Supersamoloty mają superproblemy. Niemal połowa nie lata

Niezależny dziennik polityczny

Niemal połowa myśliwców piątej generacji F-35 będących na wyposażeniu Sił Zbrojnych USA nie lata. Wynika to z trudności w serwisowaniu supersamolotów. Polska zamówiła już 32 takie maszyny za 4,6 mld dol. W przyszłości oznacza to dla nas dodatkowe koszty związane z ich naprawą.

  • W lipcu tego roku dowiedzieliśmy się, że do czasu zakończenia trwających testów z wyposażeniem Block 4 wstrzymano dostawę nowych samolotów F-35.
  • Niedawno amerykańska Izba Obrachunkowa ujawniła, że jedynie 55 proc. myśliwców piątej generacji F-35 w Siłach Zbrojnych USA jest zdolnych do wykonywania misji bojowych.
  • Polska zamówiła już 32 samoloty F-35 za 4,6 mld dol. Obok wciąż wysokich cen zakupu tych maszyn oraz kosztów całego życia samolotów, nasz kraj będzie musiał dodatkowo poradzić sobie z bardzo kłopotliwym serwisem.

Od lat Lockheed Martin nie może uporać się z naprawą błędów, luk i wad głównie w oprogramowaniu samolotów, a powtarzające się przestoje w produkcji grożą znacznymi opóźnieniami w ich dostawach.

Niedawno agencja Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych, Joint Program Office (JPO), wstrzymała również dostawy F-35 z powodu problemu z wibracjami silnika, znanego jako rezonans harmoniczny. Loty wznowiono w marcu 2023 r., po tym, jak JPO zamówił modernizację silnika.

Jednak już kilka miesięcy później przedstawiciel programu F-35 Joint Program Office poinformował, że począwszy od lipca 2023 r. nowo zbudowane F-35 wyposażone w sprzęt Tech Refresh 3 (TR-3) Block 4 nie zostaną zaakceptowane przez rząd, dopóki trwające testy systemu nie zostaną zakończone.

Pakiet F-35 TR3 Block 4 daje samolotowi wiele nowych możliwości zwiększających jego skuteczność bojową. Obejmuje ponad 75 istotnych modyfikacji, m.in. większe zdolności prowadzenia walki radioelektronicznej, możliwość przenoszenia dodatkowych pocisków i broni szturmowej, lepszy optoelektroniczny system zobrazowania sytuacji taktycznej.

Russ Goemaere, rzecznik prasowy programu JPO, potwierdził, że dostarczanie żołnierzom samolotów zdolnych do walki jest priorytetem, ale dostawa nowych samolotów F-35 zostanie wstrzymana do czasu zakończenia trwających testów. Ponownie ma się rozpocząć między grudniem 2023 r. a kwietniem 2024 r.

Producent nie chce dzielić się z wojskiem szczegółami technicznymi

Niedawno okazało się, że to nie wszystkie problemy, jakie Amerykanie mają z F-35. Nie są to radosne informacje nie tylko dla USA. Amerykańska Izba Obrachunkowa ujawniła liczbę myśliwców wielozadaniowych F-35, które aktualnie nie są w stanie oderwać się od ziemi.

Z raportu w cyfrowym magazynie Breaking Defense wynika, że jedynie 55 proc. myśliwców piątej generacji F-35 w Siłach Zbrojnych USA jest zdolnych do wykonywania misji bojowych (raport uwzględniał stan na marzec 2023 r.).

Przy 550 tych myśliwców we wszystkich wersjach, jakie posiadają Stany Zjednoczone, daje to liczbę ponad 300 „uziemionych F-35”, jednak i tak jest to liczba znacznie poniżej oczekiwań.

Docelowy wskaźnik operatywnych, zdolnych do natychmiastowego poderwania i nieprzechodzących bieżąco napraw i remontów dla samolotów F-35A powinien wynosić 90 proc., a w wersjach F-35B i F-35C – 85 proc. Okazuje się niestety, że również eksploatacja nowych samolotów produkcji Lockheed Martin niesie ze sobą wiele problemów.

Jak wyjaśniono w raporcie, niższy o co najmniej 40 proc. wskaźnik stopnia gotowości operacyjnej samolotów wiąże się z trudnościami w dostępie do części zamiennych oraz małym potencjałem do samodzielnych napraw maszyn przez wojskowych mechaników.

Mimo że – zgodnie z założeniami – 65 proc. części myśliwców miało być reperowane i konserwowane przez wojsko, to obecnie aż 73 proc. uszkodzonych podzespołów trafia do naprawy do producentów, którzy nie są chętni, by dzielić się z wojskiem szczegółami technicznymi, które usprawniłyby naprawę.

Z kolei maszyny, które mogą być naprawione przez wojskowych techników, spędzają w warsztacie dwa razy więcej czasu, niż oczekiwano. Według stanu na marzec 2023 r. do ich naprawy potrzeba było 10 tys. części.

Będziemy musieli poradzić sobie z kłopotliwym serwisem supersamolotów

Aby zachować zdolność bojową maszyn, Pentagon podjął decyzję o zakupie pakietu nowych części zamiennych. Dodatkowym utrudnieniem pozostaje fakt, że – pomimo oficjalnego występowania myśliwca F-35 jedynie w trzech wersjach (A, B i C) – z punktu widzenia mechaników istnieje aż… czternaście różnych wersji tego samolotu.

Taki podział związany jest z różnymi konfiguracjami i modernizacjami, jakim poddawane są na bieżąco maszyny, co sprawia, że problem braku wewnętrznych zdolności naprawczych wojska jest krytyczny.

Szacuje się, że doprowadzenie do systemowego rozwiązania problemu potrwa nawet do 2027 r. Pełen zestaw części zamiennych US Army powinna otrzymać do 2030 roku.

Polska zamówiła 32 samoloty F-35 za 4,6 mld dol. Pierwsze maszyny, według zapowiedzi Mateusza Morawieckiego, trafią do polskich pilotów w przyszłym roku. Jeśli rzeczywiście tak będzie, to dostaniemy 2-4 samoloty do szkolenia pilotów. Kolejne dostawy będą już opóźnione…

Wszystko wskazuje na to, że obok wciąż wysokich cen zakupu tych maszyn (jedna kosztuje ponad 87 mln dol.) oraz kosztów całego życia samolotów, nasz kraj będzie musiał dodatkowo poradzić sobie z bardzo kłopotliwym serwisem supersamolotów.

Źródło: wnp.pl

Więcej postów