Gangster z Pruszkowa walczy przeciwko Rosji. W Polsce ma wyrok za popełnienie ponad 70 przestępstw

dziennik polityczny

Były pruszkowski gangster Piotr Kapuściński ps. Broda od kilku tygodni nie znika z mediów. Najpierw ukraiński portal podał, że polski przestępca bierze udział w wojnie z Rosją jako jeden z dowódców tzw. Legionu Międzynarodowego. Równocześnie jego podwładni zaczęli skarżyć się na stosowanie przez niego przemocy. Tymczasem – jak ustaliliśmy – w Polsce nie tylko ma do odsiedzenia stare wyroki, ale jest też podejrzany o popełnienie ponad 70 przestępstw.

Piotr Kapuściński ps. Broda to jedna z najbardziej zagadkowych postaci w historii polskiej przestępczości. Zaczynał jako mało znaczący członek mafii pruszkowskiej. Gdy w początkach lat dwutysięcznych policja zdołała rozbić słynny gang, „Broda” szybko zdecydował się na współpracę i zaczął sypać dawnych kolegów. Dzięki temu z czasem uzyskał status świadka koronnego.

Później wielokrotnie bywał bohaterem polskich mediów. Choćby wtedy, gdy w śledztwie dotyczącym śmierci byłego szefa policji gen. Marka Papały jako zleceniodawcę zabójstwa, niezgodnie z prawdą, wskazywał żonę byłego ministra sportu w rządzie PO Mirosława Drzewieckiego.

Bohater mediów

Na jego wątpliwy autorytet publicznie powoływali się nawet byli szefowie CBA: Mariusz Kamiński i Ernest Bejda. Ich zdaniem „Broda” miał oskarżać Drzewieckiego o powiązania z mafią. Według nich gangster zdradził jednemu z prokuratorów, że polityk utrzymywał bliskie kontakty z członkami „Pruszkowa” i brał udział w praniu brudnych pieniędzy.

Tyle tylko, że Drzewiecki pozwał później Mariusza Kamińskiego – powołującego się na rzekome słowa „Brody” – o zniesławienie. A w 2017 r. sąd nakazał byłemu szefowi CBA przeproszenie byłego ministra.

Furorę zrobiły też dawne zeznania „Brody” na temat Patrycji Koteckiej, żony Zbigniewa Ziobry. Ujawnił je w 2020 r. w „Gazecie Wyborczej” dziennikarz Wojciech Czuchnowski. Jako świadek koronny „Broda” opowiadał śledczym o związkach Koteckiej z gangsterami, twierdząc przy okazji, że na początku XXI w., gdy kobieta zbliżyła się do Ziobry, zrobiła to na polecenie mafii.

Wówczas natychmiast zareagowała Prokuratura Krajowa, od 2015 r. dowodzona przez samego Ziobrę. Rzeczniczka prokuratury poinformowała o ściganiu Kapuścińskiego za liczne przestępstwa, które popełniał już jako „skruszony gangster”. Co ciekawe, ujawniła też, że mężczyzna uciekł w międzyczasie do Ukrainy, gdzie miał dopuścić się m.in. napaści seksualnej.

Nikt do dziś nie potrafi wyjaśnić, dlaczego polscy śledczy przymykali oko na liczne wybryki „Brody” i od 2005 r. nie pozbawiali go statusu świadka koronnego (więcej o tym piszemy tutaj). Jednak niedługo po artykule „Wyborczej”, po 15 latach Piotr Kapuściński stracił „koronę”.

Gangster dowódca

Później słuch znów o nim zaginął. Ale tylko na dwa lata. W sierpniu o „Brodzie”, za sprawą dziennikarskiego śledztwa portalu „The Kyiv Independent”, usłyszała cała Ukraina.

Ustalenia ukraińskich reporterów były szokujące. Po pierwsze okazało się, że „Broda”, były pruszkowski gangster, pod zmienionym nazwiskiem został jednym z dowódców w tzw. ukraińskim Legionie Międzynarodowym, uczestniczącym w wojnie przeciwko Rosji. Po drugie na jaw wyszły jego kolejne przestępstwa popełniane w Ukrainie przed wybuchem wojny.

Jak podał „The Kyiv Independent”, w maju 2021 r. ukraińskie organy ścigania znalazły u niego półautomatyczny pistolet i materiały wybuchowe. Groziło mu do siedmiu lat więzienia za posiadanie nielegalnej broni, ale został prawie natychmiast zwolniony za kaucją w wysokości prawie 2,5 tys. dol. Później portal „Deutsche Welle” doprecyzował, że w maju 2022 r. ukraiński sąd wstrzymał dochodzenie przeciwko niemu w związku z jego służbą w ukraińskiej armii.

