Nie pozwolimy przerzucić na siebie odpowiedzialności za stan systemu opieki zdrowotnej. Pełną odpowiedzialność za wszystkie bolączki publicznego sektora ochrony zdrowia ponoszą̨ politycy – mówi portalowi pulsmedycyny.pl lek. Wojciech Szaraniec, przewodniczący Porozumienia Rezydentów.
Na 11 września środowisko medyczne zapowiedziało wspólną manifestację w Warszawie. Do zawiązanego 2 sierpnia Ogólnopolskiego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego dołączają kolejne grupy zawodowe – 19 sierpnia zrobili to ratownicy medyczni. Jak zauważył w rozmowie z portalem pulsmedycyny.pl nowy przewodniczący Porozumienia Rezydentów lek. Wojciech Szaraniec, medycy są przez decydentów zmuszani do firmowania ochrony zdrowia funkcjonującej w sposób, na który mają ograniczony wpływ.
– Głównym problemem polskiej ochrony zdrowia jest zła organizacja. Trzeba sobie powiedzieć wprost: medycy nie pozwolą decydentom przerzucić na siebie odpowiedzialności za stan systemu opieki zdrowotnej. Pełną odpowiedzialność za wszystkie bolączki publicznego sektora ochrony zdrowia ponoszą politycy. To oni tworzą system, w jakim my medycy musimy funkcjonować – mówi lek. Wojciech Szaraniec.
Czas na prawdziwy dialog
Dotychczas często było tak, że poszczególne grupy zawodowe związane z ochroną zdrowia walczyły o swoje interesy i poprawę jakości opieki nad pacjentami w pojedynkę. Dawało to resortowi możliwość zarządzania ochroną zdrowia na zasadzie: dziel i rządź. Protest zapowiedziany na 11 września ma być pod tym względem wyjątkowy.
– Zaplanowana na 11 września w Warszawie wielka manifestacja pracowników ochrony zdrowia jest pierwszą od niemal 30 lat inicjatywą tego rodzaju zrzeszającą wszystkie grypy zawodowe związane z systemem opieki zdrowotnej. Chciałbym to podkreślić, ponieważ w mojej ocenie fakt zjednoczenia środowiska medycznego oraz pracowników niemedycznych, bo oni także przyłączyli się do protestu, świadczy o naszej sile i determinacji. Cały czas spływają̨ do nas zgłoszenia udziału w proteście. Okazało się, że zarówno lekarze, jak i pielęgniarki, fizjoterapeuci, ratownicy medyczny czy diagności laboratoryjni, a także pozostali pracownicy ochrony zdrowia, mają wspólne postulaty i podobne spojrzenie na problemy, które trawią polski system. Pora, by rządzący wreszcie nas wysłuchali. Mamy dość wypaczania naszych postulatów, chcemy prawdziwego porozumienia – mówi młody lekarz.
Resort marnotrawi publiczne pieniądze
W ocenie lek. Wojciecha Szarańca podstawowym problemem polskiej ochrony zdrowia, który jest praprzyczyną pozostałych, jest kiepska jakość zarządzania. Jak wskazuje, niewłaściwa organizacja systemu skutkuje nie tylko ograniczeniem dostępu do świadczeń, ale też przyczynia się do marnowania pieniędzy z publicznego budżetu.
– Warunki pracy personelu medycznego i niemedycznego, w tym kwestie płacowe, są oczywiście ważne, aby medycy chcieli pracować w publicznym sektorze. Jest to tylko jeden z naszych postulatów. Pozostałe dotyczą realnego wzrostu nakładów na system opieki zdrowotnej i poprawy dostępności oraz jakości świadczeń, a przede wszystkim poprawy jakości zarządzania w publicznym systemie ochrony zdrowia. Mamy wrażenie, że mnóstwo naszych publicznych pieniędzy jest po prostu marnowane, a nasze postulaty rok rocznie są przeinaczane i wypaczane – uważa.
Przewodniczący Porozumienia Rezydentów zapewnia, że protestujący medycy kierują się przede wszystkim dobrem pacjenta.
