Od ubiegłego roku kierowca musi ustępować tylko rowerzystom znajdującym się na przejeździe. Minister infrastruktury Andrzej Adamczyk po cichu skasował w prawie obowiązek ustąpienia „wjeżdżającym”. O zmianie nikogo nie poinformowano. Bo jest tylko krokiem do jeszcze większego ograniczenia praw cyklistów w Polsce. Resort planuje też umożliwić przypisywanie rowerzystom „wtargnięć” pod koła.
To potężna zmiana dla rowerzystów i kierowców. W normalnym kraju zmiany dotyczące pierwszeństwa na drodze byłyby szeroko komunikowane, by ludzie mieli szansę dowiedzieć się o nowych przepisach i do nich stosować. Jednak Ministerstwo Infrastruktury tę zmianę wprowadziło po cichu, bez informowania opinii publicznej. Wiadomo dlaczego — to tylko jedna z pakietu zmian wymierzonych w rowerzystów nad Wisłą. Resort Adamczyka chce ich na drogach pozbawić tych praw, które dziś mają.
Jak zniknęło „lub wjeżdżających” z rozporządzenia?
Tej zmiany prawa nikt w Polsce nie zauważył. W listopadzie zmieniono rozporządzenie ministrów infrastruktury oraz spraw wewnętrznych i administracji w sprawie znaków i sygnałów drogowych. Nowelizację podpisali ministrowie Kamiński i Adamczyk. Jak ustalił portal brd24.pl kluczowa zmiana dotycząca rowerzystów wymyślona została w resorcie infrastruktury.
W prawie zapisano to lakonicznie „w § 47 uchyla się ust. 4”, jednak sprawa ma ogromne konsekwencje dla kierowców i rowerzystów, których trasy przecinają się na przejazdach rowerowych.
Skasowany ustęp rozporządzenia określał bowiem, jak kierowca ma się zachować, dojeżdżając do miejsca, w którym znak pionowy mówi mu, że będzie tam przejazd dla rowerów.
W przypadku znaków D-6a (przejazd dla rowerzystów) oraz D-6b (przejście dla pieszych i przejazd dla rowerzystów) rozporządzenie w paragrafie 47, w punkcie 4 mówiło, że kierowca „jest obowiązany zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszych lub rowerzystów znajdujących się w tych miejscach, lub na nie wchodzących, lub wjeżdżających„.
To nakładało na kierowców taki sam rodzaj zachowania, jaki po latach wywalczono w sprawie pieszych — dojeżdżając do przejazdu dla rowerów, kierowca musiał obserwować otoczenie drogi, bo musiał ustąpić rowerzyście, zanim ten znalazł się na przejeździe rowerowym — czyli jeszcze w trakcie „wjeżdżania”.
W listopadzie jednak cały ten punkt został z rozporządzenia usunięty.
W ustawie już tylko o „znajdujących się”
Tak jak w przypadku pieszych — to, co w definicji miał w rozporządzeniu znak, wpisano do ustawy Prawo o ruchu drogowym. Słusznie, bo ustawa to akt wyższego rzędu.
Jednak… w ustawie w sprawie rowerzystów nie ma już śladu po obowiązku ustępowania rowerzystom „wjeżdżającym” na przejazd dla rowerów.
Artykuł 27 Prawa o ruchu drogowym, który wylicza obowiązki kierującego pojazdem wobec kierującego rowerem, hulajnogą elektryczną lub urządzeniem transportu osobistego oraz osoby poruszającej się przy użyciu urządzenia wspomagającego ruch, ma już zupełnie inną konstrukcję. Nakazuje ustąpić pierwszeństwa tylko tym, którzy znajdują się na przejeździe, a nie którzy na niego dopiero wjeżdżają.
„1. Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejazdu dla rowerzystów, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa kierującemu rowerem, hulajnogą elektryczną lub urządzeniem transportu osobistego oraz osobie poruszającej się przy użyciu urządzenia wspomagającego ruch, znajdującym się na przejeździe„.
Resort chce też dodać przepisy, które pozwolą przypisywać rowerzystom „wtargnięcia” na przejazdy?
To, że w listopadzie po cichu zmieniono przepisy, odzierając rowerzystów z pierwszeństwa, będzie miało swój ciąg dalszy. Jak wynika z nieoficjalnych informacji brd24.pl w resorcie trwają prace nad dopisaniem do prawa tego, co do dziś widnieje w sprawie pieszych — czyli „zakazu wjeżdżania bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd”.
Zwolennikiem tego jest m.in. pełnomocnik ministra ds. BRD i ruchu rowerowego. W maju w rozmowie z BRD24 Marek Dworak przyznawał to oficjalnie: „Chciałbym przywrócić jednocześnie usunięty kiedyś zapis, czyli art. 33 ust. 4 Prawa o ruchu drogowym – zabronienie rowerzyście wjazdu bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd. Tak samo, jak pieszemu – mimo ostatnich przywilejów – wciąż zabrania się wejścia bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd. No nie może być tak, że rowerzysta, nie do końca dobrze widoczny, wjeżdża bez opamiętania przed pojazd, który jest np. metr przed przejazdem rowerowym. Dlatego ten przepis o zakazie wjeżdżania bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd chcę przywrócić” — mówił.
Jednak Dworak zaznaczał też, że chciałby wpisania do ustawy obowiązku ustępowania rowerzystom „wjeżdżającym”. Tymczasem ani nie znalazło się to w ustawie, ani nie ma tego już w rozporządzeniu. Jeśli więc resortowi Andrzeja Adamczyka do ustawy dopisać teraz „zakaz wjeżdżania bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd”, to otrzymamy w Polsce sytuację, z jaką od PRL borykaliśmy się w sprawie pieszych — potrącanym przez kierowców rowerzystom będzie bardzo łatwo przypisać winę, czyli uznawać — jak to nieformalnie określali sądowi biegli w sprawach pieszych — że „wtargnęli” na przejazd rowerowy.
Jedno jest pewnym — zmiany prawa drogowego wprowadzono w tajemnicy przed użytkownikami dróg. To naraża ludzi na poważne konsekwencje nie tylko prawne w przypadku drogowych zdarzeń.
onet.pl