Mark Brzeziński dla Onetu: w Polsce stacjonuje dziś prawie 10 tys. żołnierzy USA, w tym nasi najtwardsi wojownicy. Putin wie, że nie warto z nimi zadzierać

Polska planuje kolejne zakupy broni w USA. Powiedział dziś o tym prezydent Andrzej Duda podczas spotkania z nowym ambasadorem USA Markiem Brzezińskim. Syn najsławniejszego Polaka w historii Białego Domu oficjalnie objął dziś to stanowisko. Onet rozmawiał z nim tuż po ceremonii w Pałacu Prezydenckim.

 Bartosz Węglarczyk: Rozmawiamy dosłownie kilka minut po tym, jak spotkał się pan z prezydentem Dudą i wręczył mu listy uwierzytelniające obejmując tym samym oficjalnie stanowisko ambasadora USA w Polsce. 

Mark Brzezinski: Spotkałem się z prezydentem dokładnie czterdzieści pięć minut temu…

 …45 minut w pracy i już stoi pan w obliczu pierwszego kryzysu. Dlaczego pracownicy ambasady USA w Kijowie     zostali najpierw przerzuceni do Lwowa, a teraz do Przemyśla?  

Wszystkie decyzje podejmujemy biorąc pod uwagę bezpieczeństwo amerykańskiego personelu i amerykańskich obywateli. Zdecydowaliśmy się na ten ruch na podstawie danych wywiadowczych i jestem przekonany, że dobrze zrobiliśmy.

Co bardzo ważne, nie zrobiliśmy tego sami. Mamy niesamowitych partnerów po polskiej stronie, którzy pomagają nam przekraczać granicę, bo pracownicy naszej ambasady w Ukrainie przekraczają granicę często.  Mieliśmy już wcześniej przypadki ewakuacji chorych pracowników.  

Dzięki współpracy z Polakami mamy doskonale rozpoznane przejścia graniczne, bez najmniejszych przeszkód poruszamy się przez Medykę i Korczowę do Przemyśla i dalej do Rzeszowa.

Sytuacja jest cały czas nadzwyczaj dynamiczna. Nie wiemy, co Władimir Putin zamierza dalej zrobić. Wiemy, że rozmaite akcje sabotażowe i różne inne wydarzenia wskazują na stopniowe realizowanie przez niego pewnego planu na Ukrainie. To pogłębia nasze największe obawy, ale jednocześnie mamy nadzieję, że skorzysta z któreś z możliwości, jakie mu otworzyliśmy, by doprowadzić do dyplomatycznego rozwiązania tego kryzysu.

 Czy wycofanie waszej ambasady z Ukrainy oznacza, że spodziewacie się, że Rosjanie zajmą cały kraj? 

Chcemy po prostu zapewnić bezpieczeństwo naszym ludziom. Jednocześnie chcemy mieć pełną bazę logistyczną dla ambasady nadal działającej w dużym, 45-milionowym kraju.

 W momencie, gdy rozmawiamy, w Polsce stacjonuje największa w historii liczba żołnierzy amerykańskich. Czy to znak, że NATO poważnie traktuje zagrożenie ze strony Rosji? 

Dziś w Polsce stacjonuje prawie 10 tys. żołnierzy amerykańskich. Zaledwie dwa tygodnie po tym, jak prezydent Biden zapowiedział wzmocnienie naszej obecności wojskowej w Polsce,  w waszym kraju wylądowała po raz pierwszy w historii w misji bojowej grupa żołnierzy naszej najbardziej bitnej jednostki — 82. Dywizji Powietrznodesantowej  . Proszę zwrócić uwagę, że zajęło im to nie kilka miesięcy, lecz zaledwie dwa tygodnie od decyzji prezydenta.

Zapewniam pana, że Putin zna tę jednostkę i wie, że to nie są ludzie, z którymi warto zadzierać.  82. Dywizja to nasi najtwardsi wojownicy  .

