– Unia Europejska, jako ważny gracz międzynarodowy, musi zachować wspólny front w obecnym konflikcie na Bliskim Wschodzie – mówi w wywiadzie dla DW przewodnicząca Parlamentu Europejskiego.
DW: Szef unijnej dyplomacji Josep Borrell powiedział, że „sposób, w jaki poradzimy sobie z tym kryzysem, określi wiarygodność i globalną rolę UE na nadchodzące lata”. Jak duży wpływ na ten konflikt ma Unia Europejska?
Roberta Metsola*: – Jest to niewątpliwie kluczowy moment dla Unii Europejskiej, która musi być w stanie zareagować w czasie rzeczywistym na takie wydarzenia: po pierwsze należy potępić w najbardziej wyraźny sposób okrucieństwa z 7 października. Widziałam ich skutki na własne oczy, kiedy w zeszłym tygodniu odwiedziłam Izrael. Na takie okrucieństwa nie ma miejsca ani w Europie, ani na świecie. 7 października obudziliśmy się ze świadomością, że wszystko, na co pracowaliśmy przez dziesięciolecia, zostało zaprzepaszczone. Można powiedzieć, że to duży krok do tyłu.
To, jak zareagujemy, ma podstawowe znaczenie. Czy daliśmy wystarczająco jasno do zrozumienia, że uważamy Hamas za organizację terrorystyczną, która nie reprezentuje uzasadnionych aspiracji narodu palestyńskiego? Jak zapewnimy, żeby niezbędna pomoc humanitarna została dostarczona, że ludność będzie mogła się przemieszczać, a niewinni cywile nie staną się ofiarami?
To wszystko są pytania, ale co faktycznie Unia Europejska może zrobić?
– Potępiamy w najbardziej jednoznaczny sposób atak, który miał miejsce. Wzywamy do reakcji przeciwko Hamasowi. Wzywamy do zapewnienia, że niewinni cywile nie znajdą się w ogniu krzyżowym. Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby odpowiedzieć na apele naszych bliskowschodnich partnerów, którzy proszą nas o pomoc, jednocześnie rozumiejąc, że to, co wydarzyło się 7 października, wymaga reakcji.
Parlament Europejski wezwał do przerwy humanitarnej w celu dostarczenia żywności, leków i wody mieszkańcom Strefy Gazy. Co można zrobić, aby tak się stało?
– Z zadowoleniem przyjmujemy fakt, że od czasu przyjęcia tej rezolucji do Strefy Gazy dotarły konwoje z pomocą, której tak rozpaczliwie ludzie tam potrzebują. To jednak zdecydowanie za mało. Musi być więcej wsparcia. Toczy się również dyskusja na temat operacji przeciwko Hamasowi, i aby ten nie wykorzystywał cywili jako żywych tarcz. Wezwaliśmy w wyraźny sposób do uwolnienia 200 zakładników przetrzymywanych przez Hamas. To nie są nieznaczące słowa. To słowa, którą wypowiadamy jako instytucja europejska, wybrana przez obywateli. Robimy to razem z szefami państw i rządów, razem z innymi instytucjami UE, dając jasno do zrozumienia, że kiedy widzimy, że w krajach, w których mieszkamy, celem ataków stają się synagogi, to jest to nasza odpowiedź, i mamy nadzieje, że nasze przesłanie dotrze do wszystkich.
Wspomniała pani o innych instytucjach UE. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen została doceniona przez ambasadora Izraela w UE za powstrzymywanie się od oficjalnej krytyki Izraela, podczas gdy szef dyplomacji Josep Borrell krytykował Izrael bez ogródek. Czy Unia Europejska i jej instytucje mówią jednym głosem w sprawie tego konfliktu?
– Jako Parlament Europejski apelujemy o to abyśmy byli spójni i konsekwentni w tym, co mówimy i co robimy. Jako osoba, która była teraz w Izraelu, na miejscu, i rozmawiała z jego prezydentem i przewodniczącym izraelskiego parlamentu, mogę powiedzieć, że europejskie przesłanie było bardzo jasne: wyrazy solidarność, potępienie działania Hamasu i prośba, by przy odpowiedzi Izraela na ten atak, pamiętano o złagodzeniu konsekwencji humanitarnych.
To omawialiśmy w Parlamencie Europejskim w zeszłym tygodniu, z udziałem przewodniczącej Komisji Europejskiej i w związku z jej zapowiedzią potrojenia wysokości pomocy humanitarnej dla mieszkańców Strefy Gazy, z udziałem Wysokiego Przedstawiciela do Spraw Zagranicznych, ale także z udziałem przewodniczącego Rady Europejskiej. Zresztą na samym posiedzeniu Rady Europejskiej w zeszłym tygodniu szefowie państw i rządów też przekazali wspólnie przesłanie: poparcie dla Izraela, potępienie terroru i wezwanie do udzielenia większej pomocy cywilnym ofiarom.
Czyli w tej sprawie istnieje europejska jedność?
– Tak, tak bym powiedziała.
Jak bardzo jest pani zaniepokojona możliwością rozszerzenia się konfliktu regionalnego na Bliskim Wschodzie?
