Tak Ziobro załatwił Obajtka. Może grozić mu nawet 25 lat więzienia

Niezależny dziennik polityczny

Opozycja jeszcze przed wyborami zapowiadała, że chce rozliczyć wszystkie afery Daniela Obajtka. Lista zarzutów, jakie można mu postawić, jest długa, a kary wysokie. Nieoczekiwanie największy cios można mu zadać dzięki Zbigniewowi Ziobrze. Co grozi prezesowi Orlenu? Wyjaśnia to prof. Michał Romanowski.

  • Nowa władza może rozliczyć Daniela Obajtka za cud paliwowy, wątpliwe transakcje, jak sprzedaż Rafinerii Gdańskiej czy zakup Polska Press, ale także za kupno dla siebie nieruchomości w okolicy, gdzie ma być budowana elektrownia atomowa
  • Prezes Orlenu, jak wskazuje adwokat prof. Michał Romanowski, może odpowiadać zarówno za złamanie przepisów Kodeksu spółek handlowych, jak i karnego
  • Dodaje, że za sprawą zaostrzenia od października przepisów karnych grozi mu nawet 25 lat więzienia

Jeszcze osiem lat temu Daniel Obajtek był wójtem gminy Pcim w woj. małopolskim. Potem zasiadał w fotelu prezesa spółki Energa, a następnie Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Prezesem Orlenu został w 2018 r. I to przez Orlen może mieć największe kłopoty, jak mówi prof. Michał Romanowski, adwokat, partner w kancelarii Romanowski & Wspólnicy, wykładowca prawa cywilnego, handlowego i rynku kapitałowego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.

Kosztowny cud paliwowy

Z jego pięciu lat szefowania Orlenem, Polacy zapewne zapamiętają cud paliwowy. Jeden w grudniu 2022 r., gdy ceny były wyjątkowo wysokie, i drugi na przełomie września oraz października, gdy były atrakcyjnie niskie. Po wyborach jednak od razu skoczyły w górę.

By ponieść odpowiedzialność za te działania, jak wskazuje prof. Michał Romanowski, najpierw Urząd Ochrony Konkurencji i Konkurencji musi udowodnić spółce Orlen, że naruszyła zasady konkurencji. Potem prezes UOKiK (do 2028 r. będzie nim Tomasz Chróstny) może nałożyć na prezesa zarządzającego spółką publiczną do 5 mln zł. Ale to nie koniec.

Jak wskazuje prof. Romanowski, spółka może mieć roszczenie do byłego prezesa. UOKiK może ukarać Orlen karą w wysokości do 10 proc. wysokości obrotu.

— Skonsolidowane przychody Orlenu za 2022 r. to ok 278 mld zł, a więc kara może wynieść blisko 28 mld zł – szacuje prof. Romanowski. Jeśli spółka będzie musiała ją zapłacić, to zostanie o tyle pomniejszony jej majątek. Wtedy spółka może wystąpić do Daniela Obajtka z roszczeniem na postawie art. 483 Kodeksu spółek handlowych. Zgodnie z nim członek zarządu, odpowiada wobec spółki za szkodę wyrządzoną działaniem lub zaniechaniem sprzecznym z prawem, lub postanowieniami statutu spółki, chyba że nie ponosi winy.

Opinie ekspertów nie uratują szefa Orlenu

Tu jednak Daniel Obajtek może się bronić, powołując się na przepisy wprowadzone do Ksh w październiku 2022 r. Chodzi o sformalizowane zasady biznesowej oceny sytuacji, czyli tzw. judgement rule. Daniel Obajtek może wskazywać, że dokonał staranności, bo działał w granicach uzasadnionego ryzyka gospodarczego na podstawie informacji, analiz i opinii od fachowych doradców zewnętrznych. Zdaniem prof. Romanowskiego opinie nawet tytułowanych prawników i ekspertów mu nie pomogą. Dlaczego?

— Blisko 100 lat temu prof. Aleksander Doliński, twórca projektów ustaw m.in. o spółce akcyjnej, znawca też prawa austriackiego, pisał, że członek zarządu jest sam sobie winien, jeżeli podjął się pełnienia funkcji, do której kompetencyjnie nie dorósł i nie zwalnia go to z odpowiedzialności. Prawo spółek wymaga zaś, aby zarządzający spełniał dwa kryteria: kompetencji i wiarygodności, bo to w jego rękach są pieniądze akcjonariuszy. Kariera Daniela Obajtka dowodzi zaś, że nie ma kompetencji do pełnienia funkcji prezesa Orlenu. W wywiadzie dla Onetu przyznał, że nie jest menedżerem z rynku, ale z nominacji partii PiS oraz że zarządza Orlenem w celu realizacji polityki gospodarczej PiS. Po pierwsze, zarządzający ma obowiązek kierować się interesem akcjonariuszy, a nie partii politycznej, w tym rządzącej. Po drugie, aby zlecać analizy i oceniać ich wartość trzeba posiadać kompetencje profesjonalne. Spółką zarządza zarząd, a nie doradcy – wyjaśnia prof. Romanowski. Jego zdaniem odpowiedzialność ponosi także rada nadzorcza i minister aktywów, który wskazał niekompetentną osobę, za tzw. culpa in eligendo, czyli winę w wyborze.