Chodzę dziś po warszawskich ulicach i jest to dla mnie niesamowite uczucie, że w momencie, gdy na wschód od Polski rozwija się taki dramat, Polacy są tak absolutnie bezpieczni. Ludzie chodzą po ulicach, szkoły i sklepy są otwarte, biznes działa normalnie. To dla mnie osobiście ważne, że Polacy czują się tak bezpiecznie. To dowód na to, że NATO zapewnia bezpieczeństwo swoim członkom. To dowód na to, że zbiorowe bezpieczeństwo działa.

Byłem w Polsce jako stypendysta Fundacji Fulbrighta w 1991 r. Gdyby ktoś wtedy powiedział mi, że 82. Dywizja Powietrznodesantowa będzie kiedyś stacjonować w Polsce, uznałbym to za czyste marzenie. To naprawdę wspaniałe uczucie.

 Rzeczywiście nie wiemy, co dalej wydarzy się na Ukrainie. Zakładając jednak optymistyczny scenariusz, to czy ci żołnierze wrócą do domu, kiedy konflikt wygaśnie? 

Naprawdę nie wiemy w tej chwili, co się stanie. Mogę tylko powiedzieć, że będziemy reagować na wydarzenia.

 10 tys. amerykańskich żołnierzy w Polsce to niewątpliwie dowód na to, że NATO działa i że współpraca wojskowa między Polską a USA ma się dobrze. Departament Stanu USA     właśnie wyraził zgodę na sprzedaż Polsce 250 czołgów Abrams   . To prawda. Jaki jest następny krok w tej współpracy wojskowej? Kiedy będziemy mogli zobaczyć te czołgi w Polsce? 

To gigantyczny zakup — 6 mld dol. Podkreślam to w rozmowach z ludźmi, dla których pracuję, że Polacy sięgnęli naprawdę głęboko do kieszeni, by znaleźć te pieniądze. Kupiliście najnowocześniejsze czołgi na świecie, które do tej pory służyły tylko i wyłącznie w amerykańskiej armii. Nie przekazaliśmy tej konkretnej wersji Abramsa żadnemu sojusznikowi na świecie.

Tak więc Polska jest pierwszym obok USA krajem na świecie, który będzie miał tak nowoczesną technologię. Dziś po południu spotkałem się z prezydentem Dudą w jego gabinecie. Powiedział mi, że to nie jest ostatni zakup, że Polska jest w środku procesu modernizacji i unowocześnienia swojego wojska, a ta modernizacja i unowocześnienie będzie bardzo mocno koncentrować się na współpracy z amerykańskim wojskiem i amerykańskiej technologii. Jestem przekonany, że to dobry wybór, ponieważ nasza broń jest najlepsza na świecie.

Będzie teraz beneficjentem olbrzymiego procesu badań i rozwoju, który stoi za naszą produkcją zbrojeniową. Bardzo się cieszę, że sekretarz obrony Lloyd Austin, który doskonale zna te czołgi z czasów własnej służby wojskowej, mógł  podczas niedawnej wizyty w Polsce   ogłosić bardzo szybką zgodę Departamentu Stanu, a także Departamentu Obrony na zakup przez Polskę tych Abramsów.

Wczoraj Polskę odwiedziło też troje amerykańskich senatorów z Partii Demokratycznej — Jeanne Shaheen, Chris Coons i Richard Durbin. Podczas rozmów w Warszawie oni też zdecydowanie poparli sprzedaż Polsce tych czołgów. Sekretarz Austin wyraźnie mówił zaś, że chce, by te czołgi znalazły się w Polsce tak szybko, jak to możliwe.

Proszę przy tym pamiętać, że bardzo dużą częścią tego zakupu jest szkolenie. Nie kupujecie tylko samego sprzętu, kupujecie też całą wiedzę związaną z tą technologią. Cały czas myślimy też o tym, jakie systemy taktyczne powinna mieć Polska, by zapewnić sobie bezpieczeństwo w razie zagrożenia ze wschodu.

