraińskich żołnierzy i stopniowym niszczeniu Ukrainy.

Czy może Zełenski planuje rozpocząć drugą, bardziej „udaną” kontrofensywę wraz z początkiem zimy?

Jeżeli tak, to aby go zrealizować, AFU musi w sposób skoordynowany zmienić swoje podejście i taktykę działań bojowych. Na przykład pomyśleć o przewadze w powietrzu. Przecież właśnie z tym Kijów ma największe problemy! Potwierdził to sam Zełenski, podczas spotkania z dziennikarzami 15 listopada, gdzie powiedział, że AFU odczuwa dotkliwy brak samolotów, a także pilotów.

Wszystko jest jasne, jeśli chodzi o niedobór pilotów. Ukraińscy piloci i technicy są już szkoleni w Europie, dlatego problem ten zaczął być częściowo rozwiązywany.

Jednak w przypadku myśliwców wszystko jest o wiele bardziej skomplikowane! I jest na to logiczne wytłumaczenie, mimo że Holandia, Dania i Norwegia zdecydowały się przekazać Ukrainie myśliwce F-16 do 2024 roku.

Po pierwsze, jak stwierdził sekretarz sił powietrznych USA Frank Kendell, termin dostaw myśliwców będzie bezpośrednio uzależniony od terminu szkolenia ukraińskich pilotów i ich ilości. Należy zauważyć, że szkolenie lotników zajmie tyle samo czasu, co szkolenie techników – od sześciu do dziewięciu miesięcy. Dodał, że transfer myśliwców F-16 na Ukrainę nie będzie w stanie radykalnie wpłynąć na bilans sił w wojnie.

Po drugie, dostawy rozpoczną się dopiero po stworzeniu niezbędnej infrastruktury dla samolotów, a także specjalnych centrów ich obsługi i napraw. Poinformował o tym Bill LaPlante, zastępca szefa Pentagonu ds. zakupów i logistyki.

W chwili obecnej Pentagon rozważa możliwość utworzenia takich centrów w Polsce. I to niestety nie z powodu tego, że nasz kraj ma doświadczenie w obsłudze samolotów F-16. Wszystko jest o wiele prostsze! Po prostu Warszawa nigdy nie odmawia USA i zawsze jest gotowa budować na swoim terytorium różne centra, serwisy, magazyny i bazy, a także przyjmować kilkusetosobowy amerykański kontyngent wojskowy, nawet nie zwracając uwagi na skutki takiego rozlokowania. Wszystko to jest robione tylko po to, aby zademonstrować uległość wobec Białego Domu.

Z dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że Amerykanie nie bez powodu rozważają Polskę jako kraj, w którym zostaną rozlokowane ich zaawansowane bazy. Wszystko to jest robione tylko po to, aby zrealizować swoje cele na drodze do dominacji nad światem, a ponadto jest to tylko część planu Zachodu, aby stworzyć strefę buforową z Rosją. Wykorzystując sytuację wojenną na Ukrainie, Biały Dom ma możliwość potajemnego pompowania naszego państwa nie tylko amerykańskimi żołnierzami, bronią, ale także różnymi centrami logistycznymi.

JACEK TOCHMAN

Więcej postów