Polak próbował zatrzymać zamachowca w Strasburgu. Zmarł w szpitalu

Miły wieczór z przyjaciółmi przerodził się w najgorszy koszmar. Pochodzący z Katowic, a od 20 lat mieszkający w Strasburgu, Bartosz Niedzielski 11 grudnia wybrał się na koncert ze znajomymi. Na papierosie przed klubem zauważył terrorystę z karabinem maszynowym, który zmierza w kierunku klubu. To Niedzielski z grupą znajomych odcięli mu drogę do środka! Do niedzieli walczył o życie w szpitalu. Po południu podjęto decyzję o odłączeniu go od aparatury podtrzymującej życie. Bartosz zmarł ok. godz. 18. Był piątą ofiarą zamachowca.

– Bartek razem ze znajomym dziennikarzem z Włoch i dwoma muzykami stali przed wejściem. Wyszli zapalić. Wtedy zobaczyli zamachowca z bronią. Od świadków wiemy, że rzucili się, żeby go powstrzymać. Dzięki nim drzwi zostały zamknięte, sprawca nie wszedł do środka. Inaczej doszłoby do masakry. Byłoby jak w paryskim klubie Bataclan, gdzie terroryści strzelali do ludzi jak do kaczek – mówią dziennikarce „Gazety Wyborczej” Renata i Bogusław Bojczukowie, znajomi pana Bartosza.

Bohaterowie zatrzymali zamachowca, ale za swój czyn ponieśli olbrzymią cenę – zostali ranni. Włoch zmarł w miniony piątek w szpitalu. Niedzielski z raną postrzałową głowy trafił do szpitala, gdzie walczył o życie. Jego stan jest był krytyczny. Bliscy otoczyli go opieką i modlą się o cud!

– W modlitwie siła i tak naprawdę, to jedyne, co można zrobić. Pomodlić się za Bartka, ale też za wszystkie osoby ranne i te które zostały zabite w zamachu – mówiła dla Radia5, Marta Ornet, ciotka Polaka.

Niestety, Bartka nie udało się uratować. Jak udało się dowiedzieć Fakt24, w niedzielę po południu podjęto decyzję, o odłączeniu Polaka od aparatury podtrzymującej go przy życiu. Informację o jego śmierci potwierdził w emocjonalnym wpisie na facebooku jego brat. „Mój brat Barto Pedro Ornet-Niedzielski właśnie nas opuścił. Dziękuję wam za waszą miłość i siłę, której mu dostarczyliście. On zawsze będzie tam czuwał nad nami i nadal przynosił nam radość. Dziękuję wszystkim”. Dorota Orent, matka Bartosza Niedzielskiego w rozmowie z dziennikiem „Le Monde” powiedziała, że „serce Bartka przestało bić po godzinie 18”.

29-letni zamachowiec marokańskiego pochodzenia Cherif Chekatt 11 grudnia w nocy urządził masakrę we wschodniej części Strasburga, strzelając do ludzi na świątecznym jarmarku. Zabił pięć osób, a jedenaście ranił. Strach pomyśleć, co byłoby, gdyby nie zatrzymał go Polak bohater. Morderca dwa dni po straszliwej zbrodni został zastrzelony. Wpadł podczas policyjnej obławy w dzielnicy Neudorf w Strasburgu.

FAKT.PL

Więcej postów

1 Komentarz

Komentowanie jest wyłączone.