Generał wierzył, że prezydent Duda stanie na wysokości zadania… Sprawa Nangar Khel powraca

Na fali skandalu, który wywołało niedawne ułaskawienie mężczyzny, który molestował seksualnie córeczkę (ułaskawienie dotyczyło zakazu zbliżania się do ofiar), powróciła sprawa weterana wojennego z Afganistanu i Iraku, Tomasza Borysiewicza. Jego prezydent Andrzej Duda (48 l.) nie ułaskawił. Choć, jak mówi Faktowi znająca kulisy sprawy dziennikarka Edyta Żemła, „całe wojsko trzymało za niego kciuki”.

 Z Edytą Żemłą, dziennikarką Onetu i autorką książki „Zdradzeni”, rozmawiamy o tym, co się wydarzyło w 2007 r. w Nangar Khel i dlaczego prezydent nie ułaskawił sierżanta Tomasza Borysiewicza. 

 Maciej Molenda,   Fakt24.pl: Jesteś autorką książki „Zdradzeni”, która opisuje kulisy incydentu w Nangar Khel. Co skłoniło cię do jej napisania? 

 Edyta Żemła:  Nangar Khel to była najgłośniejsza sprawa w wojsku od wielu lat, prawdopodobnie od słynnego obiadu drawskiego. Jesienią 2007 roku polscy żołnierze zostali zatrzymani po powrocie z misji. Samo zatrzymanie odbyło się w sposób skandaliczny: przez uzbrojonych po zęby żandarmów. Następnie prokurator ujawnił, że są oni podejrzani o zbrodnie wojenną.

Jako dziennikarka od początku do końca relacjonowałam ten proces, przyglądając mu się dokładnie. W pewnym momencie wyjechałam do Afganistanu, gdzie brałam udział w patrolach razem z polskimi żołnierzami. Wówczas naocznie przekonałam się, jak ciężką jest służba na misji. Wojna w Afganistanie była typową wojną partyzancką gdzie przeciwnik był nierozpoznawalny, a każdy wieśniak mógł okazać się talibem. Sam kraj jest dziki, przebiega przez niego jedna asfaltowa droga Jego specyficzny krajobraz ukazał się w pełni, gdy brałam udział w patrolu, który został ostrzelany. Polscy żołnierze odpowiedzieli ogniem, a następnie udaliśmy się do miejsca, z którego strzelano. Okazało się, że są tam ruiny domów, których z daleka nie można było dostrzec, bo zlewały się z otoczeniem.

Po powrocie, w mojej głowie powoli rodził się pomysł napisania książki na temat Nangar Khel. Miałam bowiem poczucie, że tę sprawę należy wyjaśnić i pokazać jej kulisy. Śledząc proces, poznałam żołnierzy i ich rodziny, relacje między nimi. Ujawniałem kolejne fakty, takie jak to, że moździerz i amunicja były uszkodzone, czy to, że na misji nie było rozpoznania i środków łączności, czyli rzeczy niezbędnych na polu walki. Ci żołnierze zostali tam wysłani przez państwo polskie bez odpowiedniego sprzętu i wyposażenia. Dlatego po zakończeniu procesu uznałam, że to wszystko trzeba zebrać w całość i uzupełnić o rozmowy z osobami, które feralnego dnia były na miejscu. Czułam, że powinnam oddać tym żołnierzom sprawiedliwość, bo zostali potraktowani haniebnie przez państwo.

 Jak wyglądała walka o ułaskawienie jednego z żołnierzy, skazanych w tej sprawie? 

Jeżeli chodzi o kulisy ułaskawienia, to najwięcej w tej sprawie wie posłanka Joanna Kluzik-Rostkowska, bo ona pracowała nad przygotowaniem tego wniosku. Decyzję o tym, by zaangażować się w tę sprawę podjęła po przeczytaniu mojej książki. Ja, jako dziennikarz, nie angażowałam się w tę sprawę. Napisałam tekst, że wniosek został złożony, a później starałam się dowiedzieć, jaki los spotkał ten wniosek.

 Jakie były nastroje wśród osób walczących o ułaskawienie? 

Rozmawiałam z gen. Waldemarem Skrzypczakiem, który dołączył bardzo wzruszający list do wniosku. Choć był to wniosek o ułaskawienie konkretnego żołnierza, generał powiedział mi, że ma nadzieję, iż prezydent stanie na wysokości zadania i ułaskawi wszystkich uczestników zdarzenia. Miał to być piękny gest zwierzchnika sił zbrojnych i zmycie plamy na honorze munduru. Zresztą, całe wojsko trzymało kciuki za tym wnioskiem.

