Dwaj byli wiceprezydenci miasta – Michał Pierończyk i Krzysztof Mejer – zmierzą się w drugiej turze wyborów prezydenckich w Rudzie Śląskiej. Odpadł poseł PiS Marek Wesoły, którego osobiście wspierał Jarosław Kaczyński. Pierwsza, niedzielna tura nie przyniosła rozstrzygnięcia – żaden z kandydatów nie uzyskał więcej niż połowy oddanych głosów ważnych.
- Po policzeniu wszystkich głosów, które zostały oddane w wyborach prezydenckich w Rudzie Śląskiej wiadomo, że największe poparcie wyborców ma Michał Pierończyk
- Do drugiej tury nie przeszedł poseł PiS Marek Wesoły, którego Jarosław Kaczyński poparł w konferencji trwającej 76 sekund, w czasie jednego z największych kryzysów ekologicznych ostatnich lat — kryzysie Odry
- Tomasz Słupik, politolog z Uniwersytetu Śląskiego, komentował kilka dni temu w rozmowie z Onetem, że „jeśli w pierwszej turze w Rudzie Śląskiej wygra kandydat popierany przez PiS, to opozycja, która nie ma jednego kandydata, obleje test przed przyszłorocznymi wyborami do parlamentu”
Wyniki wyborów w Rudzie Śląskiej
Na Michała Pierończyka zagłosowało 11 590 osób – 36,41 proc., a na Mejera – 8 547 – 26,85 proc. Marek Wesoły uzyskał 8 406 głosów, co dało mu 26,41 proc. poparcia. Mimo poparcia Jarosława Kaczyńskiego, posłowi PiS nie udało się awansować do decydującej batalii o fotel prezydenta Rudy Śląskiej.
Oni startowali w I turze
Byłych wiceprezydentów miasta Krzysztofa Mejera i Michała Pierończyka wspierały siły opozycyjne. Pierończyka rudzkie struktury Platformy Obywatelskiej i lokalne koło Nowoczesnej, a Mejera Polska 2050, Ruch Samorządowy „Tak! Dla Polski” oraz część działaczy PO. Samorządowcy startowali jednak ze swoich komitetów.
Kandydatem z najmocniejszym poparciem partyjnym, choć oficjalnie startującym z własnego komitetu, był Marek Wesoły. Osobistego poparcia udzielił mu prezes PiS Jarosław Kaczyński, który zorganizował specjalną, choć kuriozalną konferencją prasową w Sejmie. Trwała ona 76 sekund, a prezes PiS nie zająknął się ani słowem o najważniejszych sprawach dla Polski, lecz zachwalał posła Wesołego.
To oświadczenie prezesa PiS wywołało falę krytyki. Pojawiły się głosy, że Kaczyński oddał Wesołemu niedźwiedzią przysługę.
O fotel prezydenta Rudy Śląskiej ubiegało się w niedzielę siedmioro kandydatów. Uzyskali następujące wyniki:
- Michał Pierończyk (wiceprezydent Rudy Śląskiej, popierany przez rudzką Platformę Obywatelską i lokalne koła Nowoczesnej) – 11 590 (36,41 proc.)
- Krzysztof Mejer (wiceprezydent Rudy Śląskiej, popierany przez Polskę 2050, Ruch Samorządowy „Tak! Dla Polski” i część działaczy PO) – 8 547 głosów (26,85 proc.)
- Marek Wesoły (poseł PiS, startuje z własnego komitetu, popierany przez PiS) – 8 406 (26,41 proc.)
- Maciej Mol (reprezentujący partię Polska Liberalna Strajk Przedsiębiorców) – 1 366 (4,29 proc.)
- Krzysztof Toboła (kandydat niezależny) – 789 (2,47 proc.)
- Paweł Dankiewicz (kandydat niezależny) – 567 głosów (1,78 proc.)
- Jolanta Milas (popierana przez m.in. Roberta Gwiazdowskiego) – 562 (1,76 proc.)
Frekwencja wyniosła 31,55 proc.
Tło wyborów w Rudzie Śląskiej
Komentatorzy zwracają uwagę, że w sytuacji wojny między władzą a opozycją każde lokalne przyspieszone wybory są poligonem — tak było choćby w minionym roku w Rzeszowie, gdzie zjednoczona opozycja pobiła PiS. Teraz jest tak w Rudzie Śląskiej.
Liderem sondaży był poseł PiS Marek Wesoły, który, choć uzyskał stanowcze poparcie Jarosława Kaczyńskiego, startował z własnego komitetu. O dziwo posła PiS popierał Henryk Mercik, były wicemarszałek województwa z ramienia Ruchu Autonomii Śląska.
— Nie widzę jednego silnego kandydata. To się zdarza tylko w przypadku „monarchów samorządowych”, ale też nie zawsze. Z wysokim prawdopodobieństwem do drugiej tury dostanie się Wesoły i ktoś z dwójki Pierończyk, Mejer. Do ostatniej chwili będzie to zagadka — komentował w piątek w rozmowie z Onetem Tomasz Słupik, politolog z Uniwersytetu Śląskiego.
— Pierończyk i Mejer, jako dwaj byli wiceprezydenci rywalizują i chyba za sobą nie przepadają (co w polityce ma drugorzędne znaczenie), ale w drugiej turze prawdopodobnie będą się wspierać — niezależnie od tego, który do niej wejdzie. Kandydat, który będzie konkurował z Wesołym, ma duże szanse na wygraną — podkreślał.
Ekspert dodał wówczas, że jeśli wygra kandydat popierany przez PiS, to opozycja, która nie ma jednego kandydata, obleje test przed przyszłorocznymi wyborami do parlamentu.
onet.pl