Ogromna odprawa może przejść prezesowi Danielowi Obajtkowi koło nosa. Wszystko za sprawą regulaminu uchwalonego jeszcze za rządów premier Beaty Szydło. To, że nie zachowa on stanowiska, jest pewne – podkreśla to wielu przedstawicieli jeszcze opozycji.
Jednym z bardziej interesujących wątków procesu oddawania władzy przez PiS (poza zamawianymi hurtowo niszczarkami) jest obietnica prezesa Daniela Obajtka. Wiosną tego roku zarzekał się on bowiem, że jest „członkiem PiS-u” i gdy opozycja przejmie władzę, odejdzie sam, „bo ma swój honor”. Motywował to faktem, że nie będzie przenosił chorych planów, które doprowadzą do katastrofy tego kraju, więc trudno, żebym to firmował”. I dodawał:
„Sam odejdę, nie trzeba mi będzie nawet dziękować. Mam swój honor i mam swoją godność”.
Swojej dymisji nie złożył do dziś. Światło na sprawę niedoszłej rezygnacji rzuca wiceprzewodnicząca Platformy Obywatelskiej Izabela Leszczyna, która w TVN24 ujawniła, że prezes Obajtek szuka parasola ochronnego wśród partii jeszcze opozycyjnych.
„Wykonuje różne telefony do różnych polityków, mówiąc, że on naprawdę jest bardzo dobrym menadżerem […] Ale naprawdę traci czas” – skwitowała, dodając, że powoli powinien zacząć się pakować i szykować linię obrony. Ma jednak już nie korzystać z tych prawników, za których płaci polski podatnik.
Zmiany w statucie Orlenu ułatwiają sprawę?
Zgodnie z nowelizacją, jaką dokonał rząd Beaty Szydło, by w praktyce pozbawić prezesa Obajtka stanowiska, wystarczy odwołanie podpisane przez ministra aktywów państwowych (przepis mówi o resorcie, który sprawuje nadzór właścicielski). W przypadku pozostałych członków zarządu należy zwołać walne zgromadzenie akcjonariuszy, bo w normalnym trybie ich kadencja zakończyłaby się w 2026 roku.
Po zwolnieniu 11 członków zarządu przysługują im odprawy oraz odszkodowanie za zakaz konkurencji. Nie zostały one podane do publicznej wiadomości. Zawsze jednak można sprawdzić sprawozdania Rady Nadzorczej o wynagrodzeniach. Wynika z nich, że prezes Obajtek w 2022 roku zarobił 2 416 273 zł, na które składa się:
- wynagrodzenie stałe: 1 119 504,00,
- wynagrodzenie zmienne: 1 017 977,40,
- świadczenie dodatkowe: 278 792,39.
Po odwołaniu go z fotela prezesa przysługuje mu m.in. odszkodowanie z tytułu zakazu konkurencji w wysokości 6-krotności miesięcznego wynagrodzenia stałego. Łatwo więc policzyć, że 1 119 504,00:12=93 292 i to pomnożyć przez 6 daje kwotę 559 752 zł.
Przy założeniu oczywiście, że nie zmieniła się w tym roku kwota jego wynagrodzenia, która zgodnie z ustawą kominową może osiągnąć nawet ponad 104 tys. zł miesięcznie.
Może się obejść bez odprawy i odszkodowań
W 2017 roku ówczesna premier Beata Szydło podpisała „Zasady nadzoru właścicielskiego nad spółkami z udziałem Skarbu Państwa”. Stanowią one:
Te same przesłanki mogą spowodować, że zwolnione osoby nie otrzymają ani odprawy, ani odszkodowania. A tutaj opozycja ma już przygotowaną całą listę, tj. fuzja Lotosu z Orlenem i milionowe straty z tym związane, sprzedaż Rafinerii Gdańskiej Saudi Aramco, „wyborcze promocje” cen paliw, podejrzane awarie dystrybutorów i ich powyborcze podwyżki.
Źródło: bankier.pl