Znów robi się gorąco na linii Zbigniew Ziobro – Andrzej Duda. Minister sprawiedliwość udzielił wywiadu, w którym oschle wypowiada się o prezydencie. Wypomina mu młody wiek i zwraca uwagę, że jeśli nadal będzie hamował zmiany w sądownictwie, to pójdzie ścieżka… Kazimierza Marcinkiewicza.
Skorzystanie z prawa weta przez Andrzeja Dudę nie było w smak ministrowi Zbigniewowi Ziobrze. Polityk w najnowszym wywiadzie dla „Gazety Polskiej” tłumaczy, dlaczego prezydent powinien podpisać wszystkie trzy ustawy o sądownictwie. Zdaniem Ziobry prezydent zawetowaniem ustaw dolał oliwy do ognia, tak to ocenił: – To fatalne rozwiązanie. To jak ładunek podłożony pod reformę sądownictwa – powiedział. Dodał też, że Duda nie proponował żadnych spotkań w sprawie zmian w sądownictwie. Wspominał też, że to on kiedyś był szefem Dudy: – Pan prezydent nie zainicjował żadnych spotkań, które miałyby dotyczyć tej materii. (…) Kiedyś był czas, kiedy byłem szefem Andrzeja Dudy i ja określałem zasady naszej współpracy.
Ziobro powiedział też, że swoimi weta prezydent zdobył pochwały w mediach, które do tej pory ostro go punktowały: – TVN inne mainstreamowe media tak bardzo chwalą Andrzeja Dudę. Ostrzegł też, że jeśli prezydent dalej będzie odrzucał pomysły na zamiany w sądownictwie, to wywoła poważny kryzys. – Jeśli odrzuci radykalne reformy wymiaru sprawiedliwości, to wywoła poważny kryzys. To już nie będzie spór o taktykę, tylko o nadrzędne dla nas wartości, o naprawę sądownictwa, na którą czekają Polacy – ostrzegł Ziobro. I podkreślił, że Duda może przejść do historii jako reformator wymiaru sprawiedliwości, a nie grabarz dobrej zmiany. Może tego dokonać, gdy będzie wierny wartościom, a nie będzie oglądał się na poklask w TVN, przyznał Zbigniew Ziobro.
Minister przyznał też, że Dudę może czekać los jednego z byłych premiera w rządzie PiS. Dlaczego? Bo jego zdaniem tak skończy jeśli będzie hamulcem zmian: – Hamując reformę wymiaru sprawiedliwości wzbudza duże zaniepokojenie wyborców prawicy. Pan prezydent ma więc przed sobą albo wielką polityczną przyszłość albo czeka go los Kazimierza Marcinkiewicza. Wybór należy do niego – ocenił Ziobro.
SE.PL