Dyrektorzy szkół mają problem ze skompletowaniem kadry przed zbliżającym się rokiem szkolnym. Najpilniej poszukiwani są nauczyciele przedmiotów ścisłych i języków obcych. Na stronach kuratoriów jest łącznie ponad 9,5 tys. ofert pracy. Początkujący nauczyciel może liczyć na zarobek w wysokości 2,9 tys. zł brutto. Dla porównania płaca minimalna w 2022 r. wyniesie 3 tys. zł brutto.
- Dyrektorzy szkół szukają kandydatów do pracy, ale chętnych albo nie ma, albo skutecznie zniechęca ich wysokość wynagrodzenia. Dlatego dyrektorzy zwiększają liczbę godzin tym, którzy pracują, organizują zastępstwa, przekonują planujących przejście na emeryturę, by jeszcze zostali — wyjaśnia Onetowi Monika Pawlak z biura prasowego prezydenta Łodzi
- Jedną z przyczyn, dlaczego absolwenci uniwersytetów nie chcą podejmować pracy w szkołach, są zarobki. Początkujący nauczyciel może liczyć na 2,9 tys. zł brutto
- – Niebawem podpiszę rozporządzenie zwiększające atrakcyjność warunków zatrudnienia w szkołach – zapowiedział minister kilka dni temu w wywiadzie dla Onetu minister Przemysław Czarnek. Konkretów jednak brak
„Zatrudnimy nauczyciela matematyki do pracy w liceum i szkole podstawowej”, „szukamy osoby znającej język niemiecki z uprawnieniami do nauczania w szkole ponadpodstawowej”, „zatrudnimy nauczyciela edukacji wczesnoszkolnej” — to treść tylko kilku ogłoszeń, które można znaleźć na stronach kuratoriów oświaty. Łącznie jest ich ponad 9,5 tys. Najczęściej poszukiwani są specjaliści z przedmiotów ścisłych: fizyki, matematyki, chemii. Spory deficyt panuje także wśród nauczycieli języków obcych.
Nowy rok szkolny: w Polsce brakuje nauczycieli
Wraz ze zbliżającym się nowym rokiem szkolnym, powrócił stary problem: brak nauczycieli. Dyrektorzy na ostatnią chwilę szukają chętnych do pracy w szkołach, ale łatanie braków kadrowych nie jest proste.
— Dyrektorzy szkół szukają kandydatów do pracy, ale chętnych albo nie ma, albo skutecznie zniechęca ich wysokość wynagrodzenia. Dlatego dyrektorzy zwiększają liczbę godzin tym, którzy pracują, organizują zastępstwa, przekonują planujących przejście na emeryturę, by jeszcze zostali — mówi w rozmowie z Onetem Monika Pawlak z biura prasowego prezydenta Łodzi. Tylko w samym mieście jest 239 wakatów nauczycielskich. W całym województwie poszukiwanych jest łącznie 439 nauczyciel.
Podobnie sytuacja wygląda we Wrocławiu. Tutaj liczba wakatów wynosi 710. — Najwięcej wakatów w szkołach ponadpodstawowych dotyczy przedmiotów: biologia, chemia, fizyka, geografia oraz języka angielskiego — wyjaśnia Onetowi Grzegorz Rajter z wydziału komunikacji społecznej urzędu miasta we Wrocławiu.
— Najczęściej wakat dzielony jest pomiędzy zatrudnionych nauczycieli. Gmina wspiera dyrektorów szkół i nauczycieli m.in. poprzez dofinansowania studiów podyplomowych i kursów kwalifikacyjnych tak, aby umożliwić nauczycielom zdobycie uprawnień do nauczania dwóch i więcej przedmiotów. Ponadto dyrektor szkoły może wystąpić do kuratora oświaty o wyrażenie zgody na zatrudnienie osoby nieposiadającej pełnych kwalifikacji — dodaje.