 A co dziś słychać u bohaterów tamtych wydarzeń? Jak reagują na to, że temat znowu trafia na tapetę? 

Utrzymuję kontakty z bohaterami tamtych zdarzeń, ale… Cała ta sytuacja jest obecnie dość niezręczna, bo medialne zamieszanie wcale im nie pomaga. Część żołnierzy nadal służy w armii. Kilku odeszło do cywila. Ważne jest też to, że zostali całkowicie uniewinnieni od zarzutu zbrodni wojennej, a niewielkie wyroki, jakie nałożył na nich sąd za błędne wykonanie rozkazu, już się zatarły.

Na fali skandalu, jaki wywołało niedawne ułaskawienie (w kwestii zakazu zbliżania się do ofiar ) mężczyzny, który molestował własną córkę, powróciła sprawa incydentu w Nangar Khel.

Prezydent Duda nie zajął w niej stanowiska, choć do kancelarii wpłynął wniosek o ułaskawienie jednego ze skazanych żołnierzy.

Edyta Żemła, dziennikarka Onet.pl i autorka książki „Zdradzeni”, przybliża nam tę sprawę.

Jak mówi, generał Skrzypczak miał wówczas nadzieję, że prezydent stanie na wysokości zadania…

Prezydent wówczas nie zdecydował się na ułaskawienie.

Sprawa Nangar Khel to była najgłośniejsza sprawa w wojsku od wielu lat, prawdopodobnie od słynnego obiadu drawskiego.

Jesienią 2007 roku polscy żołnierze zostali zatrzymani po powrocie z misji.

Samo zatrzymanie odbyło się w sposób skandaliczny: przez uzbrojonych po zęby żandarmów. Następnie prokurator ujawnił, że są oni podejrzani o zbrodnie wojenną.

FAKT.PL

Więcej postów

4 Komentarze

  1. Najpierw była wojna, czy raczej strzelanie jak do kaczek w Iraku w 1991 r., czego efektem było zgładzenie tysięcy irackich cywilów i zabicie lub zranienie ponad 100 000 irackich żołnierzy. Potem nastąpiło 10 lat regularnych amerykańskich natarć bombowych i umyślnego ludobójstwa na Irakijczykach, zwłaszcza dzieciach, poprzez wprowadzenie sankcji p.t. „jedzenie za ropę”. Następnie przyszła druga wojna nagonka na kaczki w Zatoce Perskiej, uzasadniana (nie „oficjalnie”, ale inaczej by do tego nie doszło) samookaleczeniem, jakim były ataki z 11 września. Tym razem obejmowała 10-letnią okupację Iraku przez armię amerykańską i rzeź co najmniej 1,5 miliona Irakijczyków, dokonaną przez amerykańskie wojsko, oraz przesiedlenie kolejnych 4 milionów.

  2. Równo dziesięć lat temu amerykańskie i brytyjskie wojsko (z oddziałem tchórzliwych “sprzymierzeńców” na sznurku) rozpoczęło “Operację Iracka Wolność”, inaczej “Shock and Awe”, inaczej “Operacja Zniszczyć Niebezpieczną Infrastrukturę Iraku i Zacząć Ponad Dziesięcioletni Atak na Irakijczyków i Okupację ich Kraju”. Jak dotąd, bezpośrednim skutkiem tego “wyzwolenia” było zamordowanie co najmniej 1,5 miliona irackich cywilów i wysiedlenie z domów co najmniej 5 milionów. To na dodatek do milionów zabitych i doprowadzonych do nędzy i wyniszczenia przez narzucone przez USA sankcje ekonomiczne w poprzedniej dekadzie. Śmiercionośne podkładanie bomb do samochodów trwa do dzisiaj. Jednym słowem, Irak nie był wyzwalany – był niszczony i to niszczony rozmyślnie.

    (more…)

  3. Zbrojna opozycja wobec Baszara al-Assada rozpoczęła się w marcu 2011 roku w miasteczku na granicy z Jordanią, Daraa. Masowe protesty zwykle wybuchają najpierw w gęsto zaludnionych centrach. Arabia Saudyjska przyznała się później do wysyłania przez Jordan broni dla opozycji. (RT, 13 marca

    • Arabia Saudyjska wyslala do Syrii kilka tys uzbrojonych kryminalistow i najemnikow, ktorzy mieli byc tymi 'rebeliantami’.

Komentowanie jest wyłączone.