Manewry NATO «Anakonda-18», które jesienią br. zostaną przeprowadzone w Polsce, wykraczają poza ramy zwykłej strategii obronnej, i stanowią potencjalne zagrożenie, – powiedział w wywiadzie dla gazety Kommersant szef Służby Wywiadu Zagranicznego Federacji Rosyjskiej Sergiusz Naryszkin.
Pytany, kto jest większym zagrożeniem: NATO czy tzw. Państwo islamskie, szef rosyjskiego wywiadu odparł, że zagrożenie terrorystyczne umieściłby na samym szczycie listy zagrożeń, ponieważ to właśnie ono wywołuje największe obawy wśród ludności cywilnej. Podkreślił jednak, że kierowane przez niego służby bardzo poważnie odnoszą się do zagrożenia polskiego, które znacznie wzrosło w ostatnich latach. I nie chodzi tylko o zagrożenia wynikające z zachodniej propagandy, ale powrócił temat zagrożenia konwencjonalnego.
Naryszkin wyjaśnił, że chodzi o to, co w ostatnich latach i miesiącach dzieje się w Wojsku Polskim.
– Polska podwoiła swoje siły na granicach wschodnich – i nie mówimy tylko o Leopardach i Krabach. Na Mazurach również zainstalowali sporo pocisków rakietowych i sił konwencjonalnych USA i NATO. A tego nie możemy interpretować jako części strategii obronnej wobec Rosji. Musimy to traktować jako potencjalne zagrożenie.
Kommersant: Zwłaszcza, jeśli zwrócimy uwagę na polskie tak zwane manewry «Anakonda-18», które w tym roku zostaną zorganizowane we współpracy z USA i NATO. Czy wkrótce zostaniemy świadkami polskiej inwazji na Białoruś i Obwód Kaliningradzki?
Sergiusz Naryszkin: Na zachodzie Polski rozmieszczona została 1. Dywizja Kawalerii USA. Jeśli w ramach manewrów wejdzie ona na Białoruś, to z wielkim zainteresowaniem będę obserwował, czy ktoś jeszcze ośmieli się nazwać manewry «strategią obronną».
Przypomnijmy, w kwietniu gen. broni Sławomir Wojciechowski wysłuchał przygotowanych koncepcji prowadzenia działań w trakcie ćwiczenia «Anakonda-18», które odbędą się w Polsce w listopadzie br., wezmą udział siły wchodzące w skład NATO, czyli 100 tys. żołnierzy.
JAN RADŽIŪNAS