Jarosław Kaczyński najpewniej obejmie funkcję wicepremiera oraz szefa komitetu Rady Ministrów, który zajmie się nadzorem nad kwestiami bezpieczeństwa. Komórka taka zostanie powołana rozporządzeniem prezesa Rady Ministrów (nazwa jest ustalana).
Z naszych informacji wynika, że w skład komitetu mogą wejść przedstawiciele resortów siłowych, czyli MON i MSWiA, a także sprawiedliwości, spraw zagranicznych, zdrowia, infrastruktury i energetyki, czyli wszystkie odpowiedzialne za szeroko rozumiane bezpieczeństwo państwa.
Gdy niektórzy politycy opozycji porównują ten komitet do KGB lub Komitetu ds. Bezpieczeństwa Publicznego, czyli UB, okazują swoją ignorancję. Podobne instytucje rządowe istnieją m.in. w Wielkiej Brytanii, USA, Francji czy Izraelu. U nas o konieczności powołania takiej komórki koordynacyjnej mowa jest od dawna. Taki pomysł forsował m.in. na konwencji PiS w Katowicach szef KPRM Michał Dworczyk. Założenia takiego komitetu zostały opisane w strategii bezpieczeństwa narodowego podpisanej w maju przez prezydenta.
Jeżeli Jarosław Kaczyński na poważnie podejmie się mrówczej pracy urzędniczej, niewątpliwie będzie musiał koordynować prace związane z realizacją zapisów zawartych właśnie w tej strategii. Najogólniej rzecz biorąc, powinien zająć się rozbiciem tzw. silosowości, czyli działać ponad podziałami przypisanymi poszczególnym resortom i tworzyć zręby nowoczesnego zarządzania bezpieczeństwem narodowym.
Strategia zakłada poprawę „zarządzania bezpieczeństwem narodowym poprzez m.in. zintegrowanie wielu rozproszonych, funkcjonujących obok siebie rozwiązań”. Postuluje scalenie kierowania bezpieczeństwem narodowym, zarządzania kryzysowego oraz cyberbezpieczeństwa. Proponuje by „stworzyć ponadresortowy mechanizm koordynacji zarządzania bezpieczeństwem narodowym poprzez utworzenie komitetu Rady Ministrów, odpowiedzialnego na poziomie strategicznym za rozpatrywanie spraw z zakresu polityk, strategii i programów w obszarze zarządzania bezpieczeństwem narodowym”. Fundamentalna ma być w tym przypadku ustawa o zarządzaniu bezpieczeństwem narodowym, w której komitet taki może wejść na stałe do struktury rządu.
Czy Kaczyński ma szanse na osiągnięcie sukcesu? Jak najbardziej, jest politykiem, który bez problemu może przełamać opory wśród partyjnych podwładnych: ministrów Mariusza Błaszczaka i Mariusza Kamińskiego. Jeżeli jednak, jak mówią niektórzy politycy PiS, skupi się na twardej grze politycznej i jego rola ograniczy się tylko do „stabilizowania koalicji”, czyli pilnowania Ziobry, na wiele lat spali ideę wzmocnienia odporności państwa.
Marek Kozubal