– Jestem zaniepokojona. Taki niepokój wyraża zresztą wielu przywódców na Bliskim Wschodzie. Musimy dostrzec rolę, jaką odgrywa Iran, który igra z ogniem. Martwię się, że współpraca między poszczególnymi grupami terrorystycznymi może doprowadzić do zaognienia sytuacji i cofnięcia tego, co było wielkim osiągnięciem w regionie: kraje, które nigdy ze sobą nie rozmawiały, a niedawno zaczęły ze sobą rozmawiać. Mam nadzieję, że ten proces będzie jednak kontynuowany. Szczyt pokojowy w Kairze w miniony weekend dał promyk nadziei w tym względzie. Planujemy spotkania z przywódcami wielu krajów regionu również w Parlamencie Europejskim, spotkałam się również z ich przedstawicielami. I to było przesłanie, które otrzymałam i które podzielamy.
Czy obawia się pani, że ten konflikt może wywołać nową falę uchodźców? Wielu z nich prawdopodobnie przybyłoby do Europy, gdzie migracja jest już tak gorącym tematem.
– Postrzegałbym to jako potrzebę przyjęcia przez Unię Europejską pakietu migracyjnego. Teraz jest na to najwyższy czas. Istnieją rażące niedociągnięcia w europejskiej polityce dotyczącej uchodźców. Z jednej strony pokazaliśmy, jak zapewnić ludziom schronienie, tak jak w przypadku wojny w Ukrainie, kiedy 7 milionów Ukraińców znalazło dom w Unii Europejskiej, a z drugiej strony widzimy, że nasza polityka odsyłania do krajów pochodzenia osób, które nie kwalifikują się do azylu, nie działa. Przekonaliśmy się, że nie działa solidarność między państwami członkowskimi. Przekonaliśmy się, że odruchem państw członkowskich jest raczej przywrócenie granic wewnętrznych niż ich zniesienie. Pracujemy z powrotem nad zapewnieniem swobody przemieszczania się, którą tak bardzo cenimy jako Unia Europejska, jednocześnie dostrzegając nową potrzebę, którą jest jednolite wzmocnienie i zabezpieczenie granic zewnętrznych. Nie mamy już czasu do stracenia. W czwartek udam się z tym przekazem do Rady Europejskiej. Nasi obywatele poprosili nas o rozwiązanie tej kwestii na szczeblu europejskim. Jest to wyzwanie, które wymaga europejskiej odpowiedzi i właśnie w tym kontekście będziemy mogli, po przyjęciu rozwiązania, przyjrzeć się temu, jak radzimy sobie z potencjalnymi przyszłymi kryzysami, których nie unikniemy.
A jak bardzo jest pani zaniepokojona wzrostem antysemityzmu w Europie? Widzieliśmy groźby, antysemickie hasła, namalowane na budynkach gwiazdy Dawida, ataki na synagogi. Czy musimy się martwić i jak można problemowi zaradzić?
– Jestem bardzo zaniepokojona. Widzieliśmy, co stało się w synagodze w Tunezji. Widzieliśmy atakowane synagogi w całej Unii Europejskiej, miejsca pamięci o Holokauście, które są zabarykadowane, odbywające się protesty, które przeradzają się w agresywne antysemickie przyśpiewki, podobne do wymachiwania flagami ISIS, które przypominają nam o bardzo niedawnej przeszłości terrorystycznej w Unii Europejskiej. Są to rzeczy, które bardzo nas martwią. Jednocześnie uważam, że musimy zapewnić ochronę społeczności żydowskiej w naszej Unii Europejskiej, zagwarantować ochronę mniejszościom, tolerancję i zastopować nienawiść, która, jak widzimy, jest nie tylko zakorzeniona, ale także ponownie rośnie w naszych społeczeństwach, co jest bardzo niepokojące, a nawet przerażające.
Ostatnie pytanie: czy obawia się pani, że uwaga poświęcona konfliktowi na Bliskim Wschodzie odwróci uwagę Unii Europejskiej od wojny Rosji w Ukrainie?
– To jest dokładnie to, czego chciałby Putin, a czego my nie zrobimy. Parlament Europejski i Unia Europejska mówią o tym bardzo jasno. Ukraina pozostaje na szczycie naszej agendy. Ukraińcy walczą nie tylko o swoje życie i o swoją ziemię, ale także o nasze wartości i nasze bezpieczeństwo. Podejmując kolejne kroki w celu sprawdzenia, czy możemy pójść dalej, aby Ukraina i Mołdawia stały się krajami akcesyjnymi, kiedy zaczynamy negocjować ich przystąpienie do Unii Europejskiej, patrzymy wstecz i widzimy, że jesteśmy bardziej zjednoczeni niż kiedykolwiek wcześniej i nadal będziemy budować tę jedność, aby wysłać najsilniejsze przesłanie do prezydenta Putina: że nie pozwolimy mu wykorzystać sytuacji.
*Roberta Metsola* – maltańska polityk, od 2022 roku przewodnicząca Parlamentu Europejskiego.
Źródło: dw.com