Oskarżony o szpiegostwo na rzecz Rosjan był tłumaczem Agaty Dudy. Dziewulski załamuje ręce. „Totalna kompromitacja”

Wirtualna Polska ujawniła, że na spotkaniu pierwszej damy Agaty Kornhauser-Dudy z uchodźcami z Ukrainy w ośrodku w Brańszczyku koło Wyszkowa tłumaczem był Mateusz Piskorski, oskarżony o pracę na rzecz rosyjskiego wywiadu lider prorosyjskiej partii Zmiana. Co gorsza, przedstawiciel Kancelarii Prezydenta miał się o tym dowiedzieć od dziennikarza. – To totalna kompromitacja Służby Ochrony Państwa. Może są wierni, ale mają zero profesjonalizmu – komentuje Jerzy Dziewulski, antyterrorysta i doradca ds. bezpieczeństwa byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.

Zdjęcia ze spotkania w Brańszczyku, na których był Mateusz Piskorski, znajdowały się na oficjalnej stronie prezydenta. Po medialnym zainteresowaniu sprawą zostały jednak usunięte. Cała Polska zastanawia się, jak to możliwe, że człowiek oskarżony o szpiegostwo, został dopuszczony do najbliższego otoczenia pierwszej damy.

– Piskorski był aresztowany, jest oskarżony o szpiegostwo na rzecz Rosji i Chin, był w areszcie. To wszystko jest w systemie, do którego ma dostęp Służba Ochrony Państwa – wylicza Jerzy Dziewulski. – Mając uprawnienia operacyjne, będąc w kontakcie z ABW, wydaje się po prostu, że lekceważą sprawę. Nie ma przepływu informacji, a przede wszystkim zainteresowania SOP, kto spotyka się z ludźmi najważniejszymi w państwie.

Jerzy Dziewulski dodaje, że Mateusz Piskorski, przyjmując rolę tłumacza, był bardzo blisko pierwszej damy. – Najbliżej jak się da. Trzeba mieć nie po kolei w głowie, żeby dopuścić do takiej kompromitacji i do takiego zagrożenia – ocenia ostro Dziewulski. – Zupełny brak profesjonalizmu – dodaje.

Do sprawy odniosły się w sobotę (12 marca) służby prezydenta Andrzeja Dudy. – Kancelaria Prezydenta nie była organizatorem spotkania w Brańszczyku 10 marca i nie zapraszała na nie Mateusza Piskorskiego, zrobili to gospodarze (księża orioniści, kierownictwo ośrodka). Kancelaria Prezydenta po potwierdzeniu tożsamości Mateusza Piskorskiego przekazała sprawę odpowiednim służbom – odpowiedział Paweł Szrot.

Nie odpowiedział, czy Służba Ochrony Państwa wiedziała wcześniej o udziale Mateusza Piskorskiego w spotkaniu oraz kiedy została potwierdzona jego tożsamość została potwierdzona – przed czy po wydarzeniu.

45-letni Mateusz Piskorski to były rzecznik Samoobrony. Jako przedstawiciel prorosyjskiej partii Zmiana w 2014 r. pojechał w roli obserwatora na referendum na okupowanym Krymie. Uznał, że nie doszło tam do żadnych naruszeń, choć działania Rosji zostały potępione na arenie międzynarodowej.

Został zatrzymany przez antyterrorystów 18 maja 2016 r. na jednej z Warszawskich ulic. 20 kwietnia 2018 r. Mazowiecki Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej przedstawił Piskorskiemu dwa zarzuty.

Po pierwsze, że od 2009 r. aż do dnia zatrzymania brał udział w działalności rosyjskiego wywiadu cywilnego Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) i Służby Wywiadu Zagranicznego (SWR), skierowanej przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej. Po drugie, że brał udział w działalności wywiadu Chińskiej Republiki Ludowej. Z aresztu wyszedł za kaucją w wysokości 200 tys. zł. Pieniądze przesłali jego współpracownicy z partii Zmiana.

Na spotkaniu pierwszej damy Agaty Kornhauser-Dudy z uchodźcami z Ukrainy tłumaczem był Mateusz Piskorski.

Agata Duda spotkała się z uchodźcami z Ukrainy w ośrodku w Brańszczyku koło Wyszkowa.

Tłumaczem był Mateusz Piskorski, oskarżony o pracę na rzecz rosyjskiego wywiadu .

Piskorski oskarżony o pracę na rzecz rosyjskiego wywiadu lider prorosyjskiej partii Zmiana.

Piskorski był kiedyś członkiem Samoobrony.

Zdjęcia ze spotkania w Brańszczyku, na których był Mateusz Piskorski znajdowały się na oficjalnej stronie prezydenta, ale po medialnym zainteresowaniu sprawą zostały usunięte.

Cała Polska zastanawia się, jak to możliwe, że człowiek oskarżony o szpiegostwo, został dopuszczony do najbliższego otoczenia pierwszej damy.

– To totalna kompromitacja Służby Ochrony Państwa. Może są wierni, ale mają zero profesjonalizmu – komentuje Jerzy Dziewulski.

FAKT.PL

Więcej postów