Z kolei w Białymstoku „w cenie” są nauczyciele przedmiotów zawodowych. — W szczególności nauczyciele teoretycznych przedmiotów zawodowych dot. branży gazowniczej, mechanicznej, informatycznej, elektrycznej i elektronicznej oraz nauczyciele praktycznych przedmiotów zawodowych z przedmiotów elektrycznych i elektronicznych. Poszukiwani są także nauczyciele branży hotelarskiej, sanitarnej, geodezyjnej, drogowej — wylicza Anna Kowalska, zastępca dyrektora komunikacji społecznej urzędu miasta w Białymstoku.
Przeglądając strony kuratoriów, wynika, że najwięcej ofert pracy jest w województwie: mazowieckim (2217), małopolskim (1100), dolnośląskim (1071) czy śląskim (1047). Najtrudniej ze znalezieniem nauczycieli mają dyrektorzy małych szkół w niewielkich miejscowościach.
— Funkcjonujemy tylko dlatego, że część nauczycieli, która osiągnęła już wiek emerytalny, nadal została w szkole i prowadzi zajęcia. W przeciwnym razie nie byłoby mowy o skompletowaniu nauczycielskiej kadry — mówi w rozmowie z Onetem dyrektorka jednej ze szkół na Podkarpaciu, prosząc o anonimowość.
Tylko w 2020 r. z zawodu odeszło ok. 10 tys. nauczycieli. Część z nich przeszła na emeryturę, a inni znaleźli zatrudnienie poza szkołą.
Zarobek początkującego nauczyciela to 2,9 tys. zł
Sławomir Broniarz, przewodniczący Związku Nauczycielstwa Polskiego, widzi dwie przyczyny braku chętnych do pracy w szkołach. — Po pierwsze finansowa mizeria, która jest w sferze edukacji. Płaca nauczyciela po Uniwersytecie Warszawskim, który wejdzie do zawodu od września, wyniesie 2 940 zł brutto. Wynagrodzenie miesięczne nauczyciela dyplomowanego, który ma 20 lat stażu pracy wynosi ok. 4,9 tys. zł brutto. To nie są powalające kwoty i nie zachęcają one do wejścia do zawodu — wyjaśnia w rozmowie z Onetem przewodniczący Broniarz.
— Druga przyczyna to wszystko to, co dzieje się w sferze polityki edukacyjnej. Ustawiczne zmiany, chaos, wystąpienia ministra Czarnka. To wszystko nie zachęca ludzi do podejmowania pracy w szkole. Do tego dodać trzeba wysokie wymagania, które nie idą w parze ze wzrostem płac — dodaje szef ZNP.
W podobnym tonie wypowiada się Monika Pawlak z łódzkiego urzędu. — Problemem nie jest brak chętnych, do podjęcia pracy w szkole, ale wysokość wynagrodzeń, niejasne zasady awansu zawodowego oraz brak elementarnej stabilizacji i systematyczne obniżanie prestiżu zawodu nauczyciela — wyjaśnia. — Samorząd nie ma żadnego wpływu ani na zasady wynagradzania, ani na wysokość pensji, podobnie jak na przepisy regulujące funkcjonowanie szkół — konkluduje.
Minister Czarnek obiecuje podwyżki, ale konkretów brak
Do problemów z brakiem nauczycieli odniósł się także kilka dni temu Przemysław Czarnek, minister edukacji, w wywiadzie udzielonym Onetowi. W rozmowie z Pawłem Czernichem i Sebastianem Białachem przyznał on, że podwyżki w edukacji są konieczne.
– Nikt nie ma wątpliwości, że podwyżki są konieczne. Dzisiaj 2940 zł brutto dla nauczyciela, który kończy studia informatyczne czy matematyczne, to poziom, który nie zagwarantuje, że do szkół trafią jacykolwiek chętni absolwenci tych kierunków – ocenił minister.
– Niebawem podpiszę rozporządzenie zwiększające atrakcyjność warunków zatrudnienia w szkołach, ale mogę powiedzieć, że już w przyszłym roku nauczyciele mogą spodziewać się dużych podwyżek w ramach szerszej reformy statusu nauczyciela i warunków pracy – zapowiedział minister Czarnek.
Na razie jednak na słowach o podwyżkach się kończy, ponieważ wciąż brak jest konkretów.