Zaraz po przyjęciu przepisów o zmianach w Krajowej Radzie Sądownictwa, nocą, na internetowej stronie Sejmu opublikowany został poselski projekt ustawy o Sądzie Najwyższym. W największym skrócie oznacza on natychmiastowe zwolnienie obecnego składu SN. Nowy skład wybierze… minister Zbigniew Ziobro. W praktyce oznacza to całkowite podporządkowanie SN rządzącej partii – czyli PiS.
Zmiana w ustroju Sądu Najwyższego to „projekt poselski”. To oznacza, że nie wymaga konsultacji społecznych. W tym przypadku to de facto projekt rządowy oddający olbrzymią władzę w ręce PiS, a konkretnie w ręce ministra sprawiedliwości – Zbigniewa Ziobry.
To Zbigniew Ziobro zdecyduje, który z wygaszonych sędziów Sadów Najwyższego będzie mógł dalej sprawować swoją funkcję. To także on wyznaczy nowego przewodniczącego SN. Obecny przewodniczący, Małgorzata Gersdorf, zaliczana jest do przeciwników „dobrej zmiany”, bo skrytykowała sposób wybierania sędziów Trybunału Konstytucyjnego przez PiS. Teraz jest on zdominowany przez sędziów powołanych z inicjatywy tej partii.
Dlaczego Sąd Najwyższy jest tak ważny dla PiS – bo to SN uznaje ważność wyborów. Jeśli PiS dokona zmian w ordynacji wyborczej i przejmie SN, może w ten sposób zapewnić sobie „rządy wieczne”. Zwraca na to uwagę opozycja.
Dziś mówiłem o tym, że PiS to #PRLbis. Nie trzeba było długo czekać. Będą chcieli przejąć #SądNajwyższy. Chodzi o wybory i ich ważność… pic.twitter.com/u9q9BcN2ls
— Borys Budka (@bbudka) July 12, 2017
Jakie są dokładne zmiany?
Projekt zakłada m.in.: trzy nowe Izby SN, modyfikacje w powoływaniu sędziów SN i umożliwienie przeniesienia obecnych sędziów SN w stan spoczynku.
W SN wyodrębnione mają zostać trzy nowe Izby – Prawa Prywatnego, Prawa Publicznego i Dyscyplinarna. Obecnie w SN są Izby: Cywilna, Karna, Wojskowa oraz Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych.
Art. 87. projektu stanowi zaś, że „z dniem następującym po dniu wejścia w życie niniejszej ustawy sędziowie Sądu Najwyższego powołani na podstawie przepisów dotychczasowych przechodzą w stan spoczynku, z wyjątkiem sędziów wskazanych przez Ministra Sprawiedliwości”.
„Jeżeli sędzia Sądu Najwyższego zajmujący stanowisko pierwszego prezesa SN został przeniesiony w stan spoczynku (…) zadania i kompetencje I. prezesa SN wykonuje sędzia Sądu Najwyższego wskazany przez Ministra Sprawiedliwości” – głosi kolejny z artykułów projektu.
Co niesie projekt?
Posłowie, którzy przygotowali projekt, twierdzą, że „projektowana ustawa zasadniczo upraszcza i czyni transparentnymi procedury związane z wyłanianiem kandydatów na stanowisko sędziego SN”. Nie tłumaczą jednak w jaki sposób wybory dokonywane przez ministra sprawiedliwości maja być bardziej transparentne od obecnej procedury? Obecnie sędziowie SN powoływani są przez Prezydenta RP a kandydatów proponuje Krajowa Rada Sądownictwa. Kandydaci muszą mieć co najmniej 10-letni staż pracy i wyróżniać się wysokim poziomem wiedzy prawnej.
W projekcie zapisano także, że do pełnienia urzędu sędziego SN „nie może być powołany ten, kto pełnił służbę zawodową, pracował lub był współpracownikiem organów bezpieczeństwa” w okresie PRL.
Na mocy proponowanych zmian wprowadzone zostałyby też limity dla sędziów SN, jeśli chodzi o dodatkowe zajęcia – w szczególności zatrudnienie na stanowisku dydaktycznym lub naukowym. Jak uzasadniono chodzi o zapobieżenie „sytuacji, w której zaangażowanie w działalność dydaktyczną mogłoby godzić w prawidłową realizację obowiązków przez sędziego”.
Projekt ma także obniżyć granicę wieku uprawniającą do przejścia sędziego SN w stan spoczynku i ustanowić ją – co do zasady – na poziomie 60 lat, gdy chodzi o kobiety i 65 lat w przypadku mężczyzn.
Jakie zagrożenia niesie projekt?
Wraz z uzasadnieniem projekt – opatrzony datą 12 lipca – liczy 140 stron, został już mu nadany numer druku (1727). Zgodnie z projektem jego zapisy, w zdecydowanej większości, miałyby wejść w życie po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia.
„Nic nie wiem o takim projekcie i myślę, że jestem pierwszą osobą, która powinna otrzymać ten projekt do wglądu” – powiedziała w środę wieczorem PAP I. prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf, która w Senacie przedstawiała informację o działalności SN w zeszłym roku.
Według posłów PiS, po zmianach orzecznictwo SN „będzie się cieszyć większym autorytetem i zaufaniem ze strony obywateli”. Według opozycji, to zamach na demokratyczne państwo prawa i próba przejęcia sądów w Polsce przez rządzącą partię.
Internauci o zmianach:
Projekt wzbudził skrajne emocje w sieci. W przeważającej mierze są one miażdżące dla poselskiego projektu:
Postępowanie PiS to zamach stanu. Pełzający, aksamitny, ale wiodący wprost do dyktatury. Obalają Sąd Najwyższy. Na Białorusi też są wybory.
— Przem.Szubartowicz (@PSzubartowicz) July 12, 2017
https://twitter.com/MaciejSonik/status/885254582414319618?ref_src=twsrc%5Etfw&ref_url=http%3A%2F%2Fwww.fakt.pl%2Fwydarzenia%2Fpolityka%2Fpis-bierze-sad-najwyzszy-opozycja-to-koniec-demokracji%2F85ss8lq
Ależ nam perełka legislacyjna wpłynęła dziś do Sejmu.
Sąd Najwyższy – totalnie zaorany.https://t.co/93wY1tzZR7 pic.twitter.com/gdmk6xSefV— Rafał Mundry (@RafalMundry) July 12, 2017
No to już wiemy, co PiS chciał przykryć podnoszeniem opłaty paliwowej https://t.co/QnnQNcm8eq #SądNajwyższy
— Marek Migalski (@mmigalski) July 13, 2017
Kochani, pamiętacie, że to właśnie Sąd Najwyższy stwierdza ważność wyborów? Ha ha ha. #degrengolada https://t.co/wmgghvw5s2
— Anna-Maria Żukowska (@AM_Zukowska) July 13, 2017
TOMASZ KUZIA
Bóg mi świadkiem, że jestem wrogiem PiSu, ale w tym przypadku kibicuję zmianą. Tą syjonistyczno sralinowską bandę należy odesłać do lamusa historii, a następnie wyciągać pojedynczo i rozliczać z działalności. Jak to jest, że pracujący na etatach sędziowie, są najbogatszymi ludźmi w Polsce. Ich majątki mają równowartość kilkuset lat pracy.