 Kryzys w Ukrainie i wszystko, co z tym związane, zapewne zdominuje pierwszy rok pana pracy w Warszawie. Ale jeszcze kilka tygodni temu wydawało się, że głównym pana zajęciem jako ambasadora USA w Polsce będzie spieranie się z polskim rządem o wolność mediów i rządy prawa. Tak się jednak złożyło, że tuż przed złożeniem przez pana listów uwierzytelniających     stacja TVN7 należąca do amerykańskiego koncernu Discovery dostała kolejną licencję tuż przed wygaśnięciem poprzedniej   . Prezydent Andrzej Duda     złożył też projekt ustawy o likwidacji Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego   . Czy z pana punktu widzenia to zamyka te kwestie? Nie będzie się już pan nimi zajmować? 

Praca ambasadora polega często na tym, że musi jednocześnie pracować na kilku poziomach. Pierwszym takim poziomem jest współpraca z Polską nad zapewnieniem jej bezpieczeństwa. Ale zapewniam pana, że wolność słowa i rządy prawa to coś, czym będę się zajmować jako ambasador, bo to dla nas kluczowe kwestie.

 Czy rozmawiał pan o tych kluczowych kwestiach z prezydentem Dudą? 

Tak, podziękowałem prezydentowi za inicjatywę ustawodawczą w sprawie Izby Dyscyplinarnej i za jego osobisty wkład w rozwiązywanie tego problemu.

Mamy bardzo jasne stanowisko w kwestii wolności mediów. Wolność mediów jest absolutnym fundamentem demokracji. Na podstawie informacji z mediów ludzie podejmują decyzje polityczne, mając na względzie dobro swoje i swoich rodzin. I jest to coś, w co głęboko wierzymy w Stanach Zjednoczonych.

Mam w mojej własnej rodzinie ludzi, którzy byli przedmiotem ogromnej krytyki, gdy zajmowali stanowisko w sprawach politycznych. Bolało mnie bardzo, szczerze mówiąc, jak widziałem, jak są atakowani przez ich własne środowiska polityczne czy dziennikarskie za to, że zajęli stanowisko w jakieś sprawie.

Mówię to w szczególności  o moim zmarłym ojcu  , który przez całą swoją karierę zajmował odważne stanowiska w różnych sprawach i głosił idee, które czasami były bardzo niekonwencjonalne i sprzeczne z konwencjonalnymi opiniami. On naprawdę obrywał politycznie, a czasem i prywatnie, nawet od najbliższych przyjaciół. Będę o tym wspominał w moim jutrzejszym wystąpieniu.

Byłem zdumiony, gdy ludzie tłumaczyli mojemu ojcu: — Wiesz, Zbig, ty jesteś urodzony gdzie indziej, poza USA, jesteś w pewien sposób beneficjentem amerykańskiego systemu jako naturalizowany obywatel, masz więc szczególny obowiązek np. wspierać wojnę w Iraku [Zbigniew Brzeziński krytykował plany inwazji na Irak w 2003 r.].  Moja siostra Mika   była obiektem gróźb i krytyki jako dziennikarka, bo zajmowała jakieś wyraźne stanowisko.

 Tuż przy wejściu do pana rezydencji stoi zdjęcie pana ojca, Zbigniewa Brzezińskiego, z papieżem Janem Pawłem II. Dlaczego? 

Bo dla mnie ich spotkanie było niezwykle ważnym, symbolicznym wydarzeniem. Oto spotkało się dwóch Polaków, którym dane było zająć tak ważne w światowej polityce stanowiska, w tak ważnym dla Polski momencie dziejowym, w szczycie zimnej wojny. To nie byle co być papieżem wszystkich katolików, i to nie byle co być doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego u prezydenta Stanów Zjednoczonych. Obaj tak dobrze rozumieli wagę tego, gdzie się znaleźli i obaj zrobili absolutnie wszystko, by Polsce pomóc.

 Mark Brzezinski będzie jutro gościem      Media for Freedom Summit     w Warszawie. Jego wystąpienie pokażemy ok. godz. 13.38 na stronie głównej Onetu 

ONET.PL

Więcej postów