Opozycja domaga się komisji śledczej ws. Pegasusa. Prof. Tomasz Nałęcz ostrzega: tego błędu nie należy popełniać

Prof. Tomasz Nałęcz był przewodniczącym pierwszej w historii III RP komisji śledczej, która została powołana na wniosek PiS zbadać tzw. aferę Rywina. Komisja miała ustalić, czy doszło do nieprawidłowości podczas prac nad nowelizacją ustawy medialnej. W rozmowie z Faktem historyk i były wicemarszałek Sejmu ocenia, czy powołanie komisji śledczej pomogłoby wyjaśnić podejrzenia o inwigilację polityków opozycji programem szpiegowskim Pegasus. Udziela też kilku cennych rad politykom, którzy zdecydują się w tej komisji zasiadać.

 Fakt: Po tym, jak senator Krzysztof Brejza, adwokat Roman Giertych i prokurator Ewa Wrzosek poinformowali, że do ich telefonów włamano się w przy wykorzystaniu oprogramowania szpiegowskiego Pegasus, szef PO Donald Tusk zapowiedział wniosek o powołanie komisji śledczej tej sprawie. Powołania komisji nie wyklucza też prezydent Andrzej Duda, a przedstawiciele klubów parlamentarnych z opozycji zapowiedzieli już, że poprą ten wniosek. Czy Pana zdaniem jest to dobry ruch?

Prof. Tomasz Nałęcz: W tej sytuacji komisja śledcza to jedyny dobry pomysł. To rozwiązanie wynika nie tylko z naszej konstytucji, ale też z ustawy o sejmowej komisji śledczej. Komisję śledczą powołuje się wtedy, kiedy organy władzy państwowej pozostają pod podejrzeniem działań niepraworządnych i one same są w stanie tego wyjaśnić. Trudno, żeby „jedna ręka wyjaśniła to, co druga ręka zrobiła”. Powołanie komisji śledczej jest jedynym wyjściem, jeżeli obóz rządzący chce tę sprawę wyjaśnić. Jeżeli nie będzie chciał jej powołać, to znaczy, że nie ma dobrych intencji. Zgodnie ze starą rzymską zasadą: nikt nie może być sędzią w swojej sprawie.

 Na jakie pytania powinna, pana zdaniem odpowiedzieć sejmowa komisja śledcza, która zostanie powołana ws. systemu Pegasus?

– Przede wszystkim powinna odpowiedzieć na kluczowe pytanie: kogo podsłuchiwano? Taka komisja powinna działać w rygorze tajności, bo dotyka bardzo wrażliwej materii działania państwa: służb specjalnych. Posiedzenia, na których komisja będzie posługiwać się materiałami niejawnymi, powinny zostać utajnione. Moje doświadczenie mówi, że w gruncie komisja śledcza będzie skuteczna, jeśli obrady zostaną całkowicie utajnione. Wtedy otrzyma całkowitą dokumentację udostępnioną przez służby, a jej członkowie dowiedzą się, kto był podsłuchiwany oraz czy te podsłuchy odbywały się z obowiązującym w Polsce prawem. Wtedy rozstrzygniemy podstawową kwestię: czy używano służb w celach politycznych do podsłuchiwania ludzi niewygodnych dla władzy, ale przecież nie przestępców. To jest pytanie, na które powinna odpowiedzieć komisja śledcza, bo przecież nie odpowie na nie władza, ani prokuratura pana Zbigniewa Ziobry, ani służby, które nie będą wyjaśniać własnej sprawy same.

 Kto w pierwszej kolejności powinien zostać przesłuchany przez taką komisję?

– Trzeba przesłuchać wszystkie osoby, które są z tą sprawą związane. Nie będę tutaj wskazywał nazwisk.

 A kto z polityków pana zdaniem dobrze sprawdziłby się w roli członka tej komisji?

– To już jest suwerenna decyzja klubów i całego Sejmu. Uważam, że to powinni być ludzie cechujący się uczciwością i dociekliwością. Nie byłbym zwolennikiem gwiazdorskiego obsadzania tej komisji. Pracowitość, kompetencja, uczciwość, znajomość tematu – takie cechy powinni mieć członkowie komisji śledczej. Powinni to być w zdecydowanej większości ludzie, którym techniki pracy służb specjalnych nie są obce. W ustawie są określone bardzo szczegółowe procedury powoływania członków komisji śledczych. To już Sejm sam oceni. Nie chciałbym wymieniać żadnych nazwisk. Bardzo ważne byłoby także powołanie ekspertów, którzy zawsze, poczynając od mojej komisji badającej aferę Rywina, odgrywali istotną rolę.

 Czy może pan powiedzieć z własnego doświadczenia, jakich błędów należy unikać podczas prac takiej komisji?

– Należy przystąpić do wyjaśniania sprawy bez żadnych wstępnych założeń. Nie próbować udowadniać z góry przyjętych tez. Jak wynika z ustawy o komisji śledczej, komisja powinna odzwierciedlać politycznie skład Sejmu. Większość w tej komisji będzie miał więc obecny obóz władzy. Będą też należeć do niej przedstawiciele opozycji. Moja rada na początek jest taka, żeby żaden z członków komisji nie próbował udowadniać z góry przyjętej tezy. A więc obóz władzy nie powinien udowadniać, że nic się nie wydarzyło, a posłowie opozycji nie powinni z góry przesądzać, kto jest winny.

FAKT.PL

Więcej postów