Amerykanie głowią się, co zrobić, żeby powstrzymać rozprzestrzenienie się wojny na kolejne kraje. Specjalny zespół ekspertów „Tiger Team”, który działa przy Białym Domu, zbiera się teraz trzy razy w tygodniu, żeby analizować różne scenariusze działań Rosji i rozwiązania, które trzeba wdrożyć, żeby uniknąć potencjalnych zagrożeń. Jak mówi Faktowi gen. Waldemar Skrzypczak, niezależnie od działań ekspertów Bidena, na pewne decyzje muszą najpierw zgodzić się członkowie NATO.
Tiger Team to grupa ekspertów Białego Domu do zadań specjalnych. Jak donoszą amerykańskie media, decyzja o jej powołaniu zapadła po konsultacjach Jake’a Sullivana – doradcy prezydenta Joe Bidena do spraw bezpieczeństwa z dyrektorem ds. planowania strategicznego w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego – Alexandrem Bickiem. W skład zespołu wchodzą eksperci z wydziałów obrony, bezpieczeństwa wewnętrznego, energii i skarbu oraz rozwoju międzynarodowego. O grupie było głośno m.in. przed ubiegłotygodniowym szczytem NATO w Brukseli, kiedy eksperci pomagali prezydentowi przygotowywać się do tego wydarzenia. – Tiger Team ma zbierać informacje, które mogą dawać podstawę do decyzji dla prezydenta Bidena. Ten zespół analizuje dla niego sytuację na wypadek użycia broni ABC, czyli atomowej, biologicznej, chemicznej – tłumaczy w rozmowie z Faktem gen. Waldemar Skrzypczak.
Grupa ekspertów spotyka się trzy razy w tygodniu, żeby przygotowywać podręcznik z instrukcjami dotyczącymi odpowiedzi na różne możliwe działania Rosji. Jak informował „New York Times”, badacze analizują m.in. jakie powinny być najbardziej odpowiednie reakcje, gdy Putin będzie chciał sięgnąć po broń biologiczną, chemiczną lub nuklearną. Ustalają też m.in., jak zareagować, gdyby Putin postanowił rozszerzyć działania wojenne na Gruzję lub Mołdawię.
Tiger Team działa w Białym Domu od 28 lutego. Został uruchomiony cztery dni po rozpoczęciu inwazji Rosji na Ukrainę. Poprzedni skład zespołu pracował przez wiele miesięcy przygotowując Amerykanów na inwazję Rosji na Ukrainę. Jak pisze „New York Times” jedną z kwestii, którą należałoby sprawdzić jest, przypadek, gdyby doszło do użycia broni chemicznej na Ukrainie, którego skutki odczuwalne były na terenie NATO, czy można uznać to za podstawę do użycia artykułu 5., który mówi o tym, że jeżeli doszło do ataku na jeden z krajów Sojuszu, jest on uznawany jako atak na wszystkie kraje.
Były Dowódca Wojsk Lądowych w rozmowie z Faktem podkreśla jednak, że niezależnie od wniosków wysuniętych przez ekspertów z „Tiger Team” i tego co zespół podpowie prezydentowi USA – Joe Bidenowi, pewne decyzje dotyczące krajów NATO muszą zapaść na forum NATO.
– Jeżeli by doszło do użycia broni chemicznej, która swoim zasięgiem objęłaby także Polskę, czy to byłby powód do uruchomienia artykułu 5.? Według mnie tak, natomiast broń chemiczna może przemieszczać się w powietrzu w zależności od kierunku wiatru. Jeżeli zostałaby wysadzona np. ukraińska fabryka chloru, która byłaby położona 100 km od granicy z Polską i zanieczyszczenie przeniosłoby się na teren Polski razem z wiatrem, to czy wyczerpują się znamiona do wykorzystania na terenie Polski artykułu 5.? Moim zdaniem nie. To jest bardzo trudny temat. Decyzje w tej sprawie zapadną na forum politycznym NATO i wszystkie kraje członkowskie musiałyby tę decyzję podjąć niezależnie od tego, co Tiger Team by wygenerował – zwraca uwagę gen. Waldemar Skrzypczak.
– Może się zdarzyć tak, że Stany powiedzą, że tiger team uzna, że skoro skażenie doszło do Polski, to są znamiona do użycia art. 5., a Francja powie, że nie ma, bo zanieczyszczenie do Francji nie dotarł, więc nic się nie stało – podsumowuje gen. Skrzypczak w rozmowie z Faktem.