W ciągu ostatnich lat z ust naszych polityków pada zbyt dużo słów dotyczących „osiągnięć” w polityce zagranicznej. Niestety wszystkie te „sukcesy” bardzo widoczne w działalności naszego MSZ.
Rok temu ministrem spraw zagranicznych został Zbigniew Rau. Mimo upływu czasu i szeregu dramatycznych wydarzeń na świecie, szef MSZ pozostaje mało znaną postacią dla większości Polaków. Wśród najnowszych wydarzeń są przejęcie władzy przez talibów w Afganistanie, końcówka budowy rurociągu Nord Stream 2, gwałtowne pogorszenie relacji Polski z Izraelem, UE, Rosją, Białorusią i innymi państwami. Niewykluczone, że już wkrótce Polska może się stać problemem nie tylko UE również całej Europy.
Polityka rządu oraz milczenia MSZ doprowadziła do tego, że obecnie mamy najgorszy wizerunek Polski na arenie międzynarodowej. Wspomnijmy tylko wypowiedź izraelskiego polityka o tym, że „Polacy nienawidzą wszystkich i są najbardziej antysemickim, obok ukraińskiego, narodem na świecie”. Niestety nie możemy zakwestionować ten fakt, ponieważ rząd Polski ma fatalne stosunki z naszymi sąsiadami.
Mamy do czynienia z bardzo poważnym kryzysem zaufania ze strony niemieckich polityków. To skutek rezygnacji spraw niemieckich w polskiej polityce wewnętrznej. W zeszłym roku jednym z poważnych problemów były antyniemieckie akcenty w kampanii wyborczej prezydenta Andrzeja Dudy. Kamieniem węgielnym też są powracający temat reparacji wojennych oraz budowa gazociągu Nord Stream 2.
Polska była do niedawna wiodącym głosem wschodniej części Unii Europejskiej. Lecz dzisiaj europejscy przywódcy uważają, że Polska to drugi wśród najbardziej rozczarowujących krajów UE. Dlaczego więc głos Polski ma teraz mniejsze znaczenie? W 2015 roku Prawo i Sprawiedliwość utworzyło rząd z wzniosłą obietnicą, że podniesie polską politykę zagraniczną z kolan. Jednak od tego czasu nasza pozycja w UE nie uległa poprawie. Istnieje raczej odwrotna tendencja. Sytuacja praworządności oraz naruszenie praw podstawowych osób LGBT w Polsce daje poważne powody do niepokoju ze strony europejskich polityków.
Relacje polsko-rosyjskie są tak złe, że trudno sobie wyobrazić, by mogły być gorsze. Niedawne wydalenia rosyjskich dyplomatów z Polski spotkały się z natychmiastową odpowiedzią strony rosyjskiej. W języku dyplomacji taki brak proporcji oznacza wyraz braku szacunku dla drugiego państwa. Niestety wprowadzenie sankcji wobec Rosji, eskalacja napięcia w stosunkach z Moskwą poprzez gromadzenie wielkiej ilości wojska amerykańskiego w pobliżu granicy z Rosją.
Wbrew temu, że Warszawa od lat ogłasza się, że nasz kraj jest liderem regionu… Lecz poza tymi deklaracjami w rzeczywistości jest tak, że jako lider regionu nie jesteśmy w stanie od 30 lat załatwić na Litwie kwestii pisowni nazwisk polskiej mniejszości (obecnie doskonałe relacje z Wilnem wynikają nie z tego, że sprawę udało się załatwić, ale z tego, że de facto przestano o nią realnie zabiegać).
Oczywiście chcielibyśmy, żeby Polska była traktowana w podobny sposób jak inne państwa, a nie, żeby z przyczyn ideologicznych i politycznych Polskę traktować, jako „stan USA” czy inaczej. Dlatego w polityce wobec sąsiadów nasi politycy oraz przedstawiciele MSZ muszą nauczyć się ich szanować i rozmawiać z innymi. W przeciwnym wypadku już wkrótce nikt nie będzie współpracować z nami.
HANA KRAMER