Mail pułkownika Gaja pochodzi z 21 maja 2020 roku. Płk Gaj, społeczny doradca min. Dworczyka, który został odwołany, gdy ujawniono jego maile atakujące Ukraińców i wychwalające Putina, informuje: „obecnie mamy około 30 043 nb. 120 mm Leopard 2, oraz 73 247 nb 125 mm (T-72, T-91)”. Pułkownik porównuje to z normatywnym zapasem, jaki rekomenduje NATO, i dochodzi do wniosku, że w przypadku amunicji do T-72 i PT-91 nie dysponujemy nawet zapasami taktycznymi. Wystarczy dla I i II linii, ale dla III linii już nie. Pułkownik w ocenie zasobów amunicji krytykuje „faworyzowanie konstrukcji niemieckich”. Nie wiadomo, czy chodzi o czołgi, czy o amunicję częściowo importowaną z Niemiec.
Mail jest elementem jakiejś szerszej prezentacji, którą pułkownik krytykuje – że niektóre elementy zostały ujęte niefachowo. Nie wiadomo, czy sama prezentacja, do której odnosi się płk Gaj, nie pojawi się w mailach ministra Dworczyka.
Afera mailowa. To kolejny ujawniony mail płk. Gaja
W czerwcu 2021 roku został ujawniony mail, w którym pułkownik krytykował zakup amerykańskich wyrzutni Patriot z systemem IBCS i konflikt w tej sprawie między MON a kancelarią premiera. Informował o dwóch oficerach Inspektoratu Uzbrojenia, którzy „prą do nabycia przez Najjaśniejszą systemu IBCS (…) napaleni entuzjaści amerykańskiego systemu IBCS. Forsują jego zakup tak gorąco, że chcą utrącić nasz narodowy system”.
Wszystko wskazuje na to, że były wiceminister obrony Michał Dworczyk miał nadzieję na przejęcie tego stanowiska najpierw po Antonim Macierewiczu, potem po Mariuszu Błaszczaku, a pułkownik Gaj dostarczał mu informacje podkopujące pozycję szefa MON.
Mail płk. Gaja. To sprawa dla prokuratury
Zapytaliśmy byłego komendanta Żandarmerii Wojskowej gen. Bogusława Packa, jak ocenia sytuację przekazywania danych o stanie zapasów amunicji bojowej w polskich siłach pancernych. – Nie wiem, jaka jest klauzula nadana tej informacji, bo nadaje ją MON, ale tego rodzaju informacje z pewnością nie są informacjami jawnymi i absolutnie niedopuszczalne jest przesyłanie jej niezabezpieczonymi kanałami informacji – powiedział. W opinii generała postępowanie prokuratorskie w tej sprawie wydaje się oczywistością.
– Ujawnianie stanu gotowości sił zbrojnych to art. 265 kk – mówi nam prawnik w przeszłości doradzający MON, proszący o zachowanie anonimowości. – Za czasów Antoniego Macierewicza prowadzono masowo postępowania w podobnych sprawach – dodaje. Tego rodzaju postępowanie ma skomplikowany charakter, bo równocześnie wiąże się z prześledzeniem sprawności systemu zabezpieczeń. Z tego punktu widzenia sprawa jest niebywale delikatna, bo wynika z tego, że za czasów PiS w MON wszystko odbywało się „poza trybem”.
Zapytaliśmy MON, co zamierza uczynić z tego rodzaju informacją i czy zostanie zawiadomiona prokuratura. Otrzymaliśmy standardową odpowiedź, że „MON nie komentuje doniesień medialnych związanych z korespondencją ministra Dworczyka”.
– To niebywały skandal, ewidentnie jest to ujawnienie informacji na temat gotowości bojowej Wojska Polskiego – mówi były szef MON Tomasz Siemoniak, który wskazuje, że już poprzednio niektóre informacje były „na granicy prawa”. – Wiemy, że całość skrzynki mailowej ministra Dworczyka została przejęta przez polskie służby specjalne i jest analizowana. Rozumiem, że odebranie certyfikatu dostępu do informacji niejawnej płk. Gajowi może być jednym z jego efektów – zaznacza.
Zdaniem ministra Siemoniaka w świetle tego maila nie da się już załatwić sprawy na zasadzie: „prezes Kaczyński powiedział, że nie ma problemu, a wszyscy popełniamy błędy”. Szczególnie w momencie, gdy toczy się wojna w Ukrainie i polski sprzęt jest przekazywany walczącym Ukraińcom wraz z amunicją.
Maile Dworczyka. Minister „ofiarą rosyjskiego cyberataku”
PiS od ujawnienia pierwszych maili Dworczyka stara się stosować wygodną formułę, że minister Dworczyk stał się ofiarą cyberataku ze strony Rosji i każdy, kto porusza sprawę, działa na rzecz Putina.
– Tej sprawy nie można tak zostawić. Trzeba ustalić, czy mail jest prawdziwy, informacje są prawdziwe i czy doszło do ujawnienia informacji niejawnych. Sprawą powinna zająć się prokuratura, mimo że rząd PiS robi wszystko, by się nie zajęła – mówi Siemoniak.
wyborcza.pl
Oooo kolejne ośmiorniczki, wtedy też zajęto się nagannym podsłuchem U sowy . A nie towarzyszyła temu seria Trybunałów Stanu, dymisji , samobójstw dla szczerych podsłuchiwanych.
Tak i teraz nikt nie odpowie za skandalicznie niski stan zapasów wojennych