Agata Duda stroni od udzielania wywiadów, sesji zdjęciowych w pismach dla pań i publicznego zabierania głosu w sprawach polityki. Ale nie zawsze była taka milcząca. Jeszcze przed drugą turą wyborów prezydenckich Agata Duda powiedział, co myśli o Jarosławie Kaczyńskim. Okazuje się, że jej słowa bardzo nie spodobały się prezesowi PiS.
Agata Duda pojawiła się na konwencji męża przed II tura wyborów prezydenckich w 2015 roku. Towarzyszyła Andrzejowi Dudzie na scenie wraz z córką Kingą. I gdy spotkanie dobiegało końca, przyszła prezydentowa powiedziała otwarcie i szczerze: – Wszyscy zastanawiają się, kto stoi za Andrzejem Dudą. Z całym szacunkiem Panie prezesie, ja się pana nie boję, jedno jest pewne: niezależnie od wyniku wyborów: za Andrzejem stoję ja i moja córka, nic tego nie zmieni. Na sali był wtedy właśnie Jarosław Kaczyński. Siedział w pierwszym rzędzie i dokładnie słuchał, co mówi żona kandydata na prezydenta. Wtedy, tak jak inni oklaskiwał słowa Agaty Dudy i się uśmiechał. Ale po ponad dwóch latach wyszło na jaw, co tak naprawdę myślał wówczas Kaczyński.
W najnowszym wydaniu tygodnika „Sieci Prawdy” można przeczytać, co poczuł prezes PiS: – To Andrzejowi Dudzie przypisuje się odpowiedzialność za nie najlepsze relacje z prezesem PiS. Do pierwszych zgrzytów doszło jeszcze w czasie kampanii wyborczej. Jarosław Kaczyński uznał, że słynne zdanie Agaty Dudy, wypowiedziane niespełna tydzień przed drugą turą „Panie prezesie, ja się pana nie boję” było dość impertynencką, niepotrzebną zaczepką. A to znaczy, że słowa przyszłej pierwszej damy zezłościły prezesa Kaczyńskiego. Jedno jest pewne, po wyborach Agata Duda już tak odważnie się nie wypowiadała.
SE.PL