Śmigiełek się zachciało? Startować i lądować pionowo? Latać bezpiecznie? Mieć niskie koszty eksploatacji sprzęty lotniczego? Zapewnić pewność eksploatacji całej floty powietrznej dla rodzajów wojsk, służb ratowniczych i innych potrzebnych państwu struktur? Proszę nie mieć złudzeń. To w naszym kraju jest niemożliwe.
Już miały być śmigłowce – pan Minister Obrony Narodowej, osobiście zapewniał przed kamerami i z pracownikami jednej z zagranicznych firm lotniczych w Polsce, że kupi śmigłowce – już. One już miały być na początku roku, pierwsza partia. Potem pojawiła się koncepcja zakupu 32 maszyn, czyli mniej niż planowane „Caracale”, wraz z centrum produkcyjno-serwisowym. Niestety ta sprawa jest przykładem, jak daliśmy się dosłownie (tutaj mocne słowo) i to sami, na własne życzenie. Jest to tak bulwersująca sprawa, że trzeba nazywać rzeczy po imieniu.
Koncepcja powiązania zakupu „Caracali”, ze stworzeniem trzeciego – państwowego, centrum przemysłu lotniczego w kraju była droga. Jednostkowo wychodziło za maszyny sprawdzone i o bardzo dobrych parametrach – dużo za sztukę. Jednakże to była cena za cały pakiet produktów, działań i usług. Stworzono by nową jakość, dzięki której funkcjonowalibyśmy na nieco innym poziomie odniesienia. Nowe relacje gospodarcze, wpisanie Polski w europejski łańcuch dostaw wielkiego koncernu itd. Stopniowo wzmacnialibyśmy swoją wiedzę i kompetencję. Przy okazji doszłoby do sytuacji, w której ośmieszylibyśmy Komisję Europejską, która oczywiście nie przeciwstawiłaby się Francji. Ponieważ, oto de facto wybudowalibyśmy państwową fabrykę wiropłatów!
Poza tym, przecież o to chodziło i to najważniejsze – mielibyśmy nowe maszyny dla Wojska Polskiego i służb ratowniczych. Proszę pamiętać o tym, że naprawdę nie ma czym latać, Żołnierze ryzykują zdrowie i życie korzystając ze starego już sprzętu, którego nie da się bez końca spawać i łatać. Dodatkowo są rodzaje wojsk – jak Wojska Specjalne, których potencjał operacyjny jest funkcją możliwości logistycznych. Jeżeli do transportu, desantowania (nie mówiąc o ewakuacji), co najwyżej mogą liczyć na stare i niezastąpione Mi-8/17, a w praktyce na Stary 266 (samochody ciężarowe), to nie oczekujmy, że zrealizują swoje zadania. Mówimy o ludziach, którzy są zdolni naprawdę do wielkich czynów, jednak muszą mieć śmigłowce – sprawdzone, o odpowiedniej mocy, zasięgu i odporności, żeby móc być dostarczonym i odebranym z określonego punktu. Co więcej, lepiej na morale Żołnierzy działa świadomość, że jest pewny sprzęt, którym można dostarczyć im wsparcie i zaopatrzenie, niż jak go nie ma i są zdani na własne plecy.
Musi być odpowiedzialność polityczna za tą nieudolność i jawne szkodnictwo o znaczeniu strategicznym. Panu Ministrowi Obrony Narodowej, po prostu nie udała się koncepcja pozyskania śmigłowców, ponieważ ich nie ma. Niestety Ministerstwo pod tym kierownictwem, chyba może co najwyżej kupować bombki choinkowe lub krówki w papierkach o kolorze khaki! Niestety na ten poziom zeszliśmy – cukierki tak, śmigłowce nie. Ewentualnie, tak na prawdę, nie będące priorytetem karabiny, które co prawda są potrzebne i dobrze, że są kupowane, jednak to nie jest towar pierwszej potrzeby – na już.
Śmigłowce są ważniejsze, w zasadzie na tą chwilę i w perspektywie potrzeb naszej armii na najbliższe kilka lat, śmigłowce to absolutny „must have”, poza kwestią obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej, która jest niezbędna już, teraz i w zasadzie wczoraj. Bardzo ważne jest również pozyskanie okrętów podwodnych. Luka sprzętowa w naszej armii robi się coraz większa, no a Ministerstwo jest mocne w kupowaniu krówek, bombek choinkowych i innych gadżetów promocyjnych, a nie tego co jest niezbędne i potrzebne.
Porażka pana Ministra jest tym większa, że osobiście zaangażował swój autorytet polityczny w ten proces. Krytykował poprzedników i to w sposób wyjątkowo jednoznaczny, twierdził że to co odziedziczył to była zła koncepcja. Potem zaproponował swoją i jej nie zrealizował. Oznacza to, że jest nieskuteczny – nie realizuje tego, do czego sam się publicznie zobowiązuje i to w obliczu niedoborów, wynikających w części z jego działań politycznych.
Mówimy bowiem o odpowiedzialności politycznej, polityka, który jest nieudolny – nie odnosi skutku w swoich działaniach. O nic innego tutaj nie chodzi i nie ma żadnego znaczenia to, że ktoś kogoś nie darzy sympatią. Mówimy na poziomie sprawności w zarządzaniu i osiąganiu wyznaczonych przez samego siebie celów politycznych! Ten pan Minister sam je wyznaczył, sam podjął publiczne zobowiązania i nic z tego nie wyszło. Co więcej, nie słychać, żeby się w jakiś wiarygodny sposób usprawiedliwiał. Za to wszyscy pamiętamy słowa o śmigłowcowcach, które Egipt miał sprzedać za 1 Euro dla Rosji i inne bajki.
Reasumując – pan Prezydent Andrzej Duda, ma w pełni uzasadnione politycznie roszczenie, o dymisję pana Ministra Obrony Narodowej. Ponieważ pan Minister, sam nie wypełnia swoich własnych publicznych obietnic, dotyczących najważniejszych spraw związanych z obronnością kraju. Czym de facto, przyczynia się do pogorszenia stanu zdolności bojowej naszej armii. Nie może być zgody na ten stan rzeczy. Z punktu widzenia obozu dobrej zmiany, nie jest tajemnicą, że ten pan Minister, jest poważnym obciążeniem wizerunkowym i politycznym dla rządzących.
RYSZARD CHOROSZY
Bzdury pan wypisuje, panie Choroszy.