– Wszyscy widzimy, że od wielu lat jakość usług medycznych w publicznym sektorze jest w Polsce na niskim poziomie, podobnie jak dostępność. Większość czasu przeznaczonego dla pacjenta spędzamy na wypełnianiu dokumentacji medycznej. Biurokracja rozrosła się do niebotycznych rozmiarów! To jest nieakceptowalne. Rozumiemy, że tworzący prawo mogą nie rozumieć specyfiki pracy w ochronie zdrowia, nie mają z nią kontaktu na co dzień, niewiele wobec tego wiedzą o realnych problemach pacjentów i medyków, dlatego jesteśmy otwarci na dialog. Cały czas apelujemy do Ministerstwa Zdrowia o włączenie przedstawicieli środowiska medycznego w prace nad reformą systemu. Kilka miesięcy temu usłyszeliśmy od ministra Niedzielskiego, że spotkamy się po III fali pandemii. IV fala nadchodzi, a chęci do rozmów w dalszym ciągu brak. W tym momencie mówimy stop! Nie chcemy być mamieni obietnicami bez pokrycia. Chcemy mieć realny wpływ na to, jak funkcjonuje system ochrony zdrowia, w którym pracujemy i firmujemy go swoim nazwiskiem! – podkreśla Wojciech Szaraniec.
Ministerstwo nie realizuje porozumienia z 2017 r.
Ostatni duży protest medyków, zapoczątkowany i koordynowany przez Porozumienie Rezydentów oraz Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy, odbył się̨ w 2017 r. Miał charakter protestu głodowego i odbił się szerokim echem w debacie publicznej.
– Jego efektem było porozumienia, które z ramienia MZ zawarł z rezydentami ówczesny szef resortu prof. Łukasz Szumowski. Zgodnie z wypracowanymi wówczas założeniami porozumienia nakłady finansowe na ochronę zdrowia miały wzrosnąć do poziomu 6,8 proc. PKB już w 2022 r. Dziś rządzący chwalą się wzrostem finansowania systemu opieki zdrowotnej do poziomu 7 proc. PKB w 2027 r., a więc o kilka lat później, niż była mowa w pierwotnym porozumieniu. Resort nie realizuje więc zapisów wypracowanego w 2017 r. kompromisu, stąd decyzja o ponownym proteście. Pacjenci i medycy zostali oszukani po raz kolejni – wskazuje lek. Szaraniec.
– 11 września wystartuje także Białe Miasteczko 2.0., którego nie zawiesimy, dopóki kierownictwo MZ nie usiądzie z nami do rozmów i nie wypracujemy mądrych i dobrych rozwiązań dla systemu opieki zdrowotnej. Póki co tej chęci ze strony resortu nie widać, ale medycy są nastawieni na dialog. Naszym głównym postulatem jest poprawa warunków pracy pracowników ochrony zdrowia i jakości opieki nad pacjentem. Realia praktyki lekarskiej są obecnie takie, że zamiast skupiać się̨ na pacjencie i jego problemie, musimy zajmować się̨ zupełnie czymś innym – wskazuje.
Ponadto przewodniczący Porozumienia Rezydentów podkreśla także, że w polskiej ochronie zdrowia powoli zachodzi zmiana pokoleniowa. Młodzi lekarze chcą mieć realny wpływ na system – mają też własne pomysły na usprawnienie jego funkcjonowania.
– Musimy zastanawiać się, czy lek, który chcemy wypisać, jest na zniżkę, a jeżeli tak, to na jaką? Musimy tworzyć sterty dokumentacji. Przecież to nonsens! Chyba każdy pacjent zauważył ten problem w czasie wizyty lekarskiej. Chcemy leczyć w Polsce i zajmować się przede wszystkim pacjentami, a nie mnożącymi się formalnościami natury urzędniczej i biurokratycznej. Wykorzystywanie lekarzy do pracy sekretarskiej to zwykle marnowanie potencjału ludzkiego i pieniędzy, których podobno w systemie jest za mało – przekonuje przewodniczący Porozumienia Rezydentów.
– Jeszcze raz apeluję o rozmowę i dialog z ministrem Niedzielskim i premierem Morawieckim. Jesteśmy nowym pokoleniem medyków, mieliśmy okazję studiować i pracować za granicą, wierzymy głęboko, że nasze świeże spojrzenie na rozwiązanie problemów trawiących ochronę zdrowia pomoże stworzyć efektywny i dobrze działający system publicznej ochrony zdrowia. A może rządzącym wcale na tym nie zależy? – podsumowuje Wojciech Szaraniec.