Węgry, Polska, Szwecja, a wkrótce Włochy: w krajach Unii Europejskiej rośnie liczba prawicowych rządów. Nieliberalny blok może osiągnąć „krytyczną masę” – ostrzega publicysta „Sueddeutsche Zeitung”.
- „To nie jest dobra jesień dla Unii Europejskiej. Na Wschodzie robi się ponuro” – pisze Hubert Wetzel w komentarzu opublikowanym na portalu „Sueddeutsche Zeitung”
- „Na północy sytuacja jest niewiele lepsza” – ocenia dziennikarz SZ. W Szwecji będą rządzili „twardzi prawicowi populiści”
- Autor zwraca uwagę na paradoks. „Obywatele lubią Europę, a równocześnie wybierają tych, którzy nią pogardzają” – pisze Wetzel
„To nie jest dobra jesień dla Unii Europejskiej. Na Wschodzie robi się ponuro. Węgry, jak stwierdził właśnie Parlament Europejski, nie są już demokracją, lecz »autokracją z wyborami«. W niedzielę Komisja Europejska zaleciła rządom państw europejskich obcięcie Budapesztowi pieniędzy z powodu stałych naruszeń wspólnych reguł” – pisze Hubert Wetzel w komentarzu opublikowanym w niedzielę wieczorem na portalu „Sueddeutsche Zeitung” (SZ).
„Polska zachowuje się podobnie. Gdyby Węgry i Polska nie były członkami UE i złożyły teraz wniosek o przyjęcie, ich wniosek zostałby prawdopodobnie odrzucony” – zaznacza autor.
Na Wschodzie źle, na Północy nie lepiej
„Na północy sytuacja jest niewiele lepsza” – ocenia dziennikarz SZ. W Szwecji będą rządzili „twardzi prawicowi populiści”. We Włoszech 25 września wybrany zostanie nowy parlament. „Wygląda na to, że zwycięży prawicowy sojusz trzech partii, z których dwie są mniej lub bardziej otwarcie rasistowskie, nacjonalistyczne i antyeuropejskie” – pisze Wetzel. Giorgia Meloni, która może objąć stanowisko premiera, uważa Benito Mussoliniego za wielkiego Włocha.
Autor zwraca uwagę na paradoks: z jednej strony poparcie dla UE w sondażach od dawna nie było tak wysokie, jak obecnie. „Obywatele lubią Europę, a równocześnie wybierają tych, którzy nią pogardzają” – pisze Wetzel.
Jego zdaniem wysokie poparcie w sondażach nie mówi wszystkiego. Prawicowi populiści musieli zmodyfikować swoją politykę i dopasować ją do nastrojów społecznych. Zrezygnowali z postulatów w rodzaju wyjścia ze strefy euro lub opuszczenia UE, ponieważ po negatywnych doświadczeniach Brexitu, nie można tymi hasłami wygrywać wyborów. „Dlatego Polska i Węgry pozostają grzecznie członkami, chociaż podobno UE jest wszystkiemu winna” – podkreśla.
Prawica: pieniądze tak, wartości nie
Prawicy zależy na europejskich pieniądzach. Europejskie wartości – demokracja, prawa człowieka, praworządność, podział władz i wolna prasa – nie są dla niej tak ważne.
Wetzel przyznaje, że obywatele krajów UE mają prawo w wyborach wskazywać Brukseli na swoje priorytety. Europa – zaznacza – zawiodła przy rozwiązywaniu polityki migracyjnej, a zwrot na prawo w Szwecji, na Węgrzech i we Włoszech jest tego następstwem. „To jest gorzkie, lecz wytłumaczalne” – zaznacza komentator, ostrzegając, że Bruksela nie może sobie pozwolić na błąd w obecnym kryzysie energetycznym.
„Na dłuższą metę Europa nie poradzi sobie z sytuacją, gdy w sporej liczbie krajów członkowskich rządzić będą wrogowie Europy. Żadna organizacja państw, która istnieje nie dzięki przymusowi, lecz dzięki wspólnym wartościom, ideałom i interesom, funkcjonująca jedynie w oparciu o kompromisy, nie przeżyje tego” – pisze Wetzel.
Za pomocą pieniędzy można przykryć wiele problemów, ale w pewnej chwili rysy staną się zbyt szerokie i głębokie – ostrzega autor. „Już teraz widać, jak trudno UE radzi sobie ze stosunkowo małymi łamaczami reguł, jakimi są Polska i Węgry. Jeżeli dojdą do nich Szwecja i Włochy, to nieliberalny blok osiągnie powoli krytyczną masę” – podsumowuje swój komentarz Hubert Wetzel w „Sueddeutsche Zeitung”.
onet.pl