Ziobro zaostrzył kary. Prezesowi grozi nawet 25 lat więzienia

Droga do poniesienia odpowiedzialności za cud paliwowy jest jednak długa. Wcześniej Daniel Obajtek może mieć sprawę karną.

— Zgodnie z art. 296 Kodeksu karnego, kto, zarządzając spółką, wyrządza jej znaczną szkodę majątkową, podlega karze pozbawienia wolności od lat pięciu. Jednak od 1 października za sprawą nowelizacji przygotowanej przez resort Zbigniewa Ziobry w przypadku mienia wielkiej wartości kara może wynieść do 25 lat więzienia. Tak przewiduje art. 306b Kk. Zgodnie z nim za decyzję gospodarczą, która przyniesie spółce stratę powyżej 5 mln zł, członek zarządu może stracić wolność na okres od 3 do 20 lat, a powyżej 10 mln zł – od 5 do 25 lat! Pamiętajmy, że niedawna nowela kodeksu spółek handlowych ministrów Sasina i Kowalskiego daje prokuratorowi kompetencję określania, co leży w interesie spółki. Co więcej, za sprawą październikowej nowelizacji prokuratura wszczyna śledztwo na wniosek wspólnika, akcjonariusza lub udziałowca pokrzywdzonej spółki – tłumaczy prof. Romanowski. I jego zdaniem Obajtek nie uniknie prokuratury.

Trzeba jednak pamiętać, że zgodnie z art. 4 par. 1 Kodeksu karnego, jeżeli w czasie orzekania obowiązuje ustawa inna niż w czasie popełnienia przestępstwa, stosuje się ustawę nową. Jednakże należy stosować ustawę obowiązującą poprzednio, jeżeli jest względniejsza dla sprawcy. A przed 1 października za działanie na szkodę spółki groziło 10 lat. Opozycja zarzuca jednak jeszcze Orlenowi i Obajtkowi finansowanie kampanii wyborczej, co miało już miejsce po wejściu w życie nowelizacji kodeksu karnego.

W rozmowie z Onetem Daniel Obajtek powiedział też, że nie boi się prokuratorów i wszystkich po kolei. – Nie mam żadnej armii prawników. Nie zabezpieczam się w ten sposób. Gdybym myślał takimi kategoriami, to nie podejmowałby żadnych decyzji, bo niestety często premiowany jest ten, kto nic nie robi – mówił.

Prof. Romanowski przypomina, że ze słynnego art. 296 kk ścigany był m.in. Jakub Karnowski, czyli były prezes PKP i przewodniczący rady nadzorczej PKP Cargo w latach 2012-15. W marcu 2019 r. prokuratura zarzuciła mu, że zagłosował za zgodą na zakup przez PKP Cargo czeskiej spółki po cenie zaniżonej o mniej więcej 18 mln euro oraz że nie uwzględnił ryzyk o wartości minimum 30 mln zł, o których w chwili postawienia zarzutów było wiadomo, że nie wystąpiły. — Innymi słowy, Jakub Karnowski od wielu lat jest nękany i zastraszany przez prokuraturę za to, że PKP Cargo kupiło za tanio czeską spółkę – podkreśla prof. Romanowski.

Na koncie Daniela Obajtka są: sprzedaż 30 proc. udziałów Rafinerii Gdańskiej Saudi Aramco, co dało saudyjskiej spółce kontrolę nad RG, kupno Polska Press wbrew interesowi akcjonariuszy, inwestycja w rozbudowę elektrowni Ostrołęka. A są jeszcze inne sprawy, na które zwraca uwagę prof. Michał Romanowski.

Do tego dochodzą działki i NIK

Daniel Obajtek jest właścicielem lub współwłaścicielem 39 nieruchomości. W 2006 r. kupił działkę w miejscowości Kopalino. Potem się okazało, że niedaleko ma powstać elektrownia atomowa. A jak zauważa prof. Michał Romanowski, kontrolujący korporacje nie mogą wykorzystywać dla siebie żadnej informacji, którą pozyskali w ramach pełnienia swojej funkcji.

Ponadto według prof. Romanowskiego prezes Obajtek może też odpowiadać za niewpuszczenie kontrolerów NIK. Zgodnie z art. 98 ustawy o NIK grozi za to do 3 lat więzienia. Przypomnijmy, że w lutym 2023 r. Sąd w Gdańsku uchylił postanowienie prokuratora o odmowie wszczęcia postępowania dotyczącego uniemożliwienia przeprowadzenia kontroli przez NIK w Fundacji Energa. Zdaniem prezesa NIK, Mariana Banasia ta decyzja potwierdza, że kontrolerzy mogą zajmować się spółkami państwa.

Źródło: businessinsider.com.pl

Więcej postów