Uczestników sondażu SW Research dla rp.pl zapytano, czy — ich zdaniem — Kurski powinien wejść do rządu.
„Tak” odpowiedziało 9,4 proc. respondentów. Odpowiedzi „nie” udzieliło 69,6 proc. ankietowanych. Zdania w tej kwestii nie ma 21 proc. badanych.
„Częściej niż pozostali możliwą obecność Jacka Kurskiego w rządzie negatywnie oceniają badani o dochodach mieszczących się w granicach 3001— 4000 zł netto (84 proc.) oraz mieszkający w miastach liczących od 200 tys. do 499 tys. mieszkańców (79 proc.)” — komentuje dla portalu dyrektor działu analiz w SW Research Adrian Wróblewski.
Badanie zostało przeprowadzone w dniach 20-21 września 2022 r. Analizą objęto grupę 800 internautów powyżej 18. roku życia.
Reszta tekstu pod materiałem wideo.
Tymczasem wszystko wskazuje na to, że Prawo i Sprawiedliwość odstawiło Jacka Kurskiego na boczny tor. Z informacji Onetu wynika, że partia rządząca nie ma planów, by zwolniony niedawno prezes TVP wszedł w najbliższym czasie do rządu . Wszystko przez taśmę, która trafiła na biurko prezesa PiS.
Nasi rozmówcy na Nowogrodzkiej otwarcie przyznają, że rękę do usunięcia Kurskiego z Woronicza przyłożyć miała Janina Goss – jedna z najbliższych i wieloletnich współpracowniczek prezesa PiS, mająca duży wpływ na jego decyzje. To o niej przed laty Jarosław Kaczyński miał mówić, że należy do wąskiego grona osób, na których się nigdy nie zawiódł.
O roli wieloletniej przyjaciółki rodziny Kaczyńskich jeszcze z czasów Porozumienia Centrum w odwołaniu Kurskiego jako pierwsza pisała „Gazeta Wyborcza”. Według gazety to właśnie skarga Goss, która dotarła na Nowogrodzką, była kroplą, która przelała czarę goryczy.
Chodzić ma o odwołanie w sierpniu przez Kurskiego szefa łódzkiego oddziału TVP3 Błażeja Kronica, którego przywrócenia za wszelką cenę domagała się Goss, będąca szarą eminencją łódzkich struktur partii. Według naszych rozmówców Kurski jeszcze jako prezes TVP pofatygował się do Łodzi, by zapewnić tamtejszych współpracowników, że dopóki on będzie szefem na Woronicza, decyzji swojej nie zmieni i nikt go do tego nie może zmusić ani odwołać, nawet sam Jarosław Kaczyński.
Relacja z tego spotkania trafić miała do Janiny Goss wraz z nagraniem słów Kurskiego, które błyskawicznie znalazło się na biurku prezesa PiS, wywołując decyzję o dymisji szefa TVP.
Nasi informatorzy przyznają, że Kaczyński ma wciąż osobisty żal do Jacka Kurskiego za słowa, które usłyszał na taśmie dostarczonej mu przez Goss i na razie nie widzi dla niego miejsca ani w rządzie, ani w innych politycznych gremiach.
– Dzisiaj nie ma w kierownictwie partii tematu wejścia Jacka do rządu – słyszymy wprost od jednego z najważniejszych polityków w kierownictwie PiS, który dodaje, że ani resort cyfryzacji, ani kultury nie był nigdy brany pod uwagę, jeśli chodzi o polityczną przyszłość byłego prezesa TVP.
źródła : rp.pl, Onet