Jednak kluczowe ustalenia dziennikarzy dotyczyły sposobu traktowania swoich podwładnych przez Kapuścińskiego. Członkowie legionu twierdzili, że gangster grozi im, stosuje przemoc i wydaje rozkazy oznaczające pewną śmierć.

„Kryminalna przeszłość nie przeszkodziła Kapuścińskiemu w dostaniu się do legionu i uzyskaniu tam kierowniczej funkcji” – nie kryli zdziwienia ukraińscy dziennikarze.

Kolejne kłopoty „Brody”

Jak wygląda sytuacja „Brody” obecnie? Jest bardziej skomplikowana, niż mogłoby się wydawać. Udział w wojnie stał się dla niego szansą, by uniknąć bądź opóźnić proces związany z zarzutami stawianymi mu przez ukraińskie organy ścigania.

Do Polski wracać mu się nie opłaca. Już w 2020 r. Prokuratura Krajowa poinformowała, że Kapuściński jest ścigany listem gończym i Europejskim Nakazem Aresztowania. W naszym kraju za dawne przestępstwa ma do odsiedzenia wyroki o łącznej wysokości sześć lat i 10 miesięcy.

Polska policja od dawna wiedziała, gdzie go szukać. Jednak gdy „Broda” zaczął popełniać przestępstwa w Ukrainie i został zatrzymany przez tamtejszych funkcjonariuszy, strona ukraińska – pomimo polskiego wniosku o ekstradycję – postanowiła sądzić go sama.

– Przez to mieliśmy związane ręce – tłumaczy nam anonimowo jeden z policjantów. – Proszę mi wierzyć, nam nie było trudno namierzyć „Brodę”. Ukraińcy odmówili jednak przekazania go nam, do czego zresztą mieli pełne prawo. Jesteśmy jednak gotowi natychmiast podjąć stosowne działania, jeśli coś w tej kwestii się zmieni – dodaje.

Jego słowa potwierdza rzecznik Prokuratury Krajowej Łukasz Łapczyński. – Polskie organy wymiaru sprawiedliwości występowały do strony ukraińskiej o wydanie skazanego oraz monitorują możliwość wydania go stronie polskiej – mówi nam.

– Otrzymały jednak odpowiedź, że wydanie go do Polski w ramach procedury ekstradycyjnej będzie możliwe po zakończeniu prowadzonego przeciwko niemu postępowania za przestępstwa gwałtu, rozboju i kradzieży, których miał dopuścić się w Ukrainie już po ucieczce z Polski. Ostatni taki wniosek prokuratura skierowała do strony ukraińskiej w maju tego roku – wyjaśnia.

Zawieszone w wyniku wojny postępowanie w Ukrainie i wyroki do odsiedzenia w Polsce, to jednak niejedyne kłopoty „Brody”. Jak ustaliliśmy, w związku z pozbawieniem go statusu świadka koronnego prokuratura podjęła na nowo śledztwo, w którym „Broda” jest podejrzany o popełnieniu ponad 70 kolejnych przestępstw.

– To w związku z jego udziałem w zorganizowanej grupie przestępczej w okresie od 1990 do 2008 r. Zarzuty to m.in. rozboje, wymuszenia rozbójnicze, porwania dla okupu, przestępstwa narkotykowe oraz spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowia u pokrzywdzonego poprzez kilkukrotne pchnięcie go nożem w klatkę piersiową – precyzuje prokurator Łapczyński.

Wina dezerterów

Tymczasem na początku września „Broda” znów dał o sobie znać. W rozmowie z dziennikarzem „Deutsche Welle” odpierał zarzuty stawiane mu przez członków Legionu Międzynarodowego.

Winę zwalił na swoich podwładnych, których określił jako dezerterów, którzy zbiegli z pola walki. „W czasie wojny ludzie są zabijani. Ale Ukraina to kraj liberalny. Odebrałem tym ludziom broń i legitymacje wojskowe i wysłałem autobusem do Kijowa” – opowiadał. „Zostali wykluczeni z Legionu. To była grupa Kolumbijczyków. To oni złożyli skargę w prokuraturze wojskowej” – stwierdził, dodając, że potem przesłuchano jego, jak i innych wojskowych, ale nie stwierdzono naruszenia prawa.

Wszystko wskazuje na to, że „Broda” w ukraińskim Legionie Międzynarodowym wciąż pozostaje czołową postacią.

ONET.PL

Więcej postów