Z badania United Surveys wynika, że 68 proc. ankietowanych popiera protest środowisk medycznych. Przeciwnego zdania jest 26 proc.
Dodatkowo w sondażu zapytano ankietowanych, czy byliby gotowi płacić wyższe podatki, aby sfinansować cele protestu. „Tak” powiedziało jedynie 38 proc. uczestników sondażu. Większość – 53 proc. – z nas jest przeciwna” – czytamy w czwartkowym Dzienniku Gazecie Prawnej.
„W szczegółowych wynikach sondażu widać dosyć wyraźny podział polityczny i paradoks. Grupą, w której przeważają zwolennicy płacenia wyższych podatków na ochronę zdrowia, są wyborcy PiS. 49 proc. jest za, podczas gdy 36 przeciw. Ale jednocześnie to wśród nich przeważają przeciwnicy protestu: 40 proc. popiera go, a 51 proc. nie” – podaje „DGP”.
„Nie dziwi, że wśród wyborców opozycji dominują zwolennicy protestu – poparcie dla niego sięga 90 proc. Ale tylko wśród głosujących na ludowców idzie to w parze z akceptacją dla płacenia za realizację żądań pracowników opieki zdrowotnej, więcej dałoby na ten cel 51 proc. badanych” – dodaje dziennik.
Badanie zostało przeprowadzone 10 września metodą CATI (telefonicznych wywiadów kwestionariuszowych wspomaganych komputerowo – PAP) na ogólnopolskiej grupie 1000 pełnoletnich mieszkańców Polski.
Ogólnopolski Komitet Protestacyjno-Strajkowy Pracowników Ochrony Zdrowia ma osiem postulatów. Obejmują one m.in. podwyżki, realny wzrost wyceny świadczeń, ryczałtów i tzw. dobokaretki, a także zatrudnienie dodatkowych pracowników obsługi administracyjnej i personelu pomocniczego oraz wprowadzenia norm zatrudnienia związanych z liczbą pacjentów. Komitet postuluje także m.in. zapewnienie zawodom medycznym statusu funkcjonariusza publicznego i stworzenie systemu ochrony pracowników przed agresją słowną i fizyczną pacjentów; wprowadzenie urlopów zdrowotnych po 15 latach pracy zawodowej, a także uchwalenie ustaw o medycynie laboratoryjnej i zawodzie ratownika medycznego.
Według resortu zdrowia łączny koszty realizacji postulatów byłyby ogromny. Realizacja postulatów płacowych protestujących medyków jest nie do udźwignięcia w przyszłorocznym budżecie – stwierdził w środę wiceminister zdrowia Waldemar Kraska. Według niego resort chce jednak rozmawiać o ewentualnych realnych podwyżkach i ewentualnej mapie drogowej podwyżek na przyszłe lata.