UE sięgnie po broń atomową przeciwko Polsce? W czwartek możliwa ważna decyzja. W tle praworządność

UE sięgnie po broń atomową przeciwko Polsce? W czwartek możliwa ważna decyzja. W tle praworządność

W czwartek okaże się, czy Polska i Węgry są bliżej zamrożenia środków unijnych. Swoją opinię ma bowiem przedstawić rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości UE. TSUE swoją decyzję może ogłosić za kilka tygodni.

W czwartek rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości UE ma wydać opinię w sprawie tzw. mechanizmu warunkowości. TSUE może – choć nie musi – wziąć ją pod uwagę wydając wyrok w sprawie, od której może zależeć los pieniędzy wypłacanych Polsce w ramach środków unijnych. 

UE zamrozi pieniądze dla Polski? Już w czwartek ważny sygnał

Jeśli TSUE zgodzi się na stosowanie mechanizmu warunkowości, władze UE, powołując się na łamanie praworządności, będą mogły wstrzymać fundusze kraju członkowskiego – wyjaśnia Money. Stanowisko rzecznika może być prognostykiem tego, co wydarzy się za kilka tygodni, gdy Trybunał rozstrzygnie spór. 

Komisja Europejska w listopadzie wysłała oficjalne pisma do Warszawy i Budapesztu. Ostrzega w nich, że analizuje możliwość zastosowania mechanizmu umożliwiającego blokowanie środków. 

Parlament Europejski chce klauzuli

W czerwcu Parlament Europejski przyjął  rezolucję w sprawie powiązania wypłaty środków unijnych z oceną stanu praworządności. Pod dokumentem podpisały się Europejska Partia Ludowa, Socjaliści i Demokraci, frakcja Odnowić Europę, Zieloni i Lewica. Europosłowie krytykują Komisję Europejską za to, że do tej pory nie uruchomiła mechanizmu warunkowości. 

W dokumencie zwrócono m.in. uwagę, iż Komisja Europejska „nie uruchomiła procedury określonej w rozporządzeniu w sprawie warunkowości w najbardziej oczywistych przypadkach naruszeń praworządności w UE”.

Suski, Glapiński, Morawiecki: Poradzimy sobie bez pieniędzy z UE

Dyskusja o tym, czy Polska poradzi sobie bez środków z Unii Europejskiej, przetoczyła się przez media w październiku. Powodem było zamrożenie Krajowego Planu Odbudowy, w ramach którego do Polski miało trafić ok. 60 mld euro.

Adam Glapiński, szef Narodowego Banku Polskiego, przekonywał, że środki unijne nie są niezbędne. Wtórowali mu politycy PiS. – My bez środków zagranicznych jesteśmy w stanie dokonać rozbudowy energetyki jądrowej, my bez środków unijnych, którymi teraz się nas szantażuje, jesteśmy w stanie sobie doskonale zapewnić ten dynamiczny rozwój. Tym bardziej że duża część tych środków to jest pożyczka – stwierdził w kontekście KPO.

Sprawę  skomentował też poseł PiS Marek Suski. Na antenie Polsat News zapytano go, czy „jesteśmy przygotowani na to, żeby nie dostawać środków unijnych”. – Na pewno bez takich środków jesteśmy w stanie sobie poradzić – zapewnił. Jak ocenił jeśli wziąć pod uwagę wysokość składki, jaką wpłacamy i środki, jakie otrzymujemy z Unii, to różnica „to niewielka kwota w naszym budżecie”. – To jest ze dwa procent – wyliczył Marek Suski. 

Brak środków z KPO skomentował też szef rządu. Premier Mateusz Morawiecki zasugerował, że pieniądze unijne nie są dla Polski aż tak istotne. Jako przykład podał drogi. Stwierdził, że nowym wariancie krajowego programu budowy dróg i autostrad, wartego 300 mld zł, 80 proc. środków pochodzi z budżetu państwa. – Nasz rozwój jest coraz bardziej oparty o wewnętrzne czynniki – stwierdził cytowany przez „Rzeczpospolitą”. 

gazeta.pl

Więcej postów