Kraków. Mężczyzna zdemolował mieszkanie Plus na Klinach. To wystarczyło, by na uchodźców wylała się fala hejtu

niezalezny-dziennik-polityczny

Ukrainiec zdemolował mieszkanie plus na Klinach. Ten jednostkowy przypadek wystarczył, by na Ukraińców w mediach społecznościowych wylał się hejt. Zdjęcia zniszczonego i zakrwawionego mieszkania posłużyły jako ilustracja tego, w jaki sposób uchodźcy rzekomo protestują przeciwko konieczności wyprowadzki z rządowych lokali, w których znaleźli tymczasowe schronienie. Ukraińcy, z którymi rozmawialiśmy, zapewniają: – Żadnego protestu nie ma. Wiemy, że musimy znaleźć nowy dach nad głową i dalej się usamodzielniać.

Wraz z końcem września br. Ukraińcy będą musieli opuścić lokale na krakowskich Klinach, które zostały wybudowane w ramach rządowego programu Mieszkanie Plus.

Osiedle znajdujące się przy ulicy Anny Szwed-Śniadowskiej to łącznie 481 mieszkań, z czego jeszcze do niedawna w 186 z nich mieszkało kilkuset uchodźców, którzy uciekli przed wojną (to dane z sierpnia br., niektóre osoby już się wyprowadziły).

Wsparcie zostało im udzielone w ramach akcji pomocowej, za którą odpowiada Fundacja Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR to spółka, należąca do Skarbu Państwa).

Pomoc, jak już wspomnieliśmy, zgodnie z zawartymi z Ukraińcami umowami wkrótce się zakończy.

Tymczasem w ostatnim czasie w mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia zdemolowanego, zakrwawionego lokalu w jednym z budynków na Klinach, który został wybudowany właśnie w ramach rządowego programu. W Internecie od razu pojawiły się sugestie, że w ten sposób Ukraińcy protestują przeciwko zbliżającej się wielkimi krokami wyprowadzce.

Okazało się to jednak nieprawdą.

Interwencja policji

Zacznijmy od początku. 21 września (środa) ok. godz. 6 rano na policję zadzwonił ochroniarz, który na co dzień pilnuje porządku na osiedlu przy ulicy Anny Szwed-Śniadowskiej. Poinformował, że w jednym z budynków (wybudowanych w ramach rządowego programu, przyp. red.) doszło do zdemolowania mieszkania.

– Mowa była o awanturującym się obywatelu Ukrainy. Na miejsce pojechali policjanci. Okazało się, że 35-latek uszkodził wyposażenie mieszkania. Wyrwał instalacje elektryczną i wodną. Doszło do zalania lokalu. Funkcjonariusze zlokalizowali mężczyznę. Zachowywał się irracjonalnie. Był zakrwawiony. W asyście policji został przewieziony do szpitala celem konsultacji medycznej. Policja będzie prowadziła dalsze czynności w tej sprawie – poinformował nas Piotr Szpiech, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Krakowie.

Udało nam się porozmawiać z partnerką mężczyzny, który zdemolował mieszkanie. Spotkaliśmy ją na miejscu. Zapewniła nas, że do lokalu na Klinach wraz z dziećmi i partnerem wprowadziła się kilka tygodni temu. Mężczyzna miał mieć problemy w pracy. Na jakiś czas kobieta wraz z dziećmi postanowiła przeprowadzić się do swojej mamy. Nie było jej w mieszkaniu, gdy doszło do incydentu. Przekonywała nas, że nie wie, dlaczego jej partner postanowił zniszczyć lokal.

Ten jednostkowy przypadek stał się przyczynkiem do wywołania fali nagonki na Ukraińców, którzy mieszkają na Klinach. Zdjęcia zakrwawionego lokalu, które pojawiły się w mediach społecznościowych, zostały wykorzystane do zobrazowania tego, w jaki sposób Ukraińcy rzekomo mają protestować przeciwko wyprowadzce z mieszkań plus.

Nie ma żadnego buntu

Byliśmy na miejscu i rozmawialiśmy z uchodźcami. Zapewnili nas, że nie ma żadnego masowego buntu. Zdają sobie oni sprawę z tego, że muszą się wyprowadzić. W pocie czoła szukają nowego dachu nad głową, ale nie jest to proste, ponieważ ceny mieszkań w Krakowie w ostatnich miesiącach bardzo wzrosły.

– Właśnie piszę do organizacji pomocowych, które mogłyby pomóc mi w znalezieniu lokalu na miesiąc – powiedziała nam Marina (54 lata), która wraz ze schorowaną mamą i dwójką dzieci (13 i 17 lat) wprowadziła się na Kliny w lipcu.

– Przyjechaliśmy do Polski z Kijowa. Planowaliśmy wkrótce wracać na Ukrainę, ale gdy Putin ogłosił częściową mobilizację w Rosji, znów pojawił się strach przed powrotem do ojczyzny – stwierdziła Marina. Zapewniła, że wśród Ukraińców nie ma żadnego protestu przeciwko wyprowadzce z mieszkań plus. – Owszem, jest problem ze znalezieniem taniego mieszkania w Krakowie, ale zdaję sobie sprawę z tego, że muszę się wyprowadzić z Klinów – dodała kobieta.

Z kolei 25-letnia Alwina z 6-letnim synem, mamą i półtorarocznym bratem zamieszkali w mieszkaniu plus przy ulicy Anny Szwed-Śniadowskiej około trzech miesięcy temu i również zdają sobie sprawę z tego, że wkrótce przyjdzie czas na wyprowadzkę. – Mieszkaliśmy w Mikołajewie, mój mąż został walczyć. My przyjechaliśmy do Polski – wspomina Alwina.

Przekonuje, że jej mama ma problem ze znalezieniem taniego mieszkania w Krakowie, bo niektórzy mają opory przed wynajmowaniem lokalu kobietom z małymi dziećmi. – Nie wiem, dlaczego – zapewnia 25-latka.

Ona sama również nie znalazła taniego mieszkania w Krakowie. Wkrótce z 6-letnim synem przeprowadzi się do Ełku, bo tam udało jej się wynająć lokal, którego koszty najmu jest w stanie pokryć.

– Nie wiem, co mnie tam czeka. Tutaj znalazłam pracę jako pokojówka, syn poszedł do przedszkola. W Ełku będziemy musieli zaczynać wszystko od początku. Ale wiemy, że musimy w końcu wyprowadzić się z Klinów i dalej się usamodzielniać – twierdzi Alwina.

Zapewnia, że część osób faktycznie nie chce wyprowadzać się z mieszkań plus, ponieważ nie wiedzą, co dalej ze sobą zrobić. – W takiej sytuacji z reguły są rodziny wielodzietne oraz starsze osoby. Mają problem ze znalezieniem nowego dachu nad głową. Ale nie ma tutaj na osiedlu żadnych protestów – przekonuje 25-latka.

Fundacja PFR również zapewnia, że trwają rozmowy z uchodźcami na temat wyprowadzki i żadnego buntu wśród nich nie ma, a przyczyny ostatniego incydentu wyjaśni policja. Jej przedstawiciele zapewniają również, że żadna z ukraińskich rodzin nie pozostanie bez pomocy ze strony Fundacji Polskiego Funduszu Rozwoju.

– Fundacja PFR w ścisłej współpracy z Polskim Holdingiem Hotelowym, wojewodą małopolskim oraz konsulem generalnym Ukrainy w Krakowie przygotowała dla wszystkich mieszkańców ofertę bezpłatnego transportu oraz zakwaterowania w innych lokalizacjach wraz z wyżywieniem. W tej chwili przeważająca większość mieszkańców podjęła decyzję w sprawie nowego zakwaterowania i wyprowadziła się lub wyprowadzi z osiedla w najbliższych dniach – przekazało nam biuro prasowe PFR.

Gdy mieszkania – w tym to zniszczone – zostaną przywrócone do stanu pierwotnego, będą mogli się do nich wprowadzić docelowi najemcy, którzy pozytywnie przeszli weryfikację czynszową w ramach rządowego programu.

gazetakrakowska.pl

Więcej postów