Przerażeni mieszkańcy Jeleniej Góry (woj. dolnośląskie) wielokrotnie próbowali wezwać pomoc do swojego umierającego ojca. Dyspozytorka pogotowia stwierdziła jednak, że nie ma wolnej karetki. Choremu poleciła, by „przestał udawać i nie straszył ludzi”. W końcu, po ponad godzinie przyjechała karetka z Gryfowa Śląskiego. Niestety za późno.
Oczekiwanie na przyjazd pogotowia trwało ponad godzinę. – Ojciec mdlał, wymiotował. Zadzwoniłem na pogotowie. Pani powiedziała, że nie mają w tym momencie wolnych karetek i nie przyjadą. Odczekałem chwilę i kazałem siostrze dzwonić cały czas – opowiada pan Andrzejw rozmowie z prw.pl. Kobieta usłyszała jednak to samo. Kiedy rozpłakała się do słuchawki, dyspozytorka poprosiła o rozmowę z chorym. – Siostra dała na głośnomówiący, a pani dyspozytorka powiedziała, żeby ojciec nie udawał i nie straszył ludzi – podkreśla mężczyzna.
W końcu karetka do Jeleniej Góry przyjechała aż z Gryfowa Śląskiego po ponad godzinie. Mężczyzny nie udało się już uratować. Dlaczego tyle to trwało, skoro w samej Jeleniej Górze jest dziesięć karetek, a nawet z Gryfowa można dojechać w ok. 20 minut? I przede wszystkim – jak tłumaczyć szokujące słowa dyspozytorki? Warto zauważyć, że miejscowa dyspozytornia została zlikwidowana. Karetkami w Jeleniej Górze zarządza od 4 września pogotowie w Legnicy.
Sprawą zajęła się prokuratura. – Po uzyskaniu wyników badań, będzie wydana opinia sądowo-lekarska co do przyczyn zgonu pokrzywdzonego – mówi Tomasz Czułowski, rzecznik prokuratury w Jeleniej Górze. – Dodatkowo wykonano czynności w celu zabezpieczenia dokumentacji z pogotowania ratunkowego w Jeleniej Górze i Legnicy, w tym nagrań dyspozytora – dodaje. Śledczy sprawdzą też, czy karetki nie dało się wysłać szybciej.
KMK
Sk*rwysyństwo nie da się inaczej tego nazwać. Jak będzie umierał ojciec Pani dyspozytorki to może ktoś mu powie żeby te nie udawał…
Dzwońcie na 112 w takiej sytuacji i nagrywajcie rozmowy.