Dziennikarz TVN24 Piotr Świerczek dotarł do całości wyników amerykańskiego instytutu National Institute for Aviation Research (NIAR) . Symulacja miała potwierdzić założenie, że brzoza mogła zniszczyć skrzydło samolotu Tu-154, który 10 kwietnia 2010 r. rozbił się pod Smoleńskiem. Ten wniosek nie znalazł się w ostatecznym raporcie podkomisji smoleńskiej, bo zaprzeczał podstawowej tezie Macierewicza — że brzoza nie miała żadnego wpływu na katastrofę.
— Fragment polityki, która doprowadziła do śmierci bardzo wielu ludzi, do światowego kryzysu. Trzeba się jakoś bronić i zastosowano proste chwyty — mówił Kaczyński pytany o reportaż.
Prezes PiS przekonywał, że ustalenia NIAR polegały na zbadaniu wersji katastrofy według dwóch komisji: Tatiany Anodiny w Rosji i Jerzego Millera w Polsce. — Badano czy skutek był taki jak w rzeczywistości. Był całkowicie odmienny od tego, który był na wrakowisku. Cała koncepcja tych dwóch komisji została całkowicie sfalsyfikowana — oznajmił.
Zarzucił stacji TVN „natężenie złej woli, oszustwo”. Materiał nazwał „drastyczną częścią tego wszystkiego, co tworzy tą kontrrzeczywistość”.
Następnie stwierdził, że TVN w 2001 r. rozpoczęła ten proces przez emisję krytycznego o PiS filmu pt. „Dramat w trzech aktach”. Zaznaczył też, że miało to mieć wpływ na wynik wyborczy ugrupowania w wyborach parlamentarnych. Szkopuł w tym, że materiał pokazała TVP.
„Dramat w trzech aktach” zarzucał braciom Kaczyńskim przyjmowanie na początku lat 90. pieniędzy pochodzących z Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego. Biznesmen kubańskiego pochodzenia Janusz Heathcliff Iwanowski Pineiro twierdził, że w 1991 r. przekazał Jarosławowi Kaczyńskiemu, Adamowi Glapińskiemu i Maciejowi Zalewskiemu 600 tys. dol., które miały pochodzić z FOZZ.
Kaczyńscy za film wytoczyli TVP proces. Sprawa zakończyła się ugodą w 2004 r. po zmianie władz telewizji i przeproszeniem polityków na antenie.