Koszmar w toruńskiej klinice urody. Młoda dziewczyna oszpecona

Studentka psychologii poddała się zabiegowi powiększania ust w jednej z toruńskich klinik urody. Efekt? Grudki, asymetryczne wygięcie ust, brak uśmiechu. Oszpecona rzuciła studia i pracę. Wyrokiem sądu dostanie zadośćuczynienie.

Pani Anna z Torunia była studentką psychologii na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Prowadziła też punkt obsługi jednej z sieci telekomunikacyjnych. Chciała wyglądać atrakcyjnie. Młoda kobieta przez internet wykupiła zabieg powiększenia ust w pewnej klinice urody w Toruniu. Kosztował 500 zł i miał być wykonany profesjonalnie, przy użyciu kwasu hialuronowego. 

Zabieg wykonywał pan K., syn właścicielki kliniki urody. Nie jest on lekarzem, tylko osobą z ukończonym kursem kosmetologicznym. Co działo się po zabiegu? Gdy pani Annie zeszła opuchlizna, odkryła grudki w ustach i ich niesymetryczne wygięcie. Wróciła więc do kliniki na konsultację. Pan K., mimo obrzęku, zaaplikował kobiecie kolejne dawki wypełniacza, wstrzykując je w górną i dolną wargę. Zalecił masaż ust, picie wody oraz unikanie słońca, solarium i alkoholu. Niestety, pani Anna wyglądała coraz gorzej i coraz gorzej się czuła. Zrozpaczona udała się do kliniki po raz trzeci. Na jej żądanie pan K. uzupełnił usta kolejną dawką preparatu. To jednak do niczego dobrego nie doprowadziło. Oszpecona i załamana torunianka postanowiła szukać ratunku u specjalistów. Liczyła na pomoc w jednym z prywatnych centrów chirurgii plastycznej w Bydgoszczy. Niestety, nie dostała jej. Specjaliści nie chcieli podjąć się korekty, bo tak naprawdę nie wiedzieli, co z panią Anną zrobiono w toruńskiej klinice urody. Kobieta nie była w stanie przedstawić żadnej dokumentacji medycznej, bo klinika takiej nie prowadziła. Nie wiadomo zatem nawet było, jakich preparatów użyto do powiększania ust. Zdaniem Sądu Rejonowego w Toruniu nie był to kwas hialuronowy. PS. Imię studentki zostało zmienione. 

POMORSKA.PL

Więcej postów

1 Komentarz

Komentowanie jest wyłączone.