W niektórych aptekach już nie można kupić środków antykoncepcyjnych. Niedługo może być jeszcze gorzej, bo aptekarze domagają się prawa do klauzuli sumienia. Stanowisko Ministerstwa Zdrowia nie jest jednoznaczne.
Stowarzyszenie Farmaceutów Katolickich Polski domaga się dla aptekarzy prawa odmowy sprzedaży środków antykoncepcyjnych. Taki postulat znalazł się w piśmie do ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła (59 l.). Powodem jego napisania była odpowiedź, jakiej na interpelację Nowoczesnej udzielił wiceminister zdrowia Marcin Czech (49 l.). Stwierdził on, że farmaceutom nie wolno powoływać się na klauzulę sumienia, gdyż taki zapis nie figuruje w polskim prawie. Zupełnie inne podejście prezentował w przeszłości jego szef Konstanty Radziwiłł, który jest przeciwnikiem antykoncepcji. „SE” zapytał więc Ministerstwo Zdrowia o oficjalne stanowisko w tej sprawie. Milena Kruszewska, rzeczniczka resortu, podkreśla, że w obecnym stanie prawnym odmowa wydania leku z apteki jest możliwa tylko w ściśle określonych sytuacjach, np. gdy jest podejrzenie, że recepta została podrobiona, a w przypadku antykoncepcji hormonalnej – gdy pacjentka nie ukończyła 15 lat. Nie odpowiedziała jednak, czy Ministerstwo Zdrowia zmieni przepisy.
Przestrzegają przed tym rzecznik praw obywatelskich, a także posłowie opozycji. – Większość środków antykoncepcyjnych można nabyć tylko w aptece, farmaceuci nie mają więc prawa narzucać innym swoich przekonań, odmawiając ich sprzedaży – uważa Adam Bodnar (40 l.), RPO. – Dlaczego pacjenci mają mieć utrudniony dostęp do leków? Odmowa będzie szczególnie niebezpieczna w małej miejscowości, gdzie jest tylko jedna apteka – zauważa Władysław Kosiniak-Kamysz (36 l.), prezes PSL i lekarz.
SE.PL