Armia bardzo potrzebuje takiego sprzętu. Powstanie w kraju

Niezależny dziennik polityczny

Jedną z ostatnich umów podpisanych przez MON tuż przed wyborami był kontrakt na dostawę mostów  MS-20 Daglezja-S dla Sił Zbrojnych RP. To sprzęt mało efektowny, ale bardzo potrzebny.

  • W polskiej armii jest już 12 mostów towarzyszących MS-20 Daglezja-S. Dostawy kolejnych 43 zamówionych w kontrakcie zakończą się w 2028 r.
  • W zakładach OBRUM trwają też prace nad mostem MS-20 Daglezja-G na podwoziu gąsienicowym oraz MS-40, do przeprawy przez przeszkody o szerokości 40 m.
  • Wojsko Polskie, doposażane w zagraniczny sprzęt pancerny, długo jeszcze będzie miało zbyt mało mostów na kołach, jak i tych szturmowych – na gąsienicach. Możemy i powinniśmy je produkować w Polsce.

Umowa z 11 października 2023 r., zawarta w Nowej Dębie przez Agencję Uzbrojenia z konsorcjum w składzie PGZ i OBRUM na dostawę mostów towarzyszących MS-20 Daglezja-S dla Sił Zbrojnych RP nie wzbudziła większego zainteresowania. Niesłusznie.

Przęsła mostu, do tego zamontowane na podwoziu samochodu, to nie jest tak „widowiskowy” sprzęt jak czołgi, samoloty czy śmigłowce. Kontrakt na zakup mostów towarzyszących pokazuje jednak, jak duże są potrzeby wojska w różnego rodzaju sprzęcie – także w obszarze wojskowej logistyki zapewniającej mobilność i manewrowość na współczesnym polu walki.

Przypomnijmy, że przedmiotem wspomnianej umowy jest wyprodukowanie i dostawa 43 mostów towarzyszących na podwoziu samochodowym MS-20 Daglezja-S wraz z pakietem szkoleniowym i logistycznym. Wartość zamówienia wyceniono na ok. 767 mln zł. Daglezje mają trafić do wojska w latach 2025-2028.

Zestaw MS-20 Daglezja-S składa się z ciągnika siodłowego Jelcz C662D.43 z napędem 6×6, naczepy transportowej z napędem hydraulicznym 6×6, układacza mostowego oraz przęsła mostowego PM-20.

Zapewnia przeprawę przez przeszkody wodne lub terenowe o szerokości do 20 metrów dowolnym pojazdom klasy MLC70, a nawet MLC80. Masa całkowita mostu MS-20 wynosi 47,9 t, a maksymalna prędkość na drodze utwardzonej wynosi 80 km/h. Obsługa zestawu to dwóch żołnierzy – kierowca i operator.

Przęsło PM-20 jest przewożone na specjalnej naczepie transportowej. Szerokość przęsła jest regulowana i wynosi 3 metry w pozycji transportowej na naczepie, a 4 metry w pozycji roboczej na przeszkodzie. Długość przęsła w wersji złożonej wynosi 12,5 m, a w rozłożonej wraz z najazdami 25,5 m. Czas potrzebny na rozłożenie i ponowne podebranie przęsła wynosi mniej niż 30 minut do osiągnięcia pełnej gotowości przeprawowej.

W budowie samobieżnych mostów polskie zakłady mają ponad 50-letnie doświadczenie, a wciąż ich wojsku brakuje

Tego rodzaju mosty mają znaczny wpływ na możliwości działania wojsk pancernych i zmechanizowanych – zwłaszcza na europejskim teatrze działań, gdzie pełno rzek, rzeczek i kanałów, których nowoczesny ciężki sprzęt, niedostosowany do forsowania przeszkód wodnych po dnie, samodzielnie nie pokona.  

Potrzebę posiadania takich mostów wojsko uświadomiło sobie już dawno. OBRUM ma w ich budowie wieloletnie doświadczenie. Pierwszy most czołgowy BLG-67P, zbudowany na zmodyfikowanym podwoziu T-55A, powstał jeszcze w latach siedemdziesiątych.

Jego następcą miał być most o kryptonimie Laur, oparty na konstrukcji T-72, ale prace nad jego konstrukcją zarzucono. Ośrodek nie zaprzestał jednak prac nad mostem szturmowym opartym na podwoziu czołgu T-72 o symbolu PMC-90. Kolejnym był eksportowy most szturmowy PMC-Leguan.

Była to konstrukcja oparta na niemieckich przęsłach o takiej samej nazwie zamontowanych na zmodyfikowanym podwoziu czołgu PT-91M.

W końcu powstała też rodzina polskich, nowatorskich konstrukcji mostowych o kryptonimie Daglezja. Rodzina tych mostów jest uwieńczeniem 50 lat pracy gliwickich konstruktorów i inżynierów nad sprzętem inżynieryjnym tego rodzaju.

Jedną z tych wersji jest most towarzyszący na podwoziu samochodowym MS-20 Daglezja, który jest już w służbie. Do Sił Zbrojnych RP trafiło 12 takich mostów. Nie odbyło się to bez problemów.

Pierwszy most trafił do wojska w listopadzie 2012 r., a drugi… przed końcem tego roku

Prace nad założeniami taktyczno-technicznymi zestawu mostu samochodowego Daglezja rozpoczęto w OBRUM w 2002 r. i trwały one do 2010 r. Przy tym tempie niewielka liczba mostów towarzyszących w wojsku nie dziwi.

Produkcję mostów MS-20 w OBRUM, w kooperacji z zakładami Bumar-Łabędy, rozpoczęto w 2012 r. W tym też roku wojsko dostało dwa takie mosty. Cztery mosty MS-20, zmodyfikowane do warunków lokalnych, zgodnie z umową zawartą w 2018 r. w 3 lata później dostarczono armii Wietnamu.

W 2015 roku MON za 70,68 mln zł zamówiło 10 kolejnych. Wojsko miało je dostać przed końcem 2016 r. Tak się jednak nie stało. Ze względy na trudności techniczne, jak podkreślało MON, leżące po stronie wykonawcy zamówienia, termin przesunięto.

Dostawę mostów zakończono z ponad rocznym opóźnieniem, w 2017 r. Problemów, z którymi zakłady musiały się mierzyć, było więcej. Przez dekady decydenci konsekwentnie skreślali niemal wszystkie projekty dotyczące czołgów i sprzętu im towarzyszącego.

W 2018 r. uruchomiono postępowanie na kolejne 5 mostów MS-20 Daglezja, z opcją na następne 5 sztuk. Jednak z uwagi na brak środków na realizację projektu w następnym roku procedurę zakupu unieważniono.

Przez to czołowe zakłady Bumar-Łabędy oraz śląski ośrodek rozwoju broni pancernej OBRUM pogrążały się w zapaści. W lipcu 2023 r. związkowcy napisali list do prezydenta Andrzeja Dudy, w którym informowali, że następuje stopniowa likwidacja zakładów Bumar-Łabędy i OBRUM.

Podkreślali, że oznaczałoby to likwidację tysięcy miejsc pracy na Śląsku, utratę rzeszy wysoko wykwalifikowanych fachowców. Przed wyborami taki protest nie wyglądał dobrze.

Na podstawie mostu na kołach powstają też mosty na podwoziu gąsienicowym, a także mosty pontonowe

Wkrótce MON oznajmiło, że Bumar, który miał linie do produkcji czołgów, będzie produkował samobieżne armatohaubice Krab i dostał 800 mln zł na dokapitalizowanie zakładu, żeby za kilka lat, po wybudowaniu nowej linii technologicznej, produkować 54 Kraby rocznie. Potem OBRUM dostał umowę na 43 samochodowe mosty Daglezja.

Na podstawie mostu towarzyszącego Daglezja M-20 powstaje cała rodzina mostów, m.in. most szturmowy na podwoziu gąsienicowym MG-20 Daglezja-G czy MS-40, pozwalający na pokonywanie przeszkód o szerokości do 40 m, a także most pontonowy Daglezja-P.

Wariant mostu MG-20 Daglezja-G na podwoziu gąsienicowym jest naszemu wojsku, które ma mieć w przyszłości największą armię pancerną w Europie, bardzo potrzebny.

Projekt ich pozyskania zakładał wykonanie dwóch mostów szturmowych, których nośność pozwoli na przerzut pojazdów gąsienicowych i kołowych w klasie MLC 70 (czyli o masie do ok. 63,5 t). Prototyp mostu szturmowego powstał w roku 2011.

W 2020 r. dostarczono pierwszy egzemplarz mostu, a drugi w rok później. To na razie jedyne w naszej armii mosty na gąsienicach pozwalające na pokonanie przeszkód terenowych przez czołgi Leopard 2A5 i Leopard 2PL.

W ramach pracy wdrożeniowej mostu szturmowego MLC-70/110 na podwoziu gąsienicowym w OBRUM, wybranym w postępowaniu negocjacyjnym w listopadzie 2015 r., trwają też prace nad mostem MS-40 Daglezja-G.

Przy jego wykorzystaniu będzie możliwe pokonywanie przeszkód terenowych o szerokości 40 m przez pojazdy o nośności MCL 80, czyli do 73,5 t. W kwietniu 2018 r. zestaw MS-40 przeszedł pozytywnie badania kwalifikacyjne.

W 2019 r. PGZ oraz zakłady dostały ok. 20 mln zł na prace nad tym mostem. Rok później MON zamówiło partię wdrożeniową dwóch MS-40 z terminem wykonania do 2024 r.

Wojsko długo jeszcze będzie miało zbyt mało mostów towarzyszących na kołach i szturmowych na gąsienicach

Mosty te pozwalałyby na przerzut wszystkich ciężkich czołgów, takich jak Abramsy w najnowszej wersji oraz Leopardów A7 czy Challenger 2. Jednak wraz z zakupem 116 amerykańskich czołgów Abrams w starszej wersji M1 wzrosły obawy co do przyszłości ich produkcji.

W kontrakcie na Abramsy zdecydowaliśmy się pozyskać 8 mostów towarzyszących M1110 Joint Assault Bridges. Również w ramach wcześniejszego kontraktu na 250 Abramsów w najnowszej wersji zamówiliśmy 17 mostów towarzyszących M1074 Joint Assault Bridge.

Most ten, zbudowany przez izraelską spółkę IMI Systems we współpracy z DRS Technologies koncernu Leonardo, pozwala pokonywać przeszkody o szerokości do 18,3 m pojazdom zarówno gąsienicowym, jak i kołowym klasy MLC 85. Amerykanie w 2016 r. zamówili za około 400 mln dol. 365 takich mostów.

Wojsko Polskie wciąż nie ma mostów szturmowych, po których mogłyby przeprawić się przez przeszkodę ciężkie czołgi Abrams, które w zależności od wersji mogą ważyć ponad 62 t. 

Niemiecki most Biber (Bóbr) na podwoziu czołgu Leopard, który dostaliśmy w niewielkiej liczbie wraz z czołgami Leopard w 2014 r., wytrzymuje maksymalny ciężar do 50 t (przy krótkim obciążeniu do 60 t). Nie udźwignie najnowszych wersji Leoparda, a co dopiero Abramsa. Leopard 2A4 waży 55 t, w wersji 2A6 – 62 t.

Zapotrzebowanie na tego rodzaju sprzęt inżynieryjny w polskiej armii będzie rosło wraz z coraz większą liczbą trafiających do Polski amerykańskich i koreańskich czołgów, samobieżnych dział pancernych, ale też systemów artylerii rakietowej na podwoziach samochodowych.

Specjaliści są zgodni, że wojsko długo jeszcze będzie miało zbyt mało mostów towarzyszących na kołach, jak i szturmowych na gąsienicach. Dobrze byłoby, gdyby powstawały one w polskich zakładach produkujących dla wojska.

Źródło: wnp.pl

Więcej postów