SKANDAL! Oficer Wojska Polskiego udusił 30-latka. Śledztwo trwało niebywale długo

36-letni oficer wojska polskiego, Ariel K., usłyszał zarzut narażenia życia o 6 lat młodszego mężczyzny. Wojskowy być może nie chciał doprowadzić do śmierci 30-letniego Tomasza Kikoły. Jednak uszkodzenia ciała ofiary były tak poważne, że spowodowały śmierć. Wszystko wydarzyło się pod dyskoteką w Zielonej Górze. Ofiara trafiła do szpitala, ale wkrótce zmarła. Wojskowemu grozi kara do 12 lat więzienia. Ariel W. przyznał się do pobicia 30-latka.

Śledztwo trwało niebywale długo. Tomek Kikoła został znaleziony nieprzytomny w pobliżu dyskoteki w centrum Zielonej Góry. Mężczyzna trafił do szpitala, ale nigdy już nie odzyskał przytomności. Zmarł na oddziale.

Śledztwo od samego początku było bardzo skomplikowane. Śledczy myśleli najpierw, że Tomasz spadł ze schodów, co doprowadziło do uszkodzenia mózgu. Z czasem osoby pracujące nad sprawą śmierci 30-latka doszły do innych ustaleń.

Okazało się, że 35-latek został pobity i podduszony przez oficera Wojska Polskiego Ariela W. Żołnierz miał nienaganną opinię w jednostce w Tomaszowie Mazowieckim. Śledczy wpadli na jego ślad szczegółowo analizując nagrania z kamer monitoringu w okolicy.

Ustalono, że 30-latek miał być agresywny wobec Ariela W. oraz towarzyszących mu kobiet. Jedną z nich była eksdziewczyna ofiary. To o nią poszło na dyskotece. Tomasza najprawdopodobniej zdenerwowało to, że dziewczyna bawiła się z wojskowym i jego kolegą. Do przepychanki miało dojść już w taksówce. Wtedy Ariel W. odciągnął 30-latka i go poddusił. Jak ustalili śledczy, miał także usiąść na klatce piersiowej mężczyzny.

Ariel W. przyznał się do pobicia swojej ofiary. Sam nie zgłosił się jednak w prokuraturze, kiedy nagłośniona została sprawa śmierci 30-latka. Wojskowy twierdził, że nie zdawał sobie sprawy, że coś stało się mężczyźnie, który go zaatakował. – Nie był w stanie powiązać tych informacji z zajściem pod dyskoteką – wyjaśniała mecenas Anna Pawlikowska z Zielonej Góry. Oskarżony zapewniał, że dopiero od prokuratora dowiedział się, że 30-latek zmarł.

Ariel W. usłyszał już zarzut. Odpowie za spowodowanie choroby realnie zagrażającej życiu. Dodatkowo zarzut wzmocniono tym, że żołnierz był w pełni świadomy tego, co robi. Wojskowemu grozi kara do 12 lat więzienia. – Dla nas sprawa jest jasna. Doszło do zabójstwa. Zarzut jest oczywiście inny, ale przynajmniej został wzmocniony tym, że żołnierz wiedział co robi dusząc naszego syna i godził się na to. Zobaczymy, jak do tego podejdzie sąd – mówi Elżbieta Kikoła, matka uduszonego 30-letniego Tomasza.

Wojskowy zapewnił o chęci współpracy z prokuraturą. Opisał przebieg całego zajścia, nie pamiętał jednak szczegółów, zasłaniając się wypitym w dzień tragedii alkoholem. Po złożeniu wyjaśnień nie trafił do celi, tylko został wypuszczony na wolność. Przed sądem będzie odpowiadał z wolnej stopy.

FAKT.PL

